piątek, 13 września 2013

Twenty five

PROMO- <KLIK>


Z punktu widzenia Maddie


Płakać czy się śmiać? Nie wiedziałam co robić, siedziałam w swoim pokoju przeglądając twitterowe interakcje. Miałam ich mnóstwo na sekundę, to niesamowita zmiana podczas gdy kilka miesięcy temu nie raz nażekałam że moje interakcje "umarły". Teraz jest ich pełno, ale szczerze? Wolałabym żeby nie było ich w ogóle niż żeby tak wyglądały.
  Roiło się od hejtów, wyzwisk, gróźb kierowanych do mnie. Oskarżano mnie o wykorzystanie Nialla do zdobycia sławy i współpracy z Edem. Nikt nie zna prawdy, a ocenia. Nikt nie rozumie, a komentuje. Ja jestem zbyt słaba na coś takiego ale nikt nie chce tego pojąć.
Od kąd nagrałam piosenkę z Sheeranem minął ponad miesiąc, od tamtego czasu zdążyliśmy nagrać video które ma już ponad 35 milionów wyświetleń na YouTube. Niesamowite prawda? Mam wiele propozycji, nawet raz wystąpiłam na żywo. Udało mi się to zrobić, przełamałam się i jestem z siebie dumna. Niall też jest, ah tak. Niall, jesteśmy parą. To na prawdę niesamowite, wystąpiliśmy razem w programie u Allana Carra. Kiedy zaczęliśmy rozmawiać o Claudii i Liamie oraz Hazzie i Ann, Niall powiedział że jest jeszcze jedna nowa para. Nie wiedziałam o co chodzi, on po prostu klęknął przedemną, bałam się że chce mi się oświadczyć. Z pewnością nie byłam na to gotowa, jednak on po prostu zapytał czy chcę być jego dziewczyną. Wyznał że mocno mnie kocha i nigdy nie znajdzie kogos równego mi. Była to nieco bardziej groźba niż prośba, Lou krzyknął że jeśli się nie zgodzę to złamię Niallow serce a ten program będzie oglądało tysiące ludzi oraz publiczność teraz wszystko widzi czyli fani mnie zjedzą. Wybuchłam wtedy śmiechem i zapłakana przytuliłam mocno Nialla po czym powiedziałam zwykłe, proste TAK przez co Niall uśmiechał się bez przerwy przez kolejny tydzień.
  Tylko dzięki temu prawdopodobnie jeszcze nic sobie nie zrobiłam, Niall nie dość że jest moim chłopakiem to obecnie również najlepszym przyjacielem. Bardzo dużo z nim rozmawiam, wie jak cierpię przez jego fanów. Jego też to boli,  dużo pisał na twitterze aby wszyscy dali mi spokój, jednak nawet to nie pomagało. W końcu i on przestał wchodzić na twittera, ja również miałam przestać. Jednak moja ciekawość i głupota zawsze wygrywa.
- Maddie, obiecałaś- powiedziała Claudia wchodząc do mojego pokoju. Słysząc jej głos niemal podskoczyłam ze strachu.
- O boże, Claudia...- dziewczyna patrzyła na mnie karcąco
- Nie boże tylko obiecałaś, Maddie ty na prawdę nie rozumiesz? Czytając to gówno tylko sprawiasz sobie ból.- czasami ciężko było mi ją zrozumieć i jedyne co miałam ochotę zrobić to podejść i ją uderzyć, mimo że była moją przyjaciółką.
- To nie gówno Claudia, to wyrażanie zdania na mój temat
- Tak, ale to co oni tam piszą to brednie doskonale o tym wiesz! Poznałaś Nialla, pokochałaś długo przed tym zanim Harry wymyślił to z nagranie piosenki tak? My to wiemy a im tego nie da się wytłumaczyć. Daj spokój proszę cię. Niall nie może patrzeć jak cierpisz przez niego, podobnie jak reszta chłopaków. Wyobraź sobie że nam też nie jest wesoło Maddie- mówiła a ja słuchałam patrząc nadal w ekran. Przewróciłam oczami po czym zamknęłam klapę laptopa. Wstałam i po prostu wyszłam z pokoju nic nie mówiąc do przyjaciółki.
  Ostatnie 2 tygodnie były najtrudniejsze, od kiedy Nialler zrobił to w programie wszystko się zaczęło. Wiem jak to jest, przecież jestem Directioner i rozumiem twittera. Jedni robią drame, inni robią dramę bo drama a jeszcze inni siedzą przed monitorem jedząc popcorn. Szkoda tylko że ludzie nie zdają sobie sprawy z tego jak wielką przykrość sprawiają innym swoim jednym głupim tweetem czy czymś podobnym. Teraz żałuję każdego złego słowa skierowanego w kogolokwiek.
- Siema- powiedziałam z uśmiechem wchodząc do kuchnii
- Wow, sobota rano Maddie na dole coś takiego- zaśmiał się Lou widząc mnie
- Tak wiem, niecodzienny widok- mruknęłam biorąc do ręki jabłko. Podeszłam do kanapy siadając na kolanach Nialla. Chłopak uśmiechnął się pocieszająco po czym cmoknłą mnie w nos.
- Gdzie wszyscy?
- Liam podobno jeszcze śpi, Zayn, Marry, Annabel i Hazza pojechali na zakupy a Natalie gdzieś się zawieruszyła. Claudia miała iść do ciebie
- Tak wiem, była.
- O czym gadałyście?
- Nic ważnego- mruknęłam po czym wtuliłam się w blondyna.
  Zayn i Marry jakiś czas temu mieli poważną rozmowę, oboje mieli dość nienawiści do siebie, psucia planów co do wspólnych wyjść i tym podobne. Postanowili się dogadać, Marry była szczęśliwa już oficjalnie z Fabianem a Zayn dalej z Perrie. Nie chcieli dalej tego rozgrzebywać, może i nie było między nimi nie wiadomo jak super. Ale jednak nie można już było nażekać.
 W ciągu tego miesiąca na prawdę wiele się zmieniło, Ann wróciła do szkoły. Emeli wysłała list  do uczelni przyznając się do winy i zdejmując karę z Ann. Poprosiła o powrót dziewczyny do uczelni oraz ogłosiła swój  wyjad do USA. Dziekan pozwolił wrócić Annabel do szkoły, więc w pewnym sensie wszystko było okej.

Z punktu widzenia Harrego

- Jesteś psychiczna- wymruczałem patrząc na moją dziewczynę która wrzuca do wózka na zakupy 4 paczki z plastrami i kilka opakowań bandarzy

- A wy wszyscy to kaleki - odpowiedziała
- Masz chyba na myśli siebie, to ty zawsze się potykasz, łamiesz palca spadając z łóżka czy coś tego typu. Powiedz szczerze, ten cały asortyment jest dla ciebie- żartowałem z niej, natomiast ona odwróciła się do mnie i spojrzała urażonym wzrokiem. Odwróciła się nagle i poszła szybko w zupełnie innym kierunku. Często tak robiła gdy zaczęliśmy się z siebie zbijać, wiedziałem że nie jest zła na poważnie. Ale musiałem do niej teraz iść i ją przeprosić aby na pewno wszystko było okej.
- Hej wzięłam 2 wody zwykłe i 2 gazowane, myślisz że wystarczy?- zapytała mnie Marry wchodząc mi w drogę
- Myślę że musisz wziąć przynajmniej jeszcze jedną taką i jedną taką.- powiedziałem a ona pokiwała głową i poszła z powrotem na dział z napojami.
  Nasze przygotowania do wycieczki rowerowej szły pełną parą. Była już 9 rano a my o tej godzinie robiliśmy zapasy w sklepie na dzisiejszą podróż. Zauważyłem Ann przy stoisku z ciastkami, poszedłem do niej z bananem na twarzy, jednak ona udawała nadal obrażoną.
- Oj no wiesz że żartowałem- nadal nic nie odpowiedziała- kochanie, wiesz że cie kocham- nadal nic- chcesz dostać ciasteczko od swojego ciasteczka na przeprosiny?- zażartowałem po czym dziewczyna wybuchła śmiechem. Zadowolony z siebie objąłem brunetkę w pasie po czym razem podeszliśmy do naszego wózka. Obok niego stał Zayn który robił zdjęcie z jakimiś dwoma dziewczynami. Marry stała obok wpatrując sie w nich. Gdy jedna z nich mnie zobaczyła pisnęła cicho po czym po prostu podeszła do mnie i mnie przytuliła. Dla kogoś zwykłego mogło być to dziwne jednak dla mnie to było typowe. Mocno odwzajemniłem uścisk.
- Kocham Cię Harry- wyszeptała niemal płacząc, słyszałem to milion razy ale mimo to za każdym razem robiło to na mnie duże wrażenie.
- Tak wiem słońce, ja ciebie też- odpowiedziałem po czym zapytałem czy chce zdjęcie i autograf. Ona roztrzęsiona odpowiedziała tak. Mimo że siedzimy w tym razem z chłopakami już od 3 lat, to nadal niesamowite uczucie wiedzieć że robimy takie wrażenie na dziewczynach.
Gdy one odeszły, ja i Zayn zaczęliśmy szukać Ann i Marry, dziewczyny stały już przy kasie układając zakupy na taśmie. Podeszliśmy do nich pomagając.

W domu panował jak zawsze chaos, wszyscy byli nieco nie ogarnięci. Mimo że planowaliśmy ten wypad już od jakiegoś czasu to Lou nagle przypomniał sobie że jego rower nie ma hamulcy ale postanowił jechać bez. Przez to Natalie stała nad nim i krzyczała że nie pozwoli mu tak jechać, natomiast on ją przytulał twierdząc że to słodkie że tak sie troszczy a ona była co raz bardziej wkurzona.
  Ja siedziałem nieco z boku, prawdopodobnie będę się przygotowywał na ostatnią chwilę ale szecze to fajnie było tak popatrzeć na nich wszystkich. Claudia próbowała upchnąć do swojego plecaka bluze Liama, natomiast on mamrotał jej że będzie mu ciepło i żeby tak nie matkowała. Niall i Maddie rozmawiali trzymając się za ręce, Lou nadal kłócił się z Natalie o hamulce. Marry robiła coś w kuchnii a Zayn klikał coś w telefonie. Natomiast Ann, właśnie zbliżała się ku mnie.
- Harry spakowałeś sie już?
- Nie- odpowiedziałem z uśmiechem. Ona tylko westchnęła przewracając swoimi dużymi brązowymi oczami.
- Z takim zapędem to my nie wyjdziemy z tego domu przed 20- mruknęła po czym poszła na góre, wiedzilem ze nie jest zbyt zadowolona z tego ze tak ciężko nam się wyrobić, ale niestety. Tacy już byliśmy.
- Okej ludzie, za 5 minut widzę wszystkich na dworze siedzących na rowerach!- wydarłem się wstając. Wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni, w sumie to zazwyczaj byłem jednym z tych nieogarniętych. Pobieglem na górę mijając się z Ann
- Już cię spakowałam Harry- powiedziała ciągnąc mnie z powrotem w dół. Uśmiechnąłem się do niej szeroko, po czym pocałowałem szybko w usta i wyszedłem na zewnątrz. Odwróciłem się na moment aby zobaczyc jak z uśmiechem kręci głową.

Z punktu widzenia autorki

Wszyscy siedząc na rowerach zjeżdżali z dużej asfaltowej uliczki kierującej ku lasowi.

Dziewczyny ubrane w takie stroje:


Claudia


Annabel


Maddie




Marry


Natalie


Były już nieco zmęczone, mimo że przejechały dopiero całe osiedle a mieli dojechać do środka lasu aby tam urządzić sobie ognisko. Mieli jeszcze spory kawałek przez leśną drogę.
- Marry nie jest ci zimno?- zapytał nieco zatroskany Niall 
- Nie, jak coś to mam bluzę w torbie - odpowiedziała
- Mam nadzieję, nie chce aby moja siostrzyczka zmarzła- zaśmiał się po czym wyminął dziewczynę i pojechał dalej. Marry zaśmiała się na to jak Nialler ją nazywa. Twierdzil że nie ma siostry a zawsze chciał mieć. 
  Lou podjechał do Claudii, jechał centralnie za nią. Dziewczyna niczego nie świadoma pedałowała dalej. Louis i Natalie wymieniali tajemnicze spojrzenia, kiedy szatynka mrugnęła 2 razy chłopak podjechał zaraz do rudej wjeżdżając jej delikatnie w koło. Wtedy wydobył się dziwny i głośny dźwięk. Claudia zatrzymała się nagle z piskiem. Lou zaczął cicho się śmiać podobnie jak Natalie
- Boze co to było?- krzyknęła Claudia
- Claudia przejechałaś królika!- wykrzyczała Natalie
- Co?- pisnęła ruda rozglądając się. Maddie natychmiast zbladła
- No normalnie, jechałaś jechałaś a tu królik hasał ty go jeb i nie żyje- wyjaśnił Louis po czym wszyscy wybuchli śmiechem. Claudia i Maddie przerażone stały jako jedyne.
- Boże zabiłam niewinne zwierze- mamrotała Claudia
- Boże ona zabiła biednego królika- mruczała Maddie, obudził się w niej żywioł wegetarianki.
- Nie no serio, Natalie to był królik czy sie zbijacie?- zapytał Liam przytulając nieco przerażoną Claudię.
- Poważnie! Królik z takimi długimi uszami- mówiła przez śmiech.
- Nie no bez jaj, nie mogła zabić królika rowerem- parsknęła Marry.
- Nie wiadomo, to furiatka czasami- dodała Annabel
- Nie jestem furiatką!- krzyknęła Claudia nagle- Natalie to furiatka- dodała po chwili
- Oh no jasne, przecież to ja zabiłam niewinnego królika zupełnie bez powodu
- Chciałaś mnie rzucić krzesłem w szkole
- Serio Claudia? Ile jeszcze będziesz to wypominać? Po za tym, chciałam ale tego nie zrobiłam
- Dobra spokój! Jak tak dalej pójdzie to nie dojedziemy, chodźmy zostawmy tego królika- krzyknął Zayn po czym każdy wrocił na rower.
- A może weźmy tego królika ze sobą? Będzie co upiec na ognisku- zaproponował nagle Harry po czym każdy znowu zaczał się śmiać. Przez ten tekst resztę drogi Maddie wywodzila mu jakie to okropne jest jeść mięso.

Gdy udało im się po długiej drodze dojechać do małej polany, wszyscy zeszli z rowerów i położyli się na ziemii zmęczeni. 
- To było straszne- pisnęła Claudia która nie przepadała za jazdą na rowerze.
- Oh przesadzasz, jesteś tancerką. Trochę kondycji- powiedziała Annabel rozglądając się.
- Weźmy się w garść, musimy rozpalić ognisko- powiedział Liam wstając. Poszli razem z Ann po jakieś patyki, gałęzie i grubsze drewno aby można było zrobić stosik. Po chwili dołączył im do pomocy Nialler . Dziewczyny zaczęły zajmować się jedzeniem, a Zayn i Niall rozkładaniem namiotów.
- Hej Lou, może zaczął byś coś robić?- zapytała Marry
- Wybacz, ale ja robię przegląd szyszek, oraz nadzoruję waszą pracę nędzni niewolnicy- zaśmiał się. Dziewczyny wymieniły spojrzenia. Pokręciły głowami i wróciły do krojenia kiełbasek.
   Po niedługim czasie wróciła Ann z chłopakami i drewnem. Od razu Liam i Niall zaczęli układać grube gałęzie w duży stos który zamierzali później podpalić. 
- Zayn wsadzaj tego kija!- krzyczał Hazza- Boże głębiej no!- jęczał chłopak. Wszyscy wymienili zszokowane spojrzenia
- Harry... kochanie wszystko okej?- krzyknęła Ann śmiejąc się.
- Ten kretyn nie umie mi włożyć kija !- odkrzyknął brunet na co wszyscy śmiali się jeszcze bardziej.
   Po około 20 minutach przy głównej pomocy Liama i Maddie którzy byli kiedyś harcerzami niemal wszystko było gotowe. Rozłożone namioty, pokrojone jedzenie i ułożony stosik. Niestety wtedy wkroczył Louis
- Ojej! Jaki piękny stosik- pisnął swoim dziewczęcym głosem i zaczął macać drewno, wtedy nagle wszystko się rozpadło. Wszsyscy niedowierzając gapili się na szczerzącego się szatyna. Po czym jednocześnie krzyknęli
- Louis ty idioto!- chłopak zaczął uciekać a reszta wróciła do naprawiania stosu.

Była już chodzina 20 kiedy słońce niemal zniknęło za horyzontem. Każdy w grubych bluzach i czapkach siedział na śpiworach wokół ogniska. W rękach trzymali patyki, na których była nabita kiełbaska pochylona nad gorącym ogniem.
- Miła atmosfera, szkoda że nie mam gitary- mruknął Niall
- Serio, jej nie wziąłeś?- zapytała nieco zasmucona Maddie
- Zjebałeś Niall, zjebałeś- mruknął żartobliwie Zayn
- Oh no jasne, ciekawe gdzie miał bym ją włożyć skoro każdy z nas miał wypchany cały plecak, śpiwory, namioty i wszystko a przeciez jestesmy tu rowerami. 
- Hej spokojnie, przeżyjemy bez gitary.- pocieszyła go Marry
- Właśnie, zaśpiewajmy naszą piosenkę dziewczyny.- gdy Maddie to powiedziała wszystkie zaczęły się śmiać, kiedy zaczęły niemal jednocześnie.
- Zabiłam byka, cóż to był za byk! Krew z niego sika, siku siku sik!- śpiewały to kilka razy dodając nowe wersy, chłopaki sami niemal sikali ze śmiechu.
- Proponuję dodać to do nowego albumu chłopaki!- krzyknął Zayn
- Jestem jak najbardziej za- odpowiedział 
- Oh, apropo albumu. Jest już połowa listopada. Kiedy zaczniecie nagrywać?- zapytała Claudia
- Właśnie?- wtedy zapanowała cisza, nikt się nie odezwał
- Chłopaki?- zapytała Annabel, lekko szturchając Hazzę w kolano na którym mu siedziała.
- Właśnie, chcieliśmy o tym pogadać.- zaczął Niall
- Wiecie że w sierpniu skończyliśmy trasę, mieliśmy na prawdę dużo wolnego czasu. Aż to teraz. - kontynuuował Liam.
- Ale teraz musimy znowu wrocic do normalnosci. Zaczynamy prace nad nowym albumem, mysle że Ann, Maddie i Natalie dobrze wiedzą że najczęściej nagrywamy w Los Angeles lub Szwecji. - wszystkie dziewczyny poczuły ucisk w brzuchu. Oznaczało to tylko jedno- daleko od Anglii, daleko od Londynu, daleko od nich. Takie wyjazdy trwają tygodniami a nawet miesiącami. Owszem będą mogły ich odwiedzać ale to kilka dni,a nie tak jak teraz prawie cały wolny czas.
- Ciężko będzie się przyzwyczaić- wyszeptała Maddie, Niall mocniej ją do siebie przytulił.
- Tak, ale jakoś to przeżyjemy, takie życie..
- Dokładnie dziewzyny, widziały gały co brały nie rozklejajmy się- próbowała żartować Ann mimo że sama czuła się nieco beznadziejnie w tej sytuacji. Nie wyobrażała sobie teraz życia bez Harrego codziennie u boku.
- Dobra, nie zamulajmy. Co wy na to zeby poopowiadać straszne historie?- zaproponował Lou i natychmiast zaczęły się głosy na tak i na nie.
- Lou proszę cię, wiesz jak nie lubię się bać- pisnęła Natalie
- Oj nie przesadzaj, jestem tu przy tobie - wyszeptał jej do ucha, po czym pocałował w policzek.
- Genialny pomysł Louis, opowiadać takie rzeczy skoro jesteśmy w środku lasu- powiedziała z sarkazmem Ann.
   Mimo protestów zaczęło się, opowiadanie różnych dziwnych rzeczy
-  Po pogrzebie mojej babci zadzwonił jej telefon, który był schowany w szufladzie bez karty sim i baterii - powiedział Zayn
- Słabe stary, kiedyś słyszałam jakby krzyk czyjś kiedy byłam w łazience. Byłam sama w domu! W Miami ogólnie mieszakałam sama- powiedziała Marry
- Błagam skończycie- pisnęła Annabel wtulając się głębiej w Harrego. Chlopak się zaśmiał całując dziewczynę w czubek głowy.
Podobne paranormalne zdażenia opisywali sobie jeszcze przez dłuższy czas, kiedy nagle ktoś zwróił na coś uwagę.
- Hej, gdzie Lou?- zapytał Liam
- Właśnie, Natalie?
- Boże, poszedł do namiotu na chwilę a nie ma go juz chyba 10 minut- odpowiedziała wstrząśnięta. Zayn i Marry wstali podchodząc do namiotu w którym miał spać Lou, Natalie oraz Harry i Ann. Był pusty, dookoła niego także panowała ciemna, chłodna i przerażająca pustka.
- Lou gdzie jesteś?- krzyknął Niall
- Wyłaź, to nie jest śmieszne- pisnęła Natalie, Claudia zaczęła ją pocieszać i uspokajać, dziewczyna była bliska płaczu.
  Wszyscy zaczęli się rozglądać za chłopakiem, nagle usłyszeli krzyk zza krzaków, wszyscy stanęli bliżej siebie. Przerażeni rozglądali się wszędzie. Czuli i słyszeli zbliżające się kroki. Szelest liści i ziemii. Jakby ktoś po nich stąpał.
Nagle Louis pojawił się, niszcząc wyobrażenia o kimś strasznym, mordercy czy kimś.
- Oszalałeś!?- krzyknłęa Natalie której jedna łza popłynęła po policzku.
- Co? Jezu co tu tak cicho, czemu tak stoicie? Natalie co sie stało?- Lou miał całkowicie poważną minę, nie miał pojęcia o co chodzi.
- Gdzie tak zniknąłeś?- Zapytał Liam oddychajac z ulgą.
- Mówiłem że idę siku- powiedział szczerząc się a wszyscy przewrócili oczami.
- Tak długo?- zdziwiła się Marry.
- Poszedłem trochę za daleko, a jak wracałem to wpadłem w jakiś mały dół i jestem cały brudny- chłopak faktycznie był w błocie.
- Martwiłam się- wyszeptała szatynka wtulona w chłopaka
- Spokojnie mała, nic sie nie dzieje.
- Hej, proponuję iść spać- powiedziała Marry ziewając. Bez odpowiedzi znajomych weszła do namiotu który miała dzielić z Claudią i Liamem.
- Myślę że to dobry pomysl- zgodziła się reszta i każdy wszedł do swojego namiotu, usypiając z lekkim dreszczykiem strachu po tych wszystkich opowieściach.

~*~

TAK PRZEPRASZAM
TAK ZJEBAŁAM
TAK WIEM JESTEM DO DUPY

ALE
mi na prawdę lepiej się pisze kiedy wy wyrabiacie się z komentarzami na czas no.
Wtedy jestem do czegoś zobowiązana, mam 25 komentarzy na wyznaczony dzień i wiem że MUSZĘ dodać rozdział. A jeśli nie to zaczynam to odkładać bo - SZKOŁA, BRAK WENY,
BRAK INTERNETU (::c) I INNE.
Przepraszam was serio, ale taka jest prawda.

Apropo rozdziału, no cóż trochę chaotycznie wiem, nieco to przyśpieszyłam.
Ale mam nadzieje ze nie jest źle ;)



20 komentarzy- rozdział w następną niedzielę xx
`

18 komentarzy:

  1. hahah,biedna Claudia xD
    fajny rozdział,czekam z następny<3

    OdpowiedzUsuń
  2. jak zwykle główne bohaterki ann i marry a claudia i natalie są w 3 zdaniach :c >.<

    OdpowiedzUsuń
  3. dlakffjka,cudowny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ŁUHU!
    Nie będzie już Emily! :)
    A co u Simona? hmm?

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG cudowny rozdział!! <3
    Czekam na następny!! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. przydałaby sie jakaś drama!<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taktaktaktaktaktak , mimo ze emeli odeszla to stwierdzam ze i tak bedzie obecna w zyciu naszych bohaterek ; ))

      Usuń
    2. Tak zrub jakiś dramat!!!

      Usuń
  7. Za szybkie tepo akcji, nie potrzebnie przyspieszalas i na poczatku yroche nie da sie ogarnac o co chodzi . Ale poza tym fajnie czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie zgodzę się
      rozdział super! Bardzo mi się podobał pomysł na jego napisanie
      Trzymaj tak dalej! :)

      Usuń
  8. cudny cudny cudny dawaj nastepny. komentarze zawsze jakies beda ale nie ogladaj sie zawsze na ich ilosc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zgadzam sie z osoba powyrzej. piszesz dla nas - czytelnikow czy dla komentarzy? ;(

      Usuń
  9. cudowny <333333333333333333333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ps. wróc do starego nagłowka ://

      Usuń
    2. PPS. NIE MA JUŻ STAREGO NAGŁÓWKA :)))

      Usuń
  10. omg,cudowne opowiadanie<3

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudne :* życzę weny <3 zapraszam na mojego bloga o 1D http://thegirlsoflove1d.blogspot.com/ :3

    OdpowiedzUsuń