środa, 26 czerwca 2013

Fourteen

Wszystko działo się tak bardzo szybko, Maddie przerażona patrzyła na policjantów którzy wchodzą do domu i proszą o obudzenie reszty dziewczyn. Dziewczyna spanikowana pobiegła na piętro  budząc każdą z nich, dziewczyny zerwały się z łóżek słysząc o policji. Kazano im się szybko ubrać aby mogły jechać na komisariat, nie dostały żadnej odpowiedzi odnośnie tego co się tu dzieje. Przerażone ubrały jakieś zwykłe pierwsze lepsze ubrania, zrobiły bardzo delikatny niemal niewidoczny makijaż i wyszły prosto do wozu policyjnego. Czuły się jak jacyś bandyci a w dodatku nie wiedziały czemu są wiezione na komisariat.
 Droga trwała jak dla nich wieki, nie odzywały się do siebie ponieważ miały wrażenie że wszystko może zostać wykorzystane przeciwko nim, lub za odzywanie się zostaną no nie wiem... postrzelone. Każda z dziewczyn odtwarzała w swojej głowie wczorajszy wieczór, noc, oraz poprzednie dni. Próbowały znaleźć w głowie jakieś wspomnienie z powodu którego mogły być właśnie wiezione na komisariat. Przez głowę każdej z nich przemknęła scena podczas której Lou rozbił kamerę w parku, jednak wątpiły aby to  był ten powód.
  Nagle samochód zatrzymał się a policjanci kazali im wysiąść z samochodu, to też zrobiły. Udały się do środka komisariatu. Prowadzone w ciemnych korytarzach do jednej dużej sali w której nie były same. Zauważyły całą 5 chłopaków z 1D. Ich widok dodał im otuchy. Jednak wciąż były przerażone ponieważ siedziały na komisariacie, same nie wiedząc z jakiego powodu. Po minach chłopaków którzy mentalnie próbowali je pocieszyć widać było że jest jakiś problem.
- Zajmijcie wolne miejsca - powiedział komisarz. Był to grubszy szatyn z plakietką na lewej piersi z napisem " Drew". Dziewczyny zajęły miejsca, były zdziwione że pozwolono być im tak dużą grupą w jednym pomieszczeniu. - Zastanawiacie się co tu robicie? - zapytał Drew, a każdy pokiwał głową. Mężczyzna wziął do ręki jakąś kasetę- wiecie co to?- zapytał, a wszyscy pokręcili głowami na "nie"- to kaseta z kamery, jednej z kamer z Hyde Parku. - wszyscy nagle wymienili spojrzenia. No jasne... Drew wstał i włożył kasetę do odtwarzacza a na niewielkim telewizorze pokazał się czarno-biały film bez dźwięku. Każdy się przyjrzał. Najpierw było wielkie otwarcie imprezy, później sadzenie drzew, występy, tłum ludzi na koncercie 1D, później pustki gdzieniegdzie pojawili się przechodnie. Nagle na ekranie pojawiła się cała ich paczka, Niall znalazł piłkę i zaczęli nią odbijać. Dziewczyny siedziały i śmiały się popijając colę w kubku w którym tak na prawdę było piwo. Chłopaki kopali sobie piłkę, gdy nagle Lou kopnął ją tak mocno że wpadła wprost w obiektyw kamery. Na tym film się zakończył. Wszyscy wymienili spojrzenia.
- Świetny plan, udawaliście że niby nic takiego nie robiliście a później calkiem przypadkiem rozbiliście jedyną kamerę w tamtej okolicy która mogła zarejestrować wasz występek na skalę całego Londynu.- mówił komisarz. Maddie rozszerzyła szeroko oczy słysząc te słowa.
- Co? Jaki występek?- zapytała Marry mrużąc oczy, Drew spojrzał na nią dość surowo. Wziął do ręki laptopa, klikał chwilę w klawiaturę. Postawił laptopa ponownie na stoliku i obrócił w kierunku dziewczyny. Była to strona informacyjna. Nagłówek artykułu głosił o "Wielkim Skandalu w Hyde Parku". Dziewczyna uniosla jedną brew wysoko do góry. Serio robili taki dramat o KAMERĘ?
- Skandal o rozbitą kamerę?- prychnęła Annabel
- Czytaj dalej...- Ann zaczęła czytać.

"Londyńska policja donosi o szokującym zachowaniu członków zespołu
One Direction oraz jego znajomych. Późnym wieczorem
postanowili zniszczyć cel wczorajszego festynu. Całą 10 osobową paczką
zniszczyli wszystkie nowo zasadzone drzewa rozwalając przed tym kamerę wiszącą
na jednej z lamp aby pozbyć się dowodów świadczących o ich winie. 
Wszyscy jesteśmy w szoku, zastanawiamy się co kierowało chłopakami. Policja
jest w trakcie przesłuchania winnych, byli oni prawdopodobnie pod wpływem
alkoholu bądź innych środków przez które nie panowali nad sobą. 
Jedna z dobrodusznych mieszkanek Londynu z rana postanowiła zobaczyć jak wyglądają
posadzone drzewa i wybrała się odwiedzić park. "To co zobaczyłam było szokujące,
wszystkie sadzonki były połamane i popalone. Nie wiedziałam co robić, zrobiło mi się przykro
i rozpłakałam się jak dziecko, ponieważ wczoraj sama posadziłam kilkanaście drzew.
Rozejrzałam się po okolicy i zauważyłam rozbitą kamerę leżącą na ziemi. Kaseta była
na samym wierzchu, stwierdziłam że może udało się zarejestrować sprawców, wzięłam ją i zaniosłam
na policję. Czekam aby dowiedzieć się kto dokonał tak straszliwego czynu"
- Tak donosi nam pierwszy świadek zdarzenia czyli- Emeli Cooper."

Każda z dziewczyn kilka naście razy przeczytała ostatnią linikę tego absurdalnego tekstu: Emeli Cooper. 
NO JASNE. Cala ta sytuacja była jawną intrygą uknutą przez Em. Dziewczyna prawdopodobnie śledziła przez cały czas po koncercie dziewczyny, doprowadziło ją to do sytuacji z kamerą. Nie mogła tego nie wykorzystać. Natalie czuła jak wpada w furię, miała ochotę rozwalić łeb tej suce, jednak czuła też bezradność. Wszystko ewidentnie wskazywało ich winę.
- Skąd możecie mieć pewność że to nasza wina!? - Krzyknęła Claudia- nie daliście nam szansy na wyjaśnienia i od razu puściliście plote do internetu? To na pewno nie jest zgodne z prawem - Claudia również była co raz bardziej wściekła.
- Proszę się uspokoić, teraz gdy macie przedstawiony zarzut będziecie przesłuchiwani, każde z was osobno. Sprawdzimy czy zgadzacie się ze sobą. Oraz proszę mi nie mówić co jest zgodne z prawem przy takich oskarżeniach- mężczyzna uniósł głos. Claudia przewróciła oczami. 
  Drew mówił prawdę, do pomieszczenia weszło kilka komisarzy. Dokładnie pięcioro. Poprosili Claudię, Annabel i Maddie oraz z chłopaków Nialla i Zayna. Po następną piątkę mieli przyjść po przesłuchaniu pierwszych 5 osób.

   Maddie usiadła na krześle, oparła ręce na stoliku. Spojrzała na zegarek na ścianie. Było już po 10. Miałaby teraz zajęcia angielskiego, powinna być w szkole a nie na policji. Czuła że boli ją brzuch, nie wiedziała czy ze stresu czy z głodu. Po chwili dołączyła do niej jakaś kobieta, w przeciwieństwie do poprzedniego faceta który ich przesłuchiwał wydawała się być milsza.
- Słuchaj, jesteście mocno podejrzani i nie mamy nic wspólnego z rozsiewaniem plotek. Uwierz że w naszej pracy reporterzy i ci inni są najgorszą zmorą rozumiesz? Ktoś dał cynk a oni to rozgłaszają i dodają swoje co nieco. Nam zależy tylko na tym aby rozwiązać tą sprawę, chciałam żebyś to wiedziała- zaczęła miłym głosem kobieta, Maddie mimowolnie się uśmiechnęła i pokiwała głową. Kelsey- bo tak miała na imię kobieta zaczęła pytać.
- Byłaś wczoraj na festynie prawda? 
- Tak
- Na koncercie tych chłopaków też?
- Tak, byłyśmy tam wszystkie do końca.
- Rozumiem, a co robiłyście po koncercie?
- Gdy koncert się zakończył, poszłyśmy usiąść koło fontann. Nie chciałyśmy przebijać się przez tamte tłumy, nie zależało nam na autografie czy zdjęciu ponieważ znamy tych chłopaków na codzień. Czekałyśmy aż skończą spotkania z fanami abyśmy mogli jeszcze razem coś zrobić.
- Mhm... więc około której godziny chłopcy dołączyli do was?
- Między 21 a 22.
- I co zrobiliście jak już byliście wszyscy razem?
- Postanowiliśmy się przejść, szliśmy i doszliśmy do tego terenu gdzie były sadzone drzewa. Nie zwróciliśmy na nie szczególnej uwagi a już tym bardziej nie zamierzaliśmy ich niszczyć. Później Niall, jednen z kolegów... zauważył piłkę na trawniku. Chłopaki postanowili sobie pokopać, jak to chłopaki. Z czasem zwykłe podania im się znudziły i zaczęli się popisywać. W pewnym momencie Louis kopnął mocno i wysoko piłkę tak że poleciała wprost na kamerę rozbijając ją na części. Wystraszyliśmy się na początku jednak po chwili wydalo nam się to być dość zabawne. Zaczęliśmy się śmiać ale baliśmy się że ktoś to zobaczy i zwali na nas, od razu uciekliśmy...- kobieta spojrzała na Maddie, po czym pokiwała głową
- Cóż, powiedz mi... co zrobiliscie później?
- Chcieliśmy jak najszybciej wyjść z parku, to też zrobiliśmy. Jak już wyszliśmy to postanowiliśmy iść do domu na piechotę. Od centrum Londynu do naszego osiedla jest kawałek więc urządziliśmy sobie nieco dłuższą wycieczkę. Około 1 w nocy byliśmy już w domu. - Kelsey patrzyła na Maddie cały czas jakby próbowała wyczytać z jej twarzy kłamstwo, jednak Maddie była bardzo szczera i miała nadzieję że jej przyjaciele również będą.
- Cóż, dziękuję ci Maddie. -  powiedziała po czym wyszła, prosząc policjanta o pilnowanie jej. Maddie miała wrażenie że poszło dobrze, była tak szczera podczas tej rozmowy że była zdziwiona samą sobą.

  Zayn trafił na nieco bardziej zaciętego policjanta, chłopak był równie szczery co Maddie jednak facet ktory go przesłuchiwał, doszukiwał się w każdym zdaniu czegoś co mogło by być przeciwko niemu. Zayn był przesłuchiwany już od ponad pół godziny czyli prawie dwa razy więcej niż Maddie a końca wciąż nie było widać. Mulat zaczął się wkurzać.
- Jeżeli nie wierzy pan że od razu po rozbiciu kamery uciekliśmy z parku to niech pan weźmie kasety z innych kamer z parku i sprawdzi nagranie z wczoraj około godziny 23 i zobaczy pan że wtedy uciekaliśmy uliczkami parku. - zaproponował Zayn. Mężczyzna patrzył na niego przez chwilę po czym po prostu wyszedł, po chwili do pomieszczenia wrócił zwykły policjant który za pewne miał go pilnować. Zayn wiedział że to była ich jedyna deska ratunku, w parku było sporo kamer a zniszczyli tylko tą jedną. Na zarejestrowanym filmie który został im przedstawiony na samym początku gdy rozbili kamerę  była godzina 23:14. Zaraz po tym zaczęli uciekać, biegli między innymi obok fontann a tam także były kamery. Wystarczyło obejrzeć inne nagrania aby udowodnić że to nie ich wina. Przecież nie mogli by zniszczyć tylu drzew w tak krótkim czasie.
   Pozostali byli przesłuchiwani nieco krócej niż Zayn, widocznie spodobał się im pomysł chłopaka ponieważ postanowili wziąć nagrania z kamer rejestrujących inne części parku. W tym czasie nie mogli się ze sobą kontaktować, zabrano im telefony oraz każdy był w innym pokoju. Wszyscy jednak jednakowo czuli się potwornie. Bali się że coś pójdzie nie tak, to było jasne że oni tego nie zrobili. Nigdy  nie wpadł by im do głowy tak idiotyczny pomysł, a nawet jeśli to by pamiętali... Wiedzieli że cała ta sytuacja to niesamowita intryga uknuta przez Emeli. Annabel zastanawiała się jak długo ta dziewczyna musiała myśleć nad rozkmienieniem tak szatańskiego planu. Wszystko ewidentnie wskazywało na ich winę.

  Po około godzinie poproszono wszystkie 10 osób o spotkanie się ponownie w pokoju w którym byli na samym początku. Drew nie patrzył na nich już w taki sposób jak na początku. Gdy ich zobaczył westchnął głęboko.
- Postanowiliśmy  sprawdzić pozostałe kamery w parku, oraz ku naszemu zdziwieniu faktycznie widać na nagraniach waszą ucieczkę z parku. Wasze zeznania się zgadzają... nie jesteście odpowiedzialni za to o co was oskarżyliśmy. Rzecz jasna wszystko zostanie sprostowanie w mediach, przykro nam że pomimo braku pewności taka informacja wypłynęła, nie wiem jak to się stało - w głowie wszystkich pojawiło się imię EMELI. To było jasne i oczywiste. - tak więc jesteście uniewinnieni, jednak podczas oglądania jednego z nagrań zauważyliśmy że każde z was udzieliło sobie kąpieli w fontannie... jest to naruszenie mienia publicznego oraz za rozbicie kamery oraz ucieczkę z miejsca wypadku musimy wyznaczyć wam karę. Jednak postanowiliśmy wypróbować nowy sposób karania młodzieży czyli prace charytatywne. Chcemy abyście teraz podzielili się na pary. Chłopak i dziewczyna. Zróbcie to sprawnie. - wszyscy wymienili zdziwione spojrzenia. SERIO? Czy oni nie wiedzieli że dziewczyny właśnie zaczęły nowy semestr studiów a chłopaki byli w ogólnoświatowym zespole muzycznym? Gdzie podziewał się menadżer chłopaków proponując jakąś dobrą sumę jako kaucję? Pary były jasne, Harry- Ann, Nat- Lou, Claudia- Liam, Maddie - Niall, no i niestety jak dla Marry, ona i Zayn. Drew rozdał każdemu z chłopaków kartkę z tematem ich pracy społecznej. Niall spojrzał na napis- pomoc w schronisku, Liam dostał - opieka w przedszkolu, Harry - własna lodziarnia, Lou- rozdawanie ulotek a Zayn - wolontariat w bibliotece. Chłopaki podali kartki dziewczynie "ze swojej pary". Wszyscy wymienili zdziwione spojrzenia. No pięknie.
- My mamy szkołę- odezwała się w końcu Marry, Drew spojrzał na nią.
- No cóż, będziecie odpracowywać wasze kary w godzinach po szkole. - Natalie prychnęła.
- No jasne, ile czasu ma to trwać?
- Miesiąc, od jutra. - nie wiedzieli czy się cieszyć czy nie, dobrze że tylko miesiąc. Po tej rozmowie zostali wypuszczeni. Gdy wyszli z komisariatu, przed budynkiem czekał duży srebrny van a wokół niego kilku ochroniarzy którzy rzucili się do drzwi gdy zobaczyli że chłopaki wychodzą. Natychmiast otoczyło ich mnóstwo reporterów. Harry odruchowo złapał Ann za ręke która nerwowo zakrywała twarz dłonią, podobnie uczynił Lou z Natalie oraz Liam z Claudią. Maddie i Marry jakoś poradziły sobie w tym dzikim tłumie same. Dziennikarze zadawali pytania typu : Czy to na prawdę wy? Co wami kierowało? Dlaczego to zrobiliście? Jakie będą tego konsekwencje?
 Zayn krzyknął w końcu że zostali uniewinnieni i że zostali wrobieni. Chciał dodać że zostali wrobieni przez mega suke czyli Emeli Cooper ale cudem się od tego powstrzymał. Wszyscy wpakowali się do samochodu. Kierował jeden z ochroniarzy.
- Ale szajs, nie wierze - jęknęła Maddie
- Masz pracę w schronisku przy słodkich pieskach, nie przesadzaj. - mruknęła Marry
- A ty w bibliotece, co wy tam niby będziecie robić. Uciszać ludzi? - zapytał Harry
- My mamy własną lodziarnie, o boże jak to w ogóle brzmi- zaśmiała się Ann, wszyscy na nią spojrzeli
- Doszukujesz się w tym jakiegoś podtekstu seksualnego?- zapytał Lou na co Ann wybuchła śmiechem
- No cóż, będziesz tam sama z Harrym... - Ann zrobiła wielkie oczy a Harry strzelił otwartą dłonią w czoło.
- Zejdźmy z tego tematu... - poprosiła Ann- a ty Claudia, co macie?
- Pracę w przedszkolu... lol nie lubie dzieci za bardzo - zajęczała
- Możemy się zamienić - uśmiechnęła się Annabel, wszyscy jej mówili żeby została przedszkolanką. Miała dobry kontakt z dziećmi.
- Nie, zostajemy przy lodziarni- krzyknął Harry dźgając dziewczynę w nogę. Wszyscy znowu wybuchli śmiechem.
- Ja i Lou rozdajemy ulotki, dziko trochę...- zaśmiała się Natalie
- To chyba najbardziej banalne- wzruszył Lou ramionami
- No trochę...- rozmowę przerwał im kierowca ktory zapytał czy odwieźć ich do własnego domu czy zostawić u dziewczyn. Po chwili zastanowienia się i sprawdzeniu godziny ( okazało się że jest już po 18. Gdy Niall uświadomił że nie jadł nic cały dzień, automatycznie zaczęło mu burczeć w brzuchu.) Stwierdzili że rozjadą się do swoich domów, dziewczyny nadrobią zaległości w szkole i pójdą wcześniej spać aby być wypoczętym na jutrzejsze rozpoczęcie prac społecznych. Chłopaki chcieli sprostować na twitterze i innych portalach  swoją niewinność.  Tak więc pożegnali się przytuleniem i buziakiem, każdy z każdym oraz dziewczyny wyszły pod swoim domem a chłopaki pojechali do swojego.
  Po powrocie Natalie zadzwoniła do Alice i poprosiła o lekcje zadane z angielskiego, matematyki i biologii czyli zajęć na które chodziły razem. Dziewczyna obiecała że przepisze jej notatki i wyśle jeszcze tego dnia. W tym czasie reszta dziewczyn robiła kolację.
  Chłopaki po wejściu do domu rzucili się od razu na lodówkę, wiedzieli że nie będzie chciało im sę nic robić więc Liam postanowił zadzwonić po chińszczyznę podczas gdy jego kumple wyjadali resztki. Czekając na jedzenie postanowili wejść na twittera, w interakcjach roiło się od pytań fanów o ich winie. W trends było hasło dotyczące ich "występku". Nie zabrakło hejtów. Chłopaki zaczęli pisać że nie mają z tym nic wspólnego i że wszystko już wyjaśnione.

Wieczór minął nadzwyczaj szybko, około 22 każdy z ich paczki postanowił położyć się spać. Dzień pełen wrażeń nieco ich wszystkich zmęczył tym bardziej że nie wiedzieli co czeka ich jutro...

~*~

Tak średnio mi się podoba no ale macie, nieco spóźniony...
Jestem zawiedziona że pod poprzednim rozdziałem było zaledwie 12 komentarzy i to z 
mocnym opóźnieniem. Spodziewałam się czegoś więcej :c
W tym rozdziale, no cóż... chcieliście Emeli
to macie ;d


15 komentarzy - nowy rozdział w poniedziałek xx

środa, 19 czerwca 2013

Thirteen

Od samego rana dziewczyny przygotowywały się do tego dnia. To było ich pierwsza impreza u boku chłopaków z 1D. Musiały prezentować się dobrze, pełno paparazzi, fanów, dziennikarzy. Wiedziały że wiąrze się z tym dużo prawdopodobnie przykrych sytuacji. Bo głównym ich celem było to aby Directioners je zaakceptowały, aby uniknąć przykrych hejtów które były w tej branży codziennością.
  Wiedziały że fani nie znają ich na codzień, nie znają ich życia i charakteru, dlatego chciały dobrze wypaść wyglądem. Maddie rozpuściła swoje włosy i mocno je pokręciła. Efekt był niesamowity, do tego delikatny jak zawsze dla niej makijaż oraz taki zestaw:

Annabel wyprostowała swoje długie brązowe włosy, wyglądała inaczej ale równie dobrze do w kręconych.
Postanowiła zrobić sobie kreski na powiekach oraz pomalować usta na mocną czerwień. Wybrała
taki zestaw

Natalie postawiła na elegancję, pomalowała się dość delikatnie i pokręciła swoje włosy w delikatne fale.
Oto jej zestaw:

Claudia związała sobie warkocza na bok, zrobiła mocniejszy makijaż i wybrała ten zestaw:


Marry spięła wysoko koka, zrobiła mocny makijaż i ubrała taki zestaw: 


Wszystkie dziewczyny weszły do samochodu Natalie, natomiast Simon miał jechać do swojego mieszania aby się przebrać oraz nakarmić pana Tomasa. 
   Gdy dojechały do Hyde Parku dochodziła już godzina 10. Wszystko miało się zacząć od 9 rano jednak tte denne gatki szmatki etc przeciągnęły uroczystość do 10.  Dziewczyny po wejściu do parku zauważyły multum ludzi chodzących po ścieżkach, siedzących na ławkach czy trawnikach. Dzień był dość ładny, świeciło słońce i o dziwo nie zapowiadało się na deszcz mimo że to był Londyn. Punktem kulminacyjnym tej imprezy o dziwo nie było sadzenie drzew a wieczorny występ zespołu One Direction. Dziewczyny jeszcze półtora miesiąca temu by się tym jarały ale teraz gdy znają chłopaków tak blisko nie mają z tego aż takiej podjary. Przy chodnikach stało mnóstwo małych sadzonek drzew a kilkaset metrów dalej był wyznaczony teren do sadzenia drzew. Na dużej scenie burmistrz zachęcał do życia w ekologii oraz współgrania z przyrodą, Maddie przypomniało się jak widziała kiedyś tego faceta pod barem który narąbany sikał pod płotem a później wracał do domu wywalając butelkę po wisky do rowu. Faktycznie można brać z niego przykład...
  Claudia spojrzała na małe dziewczynki które były przebrane w spódniczki od baletu, jedna z nich próbowała zrobić szpagat a druga się rozciągała. Możliwe że były z jednego z zespołów tanecznych które miały dziś wystąpić przed 1D. Ruda uśmiechnęła się na widok małej tancerki, jeszcze kilkanaście lat temu wyglądała podobnie. Jej mama zawsze chciała aby ona tańczyła balet, to też robiła. Kochała ten taniec, jednak później poznała inne style, breakdance i tym podobne. Stwierdziła że to jej prawdziwy styl, nigdy nie przestała uwielbiać baletu i czasami chodziła na dodatkowe zajęcia dorywcze z tego stylu jednak wolała ćwiczyć house i breakdance. Z rozmyśleń wyrwał ją pisk jakiejś dziewczyny oraz śmiech Marry. Clauida odwróciła się w tym kierunku, zobaczyła 5 przystojnych chłopaków idących w ich stronę. 
Chłopaki przywitali się z każdą z dziewczyn z osobna.
- Jesteście super ubrane jak na sadzenie drzew - zakpił Zayn patrząc na Marry, Claudię i Natalie które miały buty na dość wysokim obcasie. Dziewczyny wymieniły spojrzenia. Dobierały ubranie bardziej na koncert i po to aby prezentować się dobrze, a nie do tego aby sadzić drzewa.
- Jezu, szczegół. Tu jest z milion ludzi serio myślisz że wystarczy każdemu na zasadzenie tego durnego drzewa? Po prostu my sobie oszczędzimy- stwierdziła Marry a Natalie pokiwała głową uznając to za świetny pomysł.
- Jak tam sobie chcecie - mruknął brunet. Rozmawiali jeszcze przez chwilę gdy do Liama podszedł jakiś mężczyzna ubrany na czarno, rozmawiali chwilę po cichu po czym facet odszedł. Liam powiedział że muszą się już zbierać ponieważ reporteży już są i chcą nagrać oraz sfotografować to jak One Direction działają charytatywnie. Po minach chłopaków można było wyczytać że nie są z tego zadowoleni, co prawda cieszyli się że mogą pomóc ale tu chodzi o to że wszystko jest dla pieniędzy i rozgłosu. Chłopaki pożegnali się i podeszli do swoich drzewek które były specjalnie dla nich zarezerwowane. Pełno fanek zebrało się w okół miejsca zagrodzonego barierkami przez ochroniarzy, każdy z chłopaków miał swoją łopatę i zaczął kopać nieduży dół na swoje drzewo. Marry podobnie jak Annabel prychnęły, wyglądało to dość idiotycznie. Każdy zachowywał się jakby oni właśnie dokonywali cudu a tylko sadzili głupie drzewo. Cała ceremonia polegajaca na weź łopatę->wykop dołek->weź drzewo->włóż je->zakop->podlej sprawiło że wszyscy zeprani w okół zaczęli klaskać. 
  Tak na prawdę to nigdy ani Maddie, ani Ann ani Natalie nie zastanawiały się jakie życie mają ich idole na prawdę. Teraz gdy poznały to nieco bliżej wiedziały że to wcale nie takie kolorowe jak może się wydawać, każde posunięcie sławnej osoby niesie za sobą różne konsekwencje i nic nie można na to poradzić. Nie raz gdy chcemy dobrze coś wychodzi jednak źle to nikt nie zwróci na to większej uwagi, jednak w przypadku kogoś slawnego od razu wybucha drama. 
  Po rozpoczęciu sadzenia przez chłopaków każdy kto chciał wziął swoje drzewo i zaczął je sadzić, dołki do wykopania byly oznaczone w odpowiedniej odległości oraz kolory oznaczeń mówiły jaki rodzaj drzewa należy tu posadzić. Zayn jednak miał rację, Natalie, Claudia i Marry nie dały rady paprać się w ziemii z łopatą w tak wysokich butach więc zrobiła to za nie Annabel i Maddie. 
- Musisz pchać mocniej tą łopatę bo ona nawet w ziemię nie wchodzi co ty dajesz - mówiła Ann stojąc nad Maddie która ewidentnie nie radziła sobie z używaniem łopaty
- No super mądralo, może sama spróbujesz? - zaproponowała Maddie, Ann wzięła do ręki łopatę i chciała ją wbić w ziemię. Serio było ciężko. Wybrały teren dość twardej ziemii. Maddie zaśmiała się kpiąco za co oberwała palcem w brzuch od Ann. Obie nie wiedziały co zrobić, czy zwyczajnie zostawić to tak aby ktoś chętny się tym zajął czy może poprosić kogoś o pomoc. Rozglądały się w poszukiwaniu kogoś gdy nagle jakby  znikąd pojawił się jakiś chłopak. Przystojny chłopak.
- Cześć dziewczyny - przywitał się podając rękę Ann i Maddie. Dziewczyny wymieniły spojrzenia i również się przywitały- obserwuję was jakiś czas, bo wiecie taki widok trudno przeoczyć... zauważyłem ze coś wam nie idzie. Mogę pomóc?- kończąc pytanie uśmiechnął się szeroko ukazując rządek białych perełek. Maddie odwróciła się aby się cicho zaśmiać. Ann jednak zachowała powagę.
- Oh, no jasne! Tylko na to czekałyśmy, przychodzisz w samej porze. Jestem Annabel - dziewczyna rownież się uśmiechnęła po czym zatrzepotała rzęsami. Maddie się opanowała i również postanowiła się przedstawić
- Ja jestem Maddie
- Bardzo mi miło Maddie i Annabel, ja jestem Mike - uśmiechnął się. - no więc jak, bierzemy się za to drzewo?- dziewczyny pokiwały głowami. Mike wziął do ręki łopatę i zaczął kopać dół, szło mu o niebo lepiej niż Ann czy Maddie jednak nawet on mimo ładnych mięśni miał małe problemy. Po dłuższej chwili w końcu dół wydawał się być wystarczająco dobry, wtedy Maddie wzieła do ręki drzewo.
- Oh, nie wiem w którą stronę je włożyć? Korzeniami w dół czy górę? Mike, pomożesz mi? - Maddie użyła delikatnego niemal płaczliwego głosu udając idiotkę. Annabel zachichotała. Mike spojrzał dziwnym wzrokiem na fioletowłosą. 
- Hmm, daj to lepiej będzie jak ja to zrobie. - dziewczyna podała mu drzewko a on włożył je do dołka dobrą stroną,
- Dziękuję Mike, to takie miłe z twojej strony - stwierdziła Maddie po czym poklepała delikatnie chłopaka po tyłku ponieważ on schylił się aby zasypać dołek ziemią. Annabel nie wytrzymala i wybuchła śmiechem. Mike natychmiast się podniósł.
- Woah... to chyba gotowe... - po jego minie można bylo stwierdzić że uważa dziewczyny za kompletne kretynki. No i możliwe że się nie dziwił. 
- Dziękujemy Mike! - pisnęła Ann po czym złapała policzki chlopaka i zaczęła nimi ruszać, był to gest babci do wnuczka albo jakiejś ciotki. Mike natychmiast się odsunął wpadając na Maddie, ta go objęła delikatnie.
- Oh! Wiedziałam że lecisz na mnie, wymienimy się numerami? - Mike szybko się od niej odsunął
- Wiecie co, ja... ja chyba już pójdę- powiedział z przerażoną miną po czym szybkim krokiem odszedł od Maddie i Ann.
- Nie! Zaczekaj, nie dałeś mi swojego numeru, ani adresu! Kocham cię, odezwij się kiedyś! - krzyczała jeszcze Annabel przez śmiech. Gdy Mike całkiem zszedł z ich pola widzenia przyjaciółki wybuchły śmiechem. Uwielbiały tak spławiać niechcianych natrętów. 
  Drzewo na szczęście miały już z głowy, zeszły z trawnika i idąc chodnikiem Maddie zaczęła dzwonić do Natalie z zapytaniem gdzie one teraz są. Okazało się że reszta dziewczyn razem z chłopakami oraz Simonem siedzą w jakiejś kafejce przy fontannie w parku i pija szejki. Annabel skojarzyła to miejsce i obie szybkim krokiem ruszyły do tego miejsca. Gdy dotarły zauważyły że przy stoliku na dworze siedzą już Harry, Niall, Louis, Zayn i Liam, oraz Simon, Marry, Claudia i Natalie. Znowu uderzył ich fakt że to ich najbliższa grupa przyjaciół a liczy ponad 10 osób. 
- No hej, przywitała się Maddie siadając na wolnym miejscu między Liamem a Zaynem. Okazało się że nie ma już żadnego wolnego krzesła dla Ann
- Hej, no a ja? - zapytała brunetka udawanym smutnym głosem. Harry spojrzał na dziewczynę i zaczął klepać się po kolanach dając jej do zrozumienia żeby na nich usiadła. Ann zaśmiała się i podeszla do Hazzy siadając na nim. Chłopak objął ją w talii i oparł swoją glowę o jej ramię. Wyglądali jak para, i za pewne tak odbiorą to paparazzi którzy kręcili się w okół kafejki. Chlopaki nie zwracali na to uwagi tak więc dziewczyny też postanowiły to ignorować. Była dopiero godzina 13 za 2 godziny miał zacząć się koncert chłopców. 
  Siedzieli tam jeszcze pół godziny rozmawiając, wypili już dawno swoje szejki więc postanowili się przejść. Nagle Marry podbiegła do fontanny i stanęła na jej obrzeżach. Sięgnęła do swojej torby i wyjęła aparat. 
- Hej Claudia! Zrobisz parę zdjęć? - zapytała na co ruda odkrzyknęła tak. Podeszła do koleżanki i wzięła od niej aparat. Zaczęła robić zdjęcia Marry która pozowała przy fontannie, chwilę później dołączyła do niej reszta dziewczyn. 
- Idź do nich, zrobię wam zdjęcie całą 5 - zaproponował Liam, Claudia dała chłopakowi aparat uśmiechając się do niego. Szybko pobiegła do przyjaciółek i zaczęły wszystkie razem pozować do aparatu. Robili sobie dużo idiotycznych i fajnych zdjęć, Liam robił też foty chłopakom którzy wygłupiali się a głównie Zaynowi i Harremu. Podczas gdy "Zarry" wchodzili sobie na barana można było usłyszeć głośny pisk a następnie plusk do wody. Nagle każdy spojrzał w stronę fontanny. 
- Ann?!- krzyknł Harry zrzucając z siebie Zayna. Podbiegł do fontanny do której wpadła Annabel która obecnie siedziała w wodzie śmiejąc się. Gdy zobaczyła pochylającego się nad nią Harrego z zatroskaną miną pociągnęła go za ramię wpychając go również do wody. Tego się nie spodziewał. - Jak mogłaś ! - zaśmiał się po czym zaczął łaskotać dziewczynę. Ta zaczęła się miotać i szybko odsunęła się od Harrego. Nagle usłyszeli krzyki Louisa który po chwili znalazł sie tuż obok nich w wodzie, szatyn pociągnął za nogę Natalie która z piskiem wpadła w ramiona Louisa do wody. Wszyscy na raz zaczęli rzucać się do fontanny. Wszyscy oprócz Zayna, ten tylko stał i robił im zdjęcia śmiejąc się. Chlapali się  w wodzie która o dziwo była dość czysta ale zimna, dziewczyny były calutkie mokre rzecz jasna całe ich zestawy ubrań poszły się walić, fryzury także, całe szczęście że zastosowały wodoodporną maskarę do rzęs. Siedzieli tak w tej fontannie jeszcze jakiś czas, przechodziło obok nich sporo ludzi patrzyli na nich dziwnie. Niektóre nastolatki patrzyły zszokowane na 1D siedzące w fontannie z jakimiś dziewczynami. Jedna staruszka patrzyla na całą ich paczkę z obrzydzeniem mamrącząc pod nosem " ta dzisiejsza młodzież" "same wandale" "za moich czasów nie było takich głupot". To jedynie wywołało wybuch śmiechu całej ich paczki. 
- Weźcie bo jest już po 14. Za nie całą godzinę mamy występ a jesteśmy cali mokrzy... - powiedział w końcu Nialler patrząc na zegar wiszący przy jednym z kiosków. 
- Chyba masz rację, trzeba się zbierać - poparł go Liam. 
- My musimy się jechać przebrać jeśli mamy zamiar zostać na koncercie, a na pewno mamy zamiar - powiedziała Claudia. 
- W sumie, mi tak bardzo nie zależy, byłam już chyba z 4 razy na waszym koncercie... - mrunęła Annabel obojętnie, została obrzucona zszokowanym spojrzeniem każdego z chłopaków. Nagle wybuchła śmiechem - żartowałam. Dałabym się pokroić za kolejny wasz koncert - zaśmiała się pstrykając w nos Zayna który siedział obok niej.
- Okej, więc spotykamy się za kilka godzin? Nasi ochroniarze zajmią wam miejsca przy scenie. Spotkamy się po koncercie - powiedział Louis wychodząc z wody. Podobnie zrobiła reszta chłopaków. Dziewczyny także wyszły z fontanny. Liam, Harry i Lou pożegnali się z Claudią, Ann i Natalie buziakami w policzek a z resztą przyjacielskim przytulasem. Po tym rozeszli się w swoje strony. 
  Dziewczyny jak najszybciej dojechały do domu i zaczął się horror, kolejny raz musiały wybrać jakiś zestaw ubrań. Najpierw każda z nich wzięła prysznic i umyła swoje mokre włosy.
Każda dziewczyna postanowiła zostawić fryzure w naturalnym stanie ich włosów, nie mialy czasu wymyślić nic lepszego. Tak więc Claudia zostawiła rozpuszczone rude proste włosy, Ann kręcone brązowe loki, Maddie falowane fioletowe, Marry proste blond a Natalie falowane brązowe. Każda zostawiła rozpuszczone. Ich nowe zestawy wybierane na szybko wyglądały tak:

 Natalie
Marry


 Maddie
 Claudia

 Annabel



Gdy wyszły z domu była 15.10. Co prawda już trochę się spóźniły ale były w szoku że udało im się wyrobić w 40 minut. Dojeżdżajac na miejsce była godzina 15.30. W okół sceny było już mnóstwo ludzi, koncert się zaczął. Pełno fanów krzyczało, tańczyło i śpiewało razem z chłopakami na scenie Live While We're Young. 
Maddie poczuła miły ucisk gdzieś w środku tak jak to zawsze czuła na koncertach One Direction. Dzięki temu że nie narzekały na brak pieniędzy oraz mieszkały w Londynie chodziły na każdy koncert jaki odbywał się w Londynie i okolicach. Mimo to że była już na kilku, one nigdy jej się nie znudzą. Tak jak Louis obiecał ochroniarze czekali na nie pod sceną, miały świetne miejsca widziały chłopaków z bliska. Zayn chyba też je zauważył  bo podbiegł do krawędzi sceny i zaczął machać w ich kierunku one mu odmachały podobnie jak kilka piszczących dziewczyn za nimi. Pewnie myslały, że to było do nich. 
  Były tak przejęte widokiem i głosami chłopaków na scenie że nie zauważyły Simona oraz jego chłopaka Matta. Stali niedaleko nich, Simon im pomachał. On również zdążył się wyrobić, standardowo postawił swoje czarne włosy do góry, wyglądał na szczęśliwego obok blondyna z którym tańczył trzymając się za ręce. Ann cieszył ten widok. Koncert był niesamowity, standardowo chłopaki bawili się z fanami, rzucali w nich balonami na których były nadrukowane małe drzewa z napisem " ekologia ponad wszystko". Każda fanka która dostała balon zanosiła się krzykiem i płaczem, w końcu któryś z jej idoli to do niej rzucił. Natalie patrzyła ze zrozumieniem na dziewczynę stojącą obok niej która piszczała i płakała bo właśnie złapała jeden z balonów rzuconych przez Liama.
- Tą  piosenkę dedykujemy pięciu wspaniałym dziewczyną które są tu dziś na tym koncercie. Wiele znaczycie dla każdego z nas i cieszymy się że udało nam się was poznać.  - mówił Louis przez mikrofon patrząc prosto na Natalie. W głośnikach zaczęła lecieć muzyka z "They don't know about us". Annabel, Natalie i Maddie zaczęły piszczeć. Uwielbiały tę piosenkę, Marry nie miała pojęcia o co chodzi bo każda usłyszana tu dziś piosenka była dla niej nowa. Claudia nie rozpoznawała każdej piosenki ale wiedziała że ta jest jakaś wolna i z pewnością bardzo ładna. 
(<3 - włączta se jak chceta <3 )

Liam rozpoczął śpiewać piosenkę i Claudia od razu wiedziała o jaką piosenkę chodzi, pochłaniała każde słowo a jej serce biło coraz szybciej. Następnie śpiewał Harry, Annabel zaczęły płynąć łzy po policzkach jeszcze przed rozpoczęciem śpiewania chłopaka którego kochała. Nasępny Zayn, Marry czuła miłe uczucie w środku. Nie chciała go czuć ale nie mogła nic poradzić. Później śpiewali wszyscy razem, potem Nialler. Patrzył prosto na Maddie, dziewczyna także na niego patrzyła, złapali kontakt wzrokowy. Maddie wciąż miala mieszane uczucia, lubiła Nialla i to bardzo ale nie wiedziała czy to już TO. Co do Harrego starała się czuć jak najmniej tylko mogła ale jednak wciąż coś było. Nie chciała ranić Nialla dlatego wręcz na siłę próbowała odnaleźć miłość w blondynie, nie wiedziała czy robi dobrze... Gdy nadeszło solo Louisa chłopak zeskoczył ze sceny i podszedł do samych barierek, natychmiast pełno fanek rzuciło się do niego a ochroniarze przytrzymywali barierki. Lou nie zważał na to że fanki go dotykają lub popychają. Liczył się tylko ten kontakt wzrokowy z Natalie która stała dość blisko niego. 
  Te kilka minut trwania tej piosenki sprawiło że połowa fanek zaczęła płakać ze wzruszenia mimo że te słowa nie były kierowane do nich lecz do Marry, Maddie, Annabel, Natalie i Claudii. Chwilę później Liam przemówił do mikrofonu że mają dla fanów niespodziankę. Nagle z głośników popłynął jakiś rytm który byl dość nieznany. 
 klik <-- wbijajta 

Zaczęli rapować Kiss You, fani wybuchli śmiechem bo brzmiało to dość śmiesznie. Nie pasował im taki styl muzyki to pewne jednak to była zabawna odmiana.
  Koncert zakończył się przeróbką kiss you oraz pożegnaniem 1D z fanami. Chlopaki zeszli ze sceny, porozdawali autografy, robili zdjęcia. Fani rozeszli się godzinę po koncercie czyli prawie o 22. Wtedy po parku chodziło jeszcze sporo osób ale nie tyle co za dnia. Dziewczyny czekały na chłopaków przy tych nowo posadzonych drzewach. Na wejściu Przytulili się wszyscy razem
- Dziękujemy za taką dedykację, to było niesamowite.
- Pf, skąd wiecie że tu chodzilo o was? - prychnął Lou, dziewczyny spojrzały na niego zdziwione.
- Bo było tępaku. To bylo o was - powiedział prostując Liam. Wszystkie odetchnęły z ulgą. 
- Ej patrzcie piłka - powiedział Niall, zauważył białą pilkę nożną leżącą na trawniku. Zaczął ją kopać
- Ej, podaj - krzyknął Harry. Chłopaki tak jak gdyby nigdy nic zaczęli sobie grać. Dziewczyny usiadły na jednej z ławek patrząc. Z czasem normalna gra im się znudziła i zaczęli podawać sobie popisując się i dając mocne strzały. Nagle Louis z całą mocą wykopał piłkę w górę, ta odbiła się od drzewa i wpadła prosto na lampę do której przymocowana była kamera. Pech chciał że piłka uderzyła prosto w kamerę rozwalając ją doszczętnie. Wszyscy wymienili przerazone spojrzenia.
- Boże, Louis zawsze musisz zrobić coś takiego? - krzyknął Liam. Dziewczyny zaczęły się śmiać
- Ej lol, bez paniki po prostu uciekamy- ,krzyknęła Marry. Chlopaki postanowili posłuchać dziewczynę i uciekli. 
 Reszta wieczoru polegała na tym że szli na piechotę do domu, droga minęła standardowo w śmiechu i zbijaniu się z Louisa. Harry szedł za ręke z Ann, Liam z Claudią a Lou z Natalie. Jedynie Niall i Zayn szli bez pary, Niall wiedział że z Maddie to za wsześnie a Zayn i Marry "nic" do siebie nie czuli. Gdy w końcu udało im się dojść do domu chłopaki pożegnali się z dziewczynami i poszli do swojego domu. Dziewczyny od razu usnęły, jutro musiały iść do szkoły a dochodziła północ.

   Z samego rana obudziło je dzwonienie do drzwi. Musiało być przed 8 rano bo nie dzwonił budzik żadnej z nich. Kto mógł przyjść tak wcześnie? Maddie zawsze wstawała najwcześniej i to jej udało się zwlec z łóżka jako pierwszej. Wstała i poszła otworzyć drzwi, a w nich stał policjant...

~*~
NO MACIE W KOŃCU!
Bardzo ładnie wam poszło z komentarzami ale niestety ja się nie wyrobiłam za co przepraszam,
wczoraj była u mnie masakryczna burza z gradem jezu co siedzialo.
Grad wielkości piłki tenisowej o.O
Tak więc caly dzień nie miałam neta nie mialam jak dodać ani skończyć pisać ;C PRZEPRAASZAM!

Macie w nagrodę fajny rozdział, bo mi się nawet podoba <3

17 komentarzy -> nowy rozdział w sobotę xx

czwartek, 13 czerwca 2013

Twelve

Lou wpatrywał się w dziewczynę i chłopaka z dziwną miną. Chłopaki przywitali się z dziewczynami wchodząc do salonu.
- Umm, to jest Simon. Nasz przyjaciel - powiedziała w końcu Claudia. Simon podał rękę każdemu z chłopaów z osobna, poczuł że Lou ścisnął jego dłoń nieco mocniej. Za mocno. Jednak cała sytuacja była dla niego całkiem zabawna. Usiadł z powrotem obok Natalie śmiejąc się cicho pod nosem. Brunetka miała nieco zatroskaną minę. Widziała że Lou mógł sobie coś pomyśleć, coś niezgodnego z prawdą. Hazza poszedł do kuchni bo tam była Annabel. Chłopak podszedł do niej po czym objął ją od tyłu, ta pisnęła cicho. Nie spodziewała sie go tutaj więc się wystraszyła...
- Jezu, co się tak skradasz? Straszysz - zaśmiała się przytulając chłopaka na powitanie.
- Co robisz? - zapytał
- Miałam robić kolację, ale skoro już tu jesteście to chyba zrobię więcej.
- Wiesz, myślę że prościej było by coś zamówić- zaproponował chłopak przeczesując włosy palcami. Ann spojrzała na niego zamyślona i stwierdziła że to nie taki głupi pomysł. Dziewczna podeszła do notebooka który stał na blacie kuchni, wpisała pizzerie w Londynie w google. Poszukała jakiejś dobrej knajpy z pomocą Harrego i wybrali 3 pizze z różnymi dodatkami. Do kuchni wszedł Louis, po jego minie można było stwierdzić że coś jest nie tak, nie  miał na twarzy szerokiego uśmiechu, przeciwnie był czymś zmartwiony.
- Hej, Lou wszystko okej? - zapytała Ann
- Tak.. no dobra nie, ale to nie ma znaczenia
- Ma duże znaczenie, co się stało?- pytała dziewczyna, Harry patrzył na przyjaciela wyczekującym wzrokiem.
- Nic, serio - powiedział uśmiechając się sztucznie- zamawiacie pizze? Mogę zadzwonić - powiedział, Ann wzruszyła ramionami i podała chłopakowi kartkę na której było całe zamówienie. Louis wyjął swojego czarnego iPhone i pobiegł na górę aby móc spokojnie zadzwonić. Wybrał numer i po chwili złożył zamówienie do domu. Pizza miała być za około 40 minut. Louis rozłączył się, stał w czyimś pokoju. Był to pierwszy lepszy do jakiego wpadł po wejściu na górę. Zaczął się rozglądać, było tu ładnie, wszystko dobrze dopracowane, panował tu duży porządek. Louis zauważył dużą klatkę w której był jakiś ptak, zaciekawiony podszedł bliżej.
- Louis?
- Dżizas - krzyknął chłopak łapiąc się za serce. Natalie zachichotała z reakcji chłopaka - co tak straszysz?
- Ja straszę? To ty mi łazisz po pokoju - uśmiechnęła się brunetka
- To twój pokój? Cóż nie wiedziałem, lepiej już sobie pójdę- powiedział po czym wyminął dziewczynę tak aby jej nie dotknąć, na jego twarzy nie było cienia uśmiechu.
- Nie powiedziałam żebyś wyszedł, nie chce żebyś wychodził.
- Niby czemu mam tu zostać? - zapytał zatrzymując się w drzwiach.
- Już dawno chciałam ci pokazać Lolly - uśmiechnęła się zachęcająco jednak Louis nie podzielał jej entuzjazmu.
- Jakoś nie mam ochoty niczego oglądać...
- Lou co jest? - zapytała w końcu
- Nic, a co ma być? - mruknął - serio już pójdę
- Nie, nigdzie nie pójdziesz jeśli nie powiesz o co ci chodzi. Jeszcze wczoraj było tak fajnie a dziś traktujesz mnie jak powietrze. To boli - Louis spojrzał na nią zdziwiony
- Nie chciałem sprawić ci przykrości - mówiąc to patrzył na swoje buty
- Po prostu, powiedz o co ci chodzi - zaproponowała. Rozmawiając stali od siebie dość daleko, Lou wciąż przy drzwiach a Natalie przy klatce ptaka więc niemal po dwóch różnych stronach pokoju. Ktoś obcy mógłby pomyśleć że za sobą nie przepadają ale na pewno nie że coś do siebie czują. Louis wciąż milczał.
- Wczoraj coś było nie tak? - Louis pokiwał głową na nie- Ugh no to o co ci chodzi! - Natalie w końcu krzyknęła, Louis przewrócił oczami. Poruszył delikatnie ustami wymiawiając cicho czyjeś imię.
-Co? - Natalie nie usłyszała
- Simon... łączy cię z nim cos?- zapytał w końcu szatyn. Natalie otworzyła szeroko oczy, spojrzała prosto w oczy Louisa który wbił w nią swoje błękitne oczy. Nagle dziewczyna wybuchła głośnym śmiechem. Louis nie wiedział o co chodzi
- Co w tym takiego śmiesznego? - zapytał lekko zirytowany
- Lou... Simon jest gejem - zaśmiała się, teraz to Lou otworzył szeroko oczy. Zrobił się delikatnie czerwony po czym też zaczął się śmiać. Podszedł do brunetki i mocno ją przytulił. Natalie wciąż się śmiała, teraz już razem z Lou.
- Przepraszam, jezu ty tak na mnie działasz... jak cię z nim zobaczyłem to coś mi się stało. Jestem po prostu bardzo zazdrosnym chłopakiem- Natalie poczuła miły ucisk gdzieś w środku. Oparła głowę o tors chłopaka i zamknęła oczy.
- Cóż, jakoś będę musiała z tym żyć - powiedziała a Lou pocałował ją w czubek głowy.
- Co chciałaś mi pokazać?
- Myślałam że cię to nie zainteresuje- brunetka wzruszyła ramionami, Louis spojrzał na nią przepraszająco. Nat zachichotała i poszła zamknąć drzwi. Podeszła do fioletowo szarej klatki po czym otwarła drzwiczki. Natychmiast wyleciała z niej biała papuga, zaczęła latać po całym pokoju jak szalona. Louis zaczął się śmiać widząc ptaka.
- Lolly! - krzyknęła Natalie, papuga natychmiast podleciała do dziewczyny i usiadła na jej wystawionym palcu. Zaczęła delikatnie przygryzać jej palec. Brunetka wzięła zwierzątko i usiadziła je na ramieniu Louisa. Chłopak spojrzał na ptaka, zaczął go delikatnie gładzić po piórach.
- Niesamowita - powiedział w końcu Lou Natalie się zaśmiała.
- Tak wiem, bo moja- powiedziała śmiejąc się, wzięła ptaka i schowała go z powrotem. - Wiesz, może już chodźmy bo sobie coś pomyślą - Lou wiedząc o co chodzi wział dziewczynę za rękę i wyszedł z nią z pokoju.
   Na dole wszyscy siedzieli w salonie, rozmawiali ze sobą, w tle leciała muzyka z mtv rocks. Panował ogólny chaos. Wyglądało to jak mini impreza a to przecież było tylko spotkanie najbliższych przyjaciół. Natalie nie mogła odnaleźć Claudii wzrokiem.
- Eeej ludzie! Za jakieś pół godziny będzie pizza- krzyknęła Natalie na co każdy się od razu ucieszył.
- Co będziemy robić?- zapytał Niall leżąc na kanapie.
- Może w coś zagramy? - zaproponowała  Ann
- Monopoly?- zaśmiał się Zayn. Marry pstryknęła palcami po czym wstała i pobiegła do swojego pokoju. Prawdopodobnie zaraz wróci z monopoly. Natalie podeszła do Liama który nie wykazywał żadych emocji, nie był specjalnie wesoły ale nie wyglądał na smutnego czy załamanego.
- Hej Liam, możemy chwilę pogadać? - zapytała z uśmiechem, na co on pokiwał głową po czym wstał. Poszedł za brunetką która wyprowadziła go na tył ogrodu. Zasunęła okno aby nikt nie usłyszał ich rozmowy.
- Liam chodzi o Claudię - zaczęła od razu, Liam spojrzał na nią tak jakby nie wiedział o co chodzi.
- Coś nie tak?
- Nawet bardzo, łamiesz jej serce wiesz?
- Co? Dlaczego?- Chłopak wyglądał na zdziwonego, natomiast Natalie robiła się zdenerwowana. Irytowało jej zachowanie Liama, nie sądziła że jest taki. Wręcz przeciwnie myślała że jest dobry, miły kochany taki jak go promują.
- Ugh, nie udawaj głupiego okej? Ona wie że wciąż utrzymujesz kontakt z Danielle, rozumiem że się przyjaźnicie ale skoro wciąż czujesz coś do Dan to po co robisz Claudii nadzieję? Skoro umawiasz się z Claudią to albo nie umawiaj się z nią wcale albo nie wystawiaj jej dla byłej dziewczyny- Liam robił się coraz bardziej blady. Jednak po jego minie można było stwierdzić że nie wygląda na przyłapanego.
- Ja nic nie czuje już do Dan, ugh skąd ona wie w ogóle że poszedłem do Danielle?
- Liam! Jakie to ma znaczenie?
- Dobra nie ważne, chodzi o to że teraz Danielle jest w trasie tanecznej i akurat wczoraj miała występ w Londynie i to był ten dzień kiedy mogłem się z nią spotkać aby mogła mi coś dać. Dała mi oficialne zaproszenie na kursy tańca do znanego  choreografa i tancerza, chciałem to dać Claudii aby no wiesz mogła brać jakieś dodatkowe lekcje. Niby nigdy nie widziałem jak tańczy ale myślę że ma duży talent.- Natalie zdziwiona patrzyła na Liama. Co za nieporozumienie...
- Jejku, to na prawdę miłe ale no wiesz... ona zauważyła że ten sms jest od Danielle. Stwierdziła że nawet jeśli ci się spodobała to nigdy nie odpuścisz sobie Dan i ona jest dla ciebie najważniejsza. Nawet mi się zrobiło  z tego powodu przykro a co dopiero jej. Musisz jej to wytłumaczyć Liam
- Wiem, chciałem. Nie sądziłem że ona wie, dziś nie odbierała ode mnie cały dzień. Teraz też jej nie widziałem więc nie sądziłem że może być na mnie zła lub coś w tym stylu. Jezu zjebałem...
- Tak, zjebałeś. Ale ważne że chciałeś dobrze tak? Na pewno się bardzo ucieszy jak już jej wszystko wytłumaczysz - uśmiechnęła się Natalie otwierając drzwi balkonowe. Weszła do salonu razem z Liamem, na podłodze siedzieli wszyscy oprócz nich i Claudii która prawdopodobnie siedziała w swoim pokoju aby uciec od Liama.
- Co wy tam robiliście? - zapytała podejrzliwie Maddie. Maddie była typem osoby która zazwyczaj nie daje drugiej szansy, jeśli ktoś już raz zranił ją lub kogoś jej bliskiego ( w tym przypadku Claudię) była do tej osoby uprzedzona. Niestety.
- Musiałam wyjaśnić z Liamem pewną sprawę, jest już okej. - uśmiechnęła się dziewczyna siadając obok Louisa.
- Gramy w monopoly, w parach. - powiedziała Ann łapiąc Harrego za rękę. Hazza uśmiechnął się patrząc na ich złączone ręce.
- Jak w parach? W sensie że dziewczyny z chłopakami w parach? - zapytała Marry
- Tak, właśnie o to mi chodziło - odpowiedziała jej Annabel. - dobierzcie się - zaproponowała brunetka.
- Liam a ty grasz? - zapytał Zayn kumpla
- Jasne, ale najpierw muszę znaleźć Claudię. Muszę mieć kogoś do pary - uśmiechnął się.
- Do góry, 3 drzwi po lewej - powiedziała Nat. Liam mrugnął do niej, pobiegł na piętro i zaczął szukać pokoju o którym mówiła dziewczyna. Podszedł do białych drzwi, już miał otworzyć je gdy postanowił zapukać.
- Co? - usłyszał odpowiedź dziewczyny, czyli jednak siedziała w swoim pokoju. Sprawił jej taką przykrość że nawet nie chciała go oglądać, ani żadnego z reszty chłopaków. Liam poczuł się jak najgorszy kretyn.
Chłopak otworzył powoli drzwi, zobaczył Claudię która siedziała na podłodze, rozciągała się. Muzyka z jej tableta leciała cicho. Gdy Claudia zobaczyła chłopaka szybko odwróciła wzrok i wróciła do ćwiczeń.
- Hej - przywitał się z delikatnym uśmiechem Liam, jednak nie usłyszał odpowiedzi. Został zignorowany.- słuchaj wiem co sobie myślisz, Natalie opowiedziała mi o wszystkim - Claudia prychnęła cicho, mogła im nic nie mówić- ale to nie jest tak...
- Dostałeś sms od kogoś zapisanego w kontaktach jako Danii i dwa x. Dałeś mi jakiś banknot i wyleciałeś jakby się paliło mamrocząc coś o tym że musisz lecieć do studia i żebym wracała do domu. Co ja mogę sobie myśleć Liam? Wybacz ale nie lubię jak ktoś się mną bawi - przemówiła w końcu Claudia, jej słowa były bardzo ostre. Liam nie spodziewał się tak nagłego ataku.
- Wiem jak bardzo beznadziejnie to wygląda, ale to nie jest tak że mnie i Danielle wciąż coś łączy. Umówiłem się z nią po zakończeniu występów aby mogła mi coś dać. Nie miałbym okazji na to później. Dziś w nocy wyjechała do USA. Nie wiesz jak ważne było dla mnie to co musiała mi dać - tłumaczył się Liam
- Co nie zmienia faktu że mnie okłamałeś - ciągnęła dalej Claudia
- Wiedziałem że jeśli powiem że muszę iść do Dan to poczujesz się wystawiona, bo zresztą zostałaś wystawiona... Ale wiedziałem też że coś sobie pomyślisz, tak jak myślisz o mnie i Danielle teraz. To co Dan mi dała jest dla mnie ważne bo to prezent dla ciebie - Claudia spojrzała na chłopaka pierwszy raz tego wieczoru, przewróciła oczami i wróciła do rozciągania się. Czuła że to co mówi chłopak jest niedorzeczne.
- Nie mógłbym tego zdobyć nie po znajomości, to branża taneczna. Tylko Danielle jest na wysokich szczeblach w tańcu. Chcesz wiedzieć o co chodzi? - Claudia była ciekawa ale nie chciała ulec. Liam wyciągnął z kieszeni niewielką kopertę. Claudia była tym zaciekawiona jednak wciąż nie dawała tego po sobie poznać. -Proszę to dla ciebie, jeśli będziesz chciała to z tego skorzystasz. Jeśli nie to nie, ale tylko teraz tylko spójrz. - Claudia wyciągnęła rękę, wzięła białą kopertę i powoli zaczęła otwierać. W środku było jakieś zaproszenie, spojrzała na nie. Otwarła je i zaczęła czytać.

Z wiadomością od mojej drogiej koleżanki Danielle Peazer
o twoim talencie tanecznym, chciałbym zaprosić cię
na kurs taneczny w moim studiu w Londynie.
Mam nadzieję że zgodzisz się na to i nie zawiodę się na tobie.

Rudolf Nuriejew

Claudia otworzyła szeroko oczy zszokowana. Nagle zaczęła piszczeć, jednak po chwili zamknęła usta dłonią. Rudolf Nuriejew był jednym z najsłynniejszych tancerzy ostatnich lat, właśnie trzymała w rękach zaproszenie na naukę tańca od niego. Za taki prezent była gotowa wybaczyć Liamowi wszystko. Wstała i mocno przytuliła chłopaka. Ten zaczął się śmiać i okręcił rudą wokół siebie.
- Przepraszam  że cię zostawiłem, oraz za kłamstwo
- Wybaczam, ale następnym razem... bądź ze mną szczery. - Liam pokiwał głową zgadzając się na taką umowę. Trzymając się za ręce zeszli na dół, w salonie zaczęła się już gra. Jak się okazało Harry grał z Ann, Lou z Natalie, Maddie z Niallem a Zayn z Marry. Simon został sam, mimo że doszło jeszcze dwie osoby on wciąż był nie do pary. Grali bardzo długo, dochodziła już 23 gdy zaczęła się mała spina. Wtedy Maddie zebrała wszystkie pionki, pieniądze i karty i ogłosiła koniec gry. Poszło o to czy można mieć całą serię hoteli i domków na jednym mieście. Natalie i Louis wymiatali i zgarniali kupę kasy za stanięcie na jedno z państw, pech chciał że w ciągu jednej kolejki przynajmniej jedna z par wchodziła na pole z całą masą hoteli. Wszyscy zaczęli się wkurzać i postanowili zakończyć grę. 
- Hej, wiecie co... jutro jesteśmy zaproszeni do Hayde Parku na jakąś kampanię z sadzeniem drzew. Może byście wpadli? - zaproponował Niall gdy już byli przy wyjściu. Dziewczyny wymieniły spojrzenia stwierdzając że i tak nie mają na jutro planów więc czemu by nie? 
- Myślę że jak najbardziej tak. - odpowiedziała Maddie żegnając się z chłopakiem całusem w policzek. Wszyscy wyszli a w domu zostały tylko dziewczyny no i Simon. Postanowili włączyć sobie Paranormal Activity 4. Natalie była usrana już przy oglądaniu napisów początkowych, a co dopiero będzie później. Przez cały film Ann i Natalie siedziały skulone i przytulone do siebie... one nienawidziły horrorów. Wiedziały że jeśli teraz to obejrzą to przez kilka następnych tygodni nie będą spać.
 Przy scenie gdy dziewczyna została uniesiona do góry, nagle zgasły światła i zaczął wyć alarm. Wszyscy zaczęli się drzeć jak opentani. Tylko nagle Marry i Simon odnazli zdrowy umysł i poszli wyłączyć alarm, okazało się że na całym osiedlu zabrakło prądu. Wszyscy byli przerażeni po filmie, oraz z powodu tego że jest ciemno. Wszyscy wbili do pokoju Marry która miała największe łóżko i spali wszyscy razem. 

~*~

Rozdział mocno do dupy, przepraszam pisany na szybko.
Nie sądziłam że wyrobicie się z komentarzami a tu taka niespodzianka xd
Bardzo mi miło za wszystkie pozytywne komentarze do poprzedniego 
posta, chyba wam się spodobało xx

15 komentarzy nowy rozdział we wtorek xx

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Eleven

- Simon? - krzyknęła reszta dziewczyn zbiegając po schodach. Wszystkie rzuciły się na chłopka podobnie jak Annabel. Kim był Simon? To ich najlepszy przyjaciel od przedszkola. On w porównaniu do całej reszty dziewczyn wyjechał do Londynu jeszcze długo przed zakończeniem liceum aby uczyć się gry w piłkę ręczną ponieważ w Europie ta gra jest bardziej popularna. Zawsze się przyjaźnili, rozumieli się bez słów, Simon potrafił z nimi porozmawiać jak prawdziwy przyjaciel lub rozśmieszyć w odpowiedniej chwili. W dodatku on był bi, tak przyjaciel  biseksualista- pragnienie każdej dziewczyny. Jednak pod koniec ich współnego uczęszczania do liceum Simon zaczął czuć coś więcej do jednej z dziewczyn i wtedy okzało się że lepiej jeśli byłby po prostu gejem. Przez to że spodobała mu się Annabel, ich drogi nieco się rozeszły. Później Simon wyjechał i całkiem stracili kontakt. Jednak gdy zapadła decyzja że wyjeżdżają do Lonydnu na studia, postanowili odnowić znajomość. Skontaktowali się z chłopakiem i wszystkie wspomnienia wróciły, okazało się że Simon ma chłopaka i wszystko jest jak dawniej. Od przyjazdu Marry, Simon był na turnieju w Bristolu więc nie mógł jej spotkać. Więc to dziś był ten dzień w którym po prawie 3 latach znowu się spotkali. Stali przytuleni do siebie już od chyba 2 minut w całkowitej ciszy. Tęsknili za sobą, nie da się tego ukryć.
- Simon chodź obejrzeć nasz nowy dom - krzyknęła Claudia stojąc już na schodach. Chłopak razem z resztą dziewczyn zaczął oglądać pokoje. Był pod dużym wrażeniem postępów Annabel ale zaraz po tym zacząl chwalić sie swoimi postępami.
- Wygraliśmy najważniejsze mecze, gramy o finał Anglii za dwa tygodnie tutaj w Londynie - mówiąc to był niemal czerwony z dumy i zadowolenia. Dziewczyny zaczęły mu gratulować
- Wiesz, my też mamy całkiem dobrą nowinę - powiedziała Natalie wzruszając ramionami
- Jaką? - zapytał Simon opierając głowę o rękę.
- Poznałyśmy One Direction - powiedziała Maddie uśmiechając się szeroko. Simon spojrzał na nią jak na jakąś psychiczną po czym zaczął się śmiać. Głośno i histerycznie tak jakby to faktycznie było jakieś zabawne. Gdy zrozumiał że tylko on się śmieje spojrzał na resztę dziewczyn.
- Niby jak?- zakpił
- Srak - pocisnęła mu Ann, wstała i podeszła do lady w kuchni na której leżał jej telefon. Wzięła go i weszła w galerię pokazując chłopakowi różne zdjęcia z 1D. Przeglądając foty chłopak nie wierzył w to co widzi.
- Boże, jakim cudem? - wyjąkał chłopak z otwartymi ze zdziwienia ustami.
- A więc, Marry poznała ich wszystkich w samolocie. Ale wtedy była na tyle głupia żeby nie wiedzieć że oni są z One Direction. Nie powiedziała nam że poznała jakichkolwiek chłopaków, w ogóle cała sprawa z nimi poszła w zapomnienie. Później jak już się przeniosłyśmy tutaj do domu to postanowiliśmy urządzić imprezę. Zaprosiliśmy kilku znajomych ze szkoły ale też poznaliśmy kilka osób z okolicy. No i dzięki niesamowitemu szczęściu Marry i Natalie natknęły się na dom chłopaków z 1D. Oni poznali Marry i postanowili przyjść na imprezę. Ogólnie teraz spotykamy się dość często i w ogóle jest super - opowiedziała to Annabel. Simon patrzyl na dziewczynę niedowierzając, jak to możliwe żeby miały aż takie życiowe szczęście żeby zamieszkać z ich idolami na jednym osiedlu i zacząć się z nimi kumplować? Niesamowite.
- Oh, Ann zapomniała dodać że zdążyła się już nieco bliżej poznać z panem Stylesem - zaśmiała się Claudia. Simon spojrzał na nią jeszcze bardziej zszokowany niż chwilę temu.
- Co? Nie prawda, jezu. Spotaliśmy się kilka razy ale Natalie i Lou, oni też! - tłumaczyła się brunetka na co Simon wybuchł śmiechem i objął przyjaciółkę.
- Twoje marzenie się spełniło, poznałaś 1D i jeszcze randkujesz z Harrym. Jakbyście mieli się rozstać to go biore - wyszeptał jej do ucha. Na co dziewczyna cicho się zaśmiała. Jego gejowskie żarty były na porządku dziennym.
- Hej ludzie, skoro już wszystko wiemy to może zrobimy coś razem? W końcu musimy jakoś uczcić dobre wyniki w grze Simona i to że Marry przyjechała i to że spotkaliśmy chłopaków. Co wy na to?- zaproponowała Maddie. Wszyscy pokiwali głowami uważając to za całkiem niezły pomysł.
- Jasne, ale najpierw muszę poszukać w tej nowoczesnej kuchni czegoś do żarcia. Jestem mega głodny- powiedział po czym pobiegł do kuchni. Dziewczyny poszły za nim zdając sobie sprawę z tego że oprócz kawy z bitą śmietaną którą piły podczas rozmowy nic nie jadły na śniadanie.
- Co powiecie na tosty z dżemem i smażone jajka? - zaproponowała Natalie na co każdy się zgodził. Simon podszedł do dziewczyny i obejmując ją od tyłu poprosił o podwójną porcję. Nat się zaśmiała i przyjęła zamówienie. Mimo że Simon był przystojnym i szczupłym chłopakiem a do tego sportowcem to jadł za trzech.
   Natalie, Maddie i Claudia przygotowywały śniadanie a Marry, Annabel i Simon leżeli na kanapie w salonie. Oglądali operację stylówę na mtv. Śmiali się z idiotycznie ubranych ludzi, lub pustych dziewczyn w mocnym makijażu i skąpych strojach. Wtedy na śniadanie zawołała ich Maddie która wbiegła do pokoju. Wszyscy szybko wstali i rzucili się do stołu. Simon zajął jakieś pierwsze lepsze miejsce ale jak się okazało było one zwykle zajmowanie przez Claudię.
-Złaź
- Niby czemu?
- Bo ja tu zawszę siedzę
- No to masz problema - powiedział wzruszajac ramionami i sięgając po tosta. Ruda przewróciła oczami po czym niespodziewanie odsunęła szybko krzesło na którym siedział Simon. Tym sposobem wylądował on z dużym hukiem na ziemi. Dziewczyny zaczęły się śmiać.
- Jak nie prośbą, to groźbą. Sorry masz dużo wolnego miejsca- powiedziała Claudia siadając na wolnym już miejscu. Simon pozbierał się powoli z podłogi oraz postanowił zająć wolne miejce obok Maddie. Fioletowłosa przeczesała mu włosy ręką pocieszycielsko.  Jedli śniadanie nie zapominając oczywiście o standardowych przypałach. Annabel wywaliła cały dżem ze swojego tosta na świeżo uprane spodnie od piżamy co nie wywołało specjalnego zdziwienia. Coś takiego zdarzało się dość często w wykonaniu brunetki. Claudia postanowiła zrobić mały żart Marry, gdy ona piła swoje kakao ruda przechyliła jej kubek przez co Marry wylała na siebie napój. Przez to Claudia dostała jajkiem w twarz. Natalie zauważyła że zaczyna się robić ciekawie więc kazała się wszystkim ogarnąć i zacząć sprzątać. Śniadanie standardowo minęło w jednej wielkiej dziczy, jednak dało się do tego przyzwyczaić.
  Podczas gdy Ann, Marry i Simon sprzątali kuchnię reszta dziewczyn poszła się już szykować. Mieli gdzieś wyjść. Ale szczerze to sami nie wiedzieli gdzie chcą iść. Dochodziła już godzina 13. Może pójdą pochodzić po Londynie, aby przedstawić go Marry? Takie myśli krążyły po głowie Maddie która rozczesywała swoje ni proste, ni kręcone jasno fioletowe włosy. Mimo że jej włosy były ciężkie do ułożenia i dodatkowo miały taki oryginalny kolor to dziewczyna wyglądała w nich mega uroczo i wyjątkowo czyli taka jaka była Maddie. Gdy już jako tako ogarnęła włosy podeszła do swojej garderoby wyjmując taki zestaw.


Claudia postanowiła dziś swoje długie rude włosy spiąć w wysokiego koka, jej makijaż polegał dziś na delikatnej warstwie pudru oraz mocnej ilości tuszu do rzęs. Postanowiła założyć taki zestaw.

Natalie wyprostowała włosy, nałożyła warstwię fluidu i trochę różu na policzki. Pomalowała rzęsy i zrobiła delikatne kreski na powiekach. Jej zestaw ubrań składał się z :
Marry po posprzątaniu kuchni pobiegła do swojego pokoju, rozpuściła swoje blond włosy i pomachała nimi w różne strony i postanowiła że to wystarczy. Założyła kolczyk w wardze po czym pomalowała usta czerwoną szminką, standardowo zrobiła mocne czarne kreski na powiekach oraz pomalowała rzęsy mascarą. Do tego założyła zestaw który idealnie dopasował się do jej makijażu.

Annabel rozpuściła swoje włosy i zaplotła sobie luźnego warkocza na bok. Jej makijaż składał się z pudru, rozjaśniających cieni na policzki i podkreślenia oczy kredką. Pomalowała rzęsy tuszem oraz użyła odrobiny błyszczyku. Zestaw ubrań skladał się z :


Gdy już wszyscy byli gotowi, wyszli przed dom gdzie stał srebrny range rover Simona. Wszyscy się do niego wpakowali mimo że i tak było o jedną osobę za dużo w samochodzie. 
- Marry nie widziałaś jeszcze tak dobrze Londynu - powiedziała Maddie 
- Niby tak, no ale wiesz że nie lubię zwiedzać- Marry spojrzała na przyjaciółkę z przymrużonymi oczami
- Nie zabieramy cię do Buckingham tylko do London Eye lub najlepszej cukierni w Londynie. Nie jechałaś jeszcze autobusem piętrowym i w ogóle. Będzie fajnie - zachęcała Natalie
- Okeej, sooł trzymam cię za słowo - uśmiechnęła się dziewczyna. Cała droga minęła w standardowo miłej atmosferze, jechali śpiewając na cały głos Still Into You - Paramore.
   Dojechali do centrum Londynu, po 15 minutowej walce zajęli jedno z wolnych miejsc parkingowych. Od tego miejsca mieli blisko do wielu fajnych miejsc.
- Idziemy do London Eye? - zapytała  Marry patrząc na wielki diabelski młyn który stał dość niedaleko.
- Myślę że mozemy od tego zacząć, za pare godzin będzie tu meksyk z kupieniem biletów. - stwierdził Simon i pewnie miał rację. Szybkim krokiem postanowili stanąć w kolejce po bilety, na szczęście nie była to długa kolejka. Zapłacili bilety i weszli do swojej kapsuły całą 6, nagle drzwi odsunęły się i do środka weszło jeszcze dwóch chłopców. Jeden był niski i pulchny, natomiast drugi szczupły i wysoki. Dwa przeciwieństwa. Mogli mieć maksymalnie 16 lat. Prawdopodobnie byli z jakiejś wycieczki, widać było że są typowymi frajerami w swojej szkole, ten wyższy miał pod nosem spory meszek czyli dziewiczy wąsik. Annabel wymieniła spojrzenia z przyjaciółmi, oni przewrócili oczami wiedząc co zaraz się wydarzy. Brunetka spoglądała co jakiś czas na każdego z chłopaków z osobna. Oni zaczynali czuć się niezręcznie będąc wciąż obserwowanym.
- Na trzy cztery odwracamy się i gapimy się na tego z wąsem okej? Wszystkie!- nakazała brunetka na co dziewczyny zaczęły się śmiać. Simon usiadł sobie na jednej z ławeczek podłamany sytuacją która będzie tu miała za jakiś czas miejsce. - Trzy... czte.. ry - wyszeptała Ann i nagle cała piątka wbiła chamski wzrok w bogu ducha winnego chłopaka. Ten natychmiast poczuł że jest na widoku i spojrzał na dziewczyny, zrobił przerażoną mine i szybko się odwrocił. Dziewczyny wybuchły śmiechem.
   Część z chamskim wzrokiem stała się nudna, więc Ann bawiła się dalej. Podeszła do chłopców i zaczęła rozmowę
- Pierwszy raz w Londynie? - zapytała przesłodzonym głosem, chłopcy pokiwali głowami. - Oh, ja też! - wystawiła rękę do grubszego chłopaka aby przybić piątkę, jednak ten widocznie nie miał na to ochoty. Dziewczyny zaśmiały się z tej sceny. Ann rozmawiała z nimi, chwaliła wygląd tych chłopaków oraz udało jej się wyciągnąć ich imiona. Teddy i Sammy. Okazało się że są braćmi i mieszkają w Bromley. Pod koniec wycieczki grubszy chłopak zdenerwował się gdy Ann zaczęła chwalić jego kręcone włosy które w rzeczywistości wcale nie były ładne. Wyglądał tak jakby był przyzwyczajony do takiego traktowania. Annabel nie chciała mu sprawić przykrości, po prostu robiła tak zawsze gdy miała doczynienia z młodszymi dziećmi lub tego typu chłopakami. Po prostu dla zbitu. Jej przyjaciele byli przyzwyczajeni.
   Gdy minęła im podróż London Eye, poszli do muzeum madame tussauds. Tam Marry robiła każdemu zdjęcia z różnymi sławnymi gwiazdami. Lady Gaga, Rihanna, The Beatels, Robbie Williams, Marilyn Monroe oraz wiele innych. Pod koniec dotarli do figur One Direction. Mimo że dziewczyny mieszkały tu bardzo długo oraz poznały chłopaków na żywo, były podekscytowane tym widokiem. Same nie wiedziały czemu, obudziła się w nich dusza Directionerki. Natalie podeszła do woskowego Louisa po czym zrobiła sobie z nim zdjęcie. Weszła w funkcję mms w swoim telefonie po tym wysłała to zdjęcie do Lou podpisując:

Mam nadzieję że nie będziesz zły,
jeśli znajdę sobie zastępstwo. xx

Simon zrobił im zdjęcie grupowe, Maddie stanęła obok Nialla, Ann obok Hazzy, Natalie całowała Louisa w policzek a Marry pokazywała Zaynowi rogi. Jedynie Claudia stanęła gdzieś na uboczu, nie chciała być blisko nawet woskowego Liama. Czuła się wciąż źle z powodu tego jak ją potraktował i jak na razie nie miała zamiaru o tym zapominać. 
  Gdy znudziło im się oglądanie woskowych sławnych ludzi, wyszli i poszli do cukierni o której wspominała Nat. Gdy tam weszli Marry uderzył zapach słodkich konwalii oraz różowy kolor, różowy wszędzie. Trochę ją to przeraziło ale w gablotkach stało pełno czekoladowych ciast, ciastek, babeczek, różno smakowych lodów oraz wiele wiele innych cudownie wyglądających rzeczy. Dziewczyna oworzyła szeroko oczy zszokowana tym pysznym widokiem. Nagle poczuła, że jest bardzo głodna i zjadla by coś słodkiego. Marry stanęła w kolejce za przyjaciółmi. Każdy zamowił swoje pyszne ulubione cudo, blondyna miała małe problemy z wyborem ale postanowiła wybrać ciasto karmelowo kokosowe i czekoladowo truskawkowy deser lodowy. Zajęli wolny stolik i nic nie mówiąc zajadali się deserami. Jedzenie tego było tak cudownym przeżyciem że nawet nie chciało im się rozmawiać. Gdy każdy skończył swoją porcję opadł na krzesło najedzony. Siedzieli tak chwilę i zaczęli gadać, o szkole, o chłopakach z 1D, Claudia podzieliła się informacją o Liamie z Simonem. Simon stwierdził że powinna pogadać z Liamem jednak ruda nie wykazywała do tego pomysłu specjalnego entuzjazmu. Simon opowiadał im o Mattew czyli swoim chłopaku. Dziewczyny cieszyły się jego szczęściem. To było dość zabawne uczucie kiedy mijały na ulicy jakiegoś ładnego chłopaka i stwierdzały razem że jest ładny a on się z nimi zgadzał. Jednak nie raz przyłapywały go np na imprezie że patrzy się dziewczynie tam gdzie nie trzeba.
  Gdy stwierdzili że są zmęczeni i chcą wracać do domu, zebrali się i ruszyli do samochodu. Dziś Simon miał nocować u dziewczyn. Dochodziła już 19 więc nie opłacało mu się wracać do domu. Jechali w ciszy, Simon jechał dość szybko. Nagle usłyszeli mały huk. Coś uderzylo w samochód
- Boże, Simon co to było? - zapytała Ann chłopak spojrzał na nią i wzruszył ramionami.
- Chyba kot - odrzekł obojętnie, cała piątka dziewczyn wydała z siebie pisk złości, współczucia i obwinienia w jednym.
- Mówisz to tak obojętnie? Jak możesz? - krzyknęła Maddie która byla przecież wegetarianką.
- Jezu, ale macie spine. O jednego pchlarza mniej - westchnął 
- Tak? Super, więc jak będziemy u ciebie w domu to wywale pana Tomasa przez okno, później powiem " o jednego pchlarza mniej" i co? byłbyś zadowolony? - krzyknęła Natalie. Pan Tomas to ukochany kot Simona.
- Spróbowałabyś tknąć pana Tomasa, a wyleciałabyś przez okno następna - zagroził chłopak z przymrużonymi oczami. Natalie przewróciła oczami, dojechali do domu w napiętej ciszy. Wszystkie wybiegły z samochodu obrażone.
- No weźcie noo, dajcie spokój to tylko kot!- śmiał się Simon
- Nie dostajesz kolacji - zagrodziła Annabel. Simon przestal się śmiać
- Wiesz co, groźby są karalne 
- W dupe się cmoknij - warknęła po czym wróciła do kuchni zaglądając do lodówki.
- Kiedys próbowałem, ale nie wyszło - stwierdził, przez co został obrzucony zdziwonym wzrokiem dziewczyny. Zaczął się śmiać i wszedł do salonu. Na kanapie leżała Natalie, pstrykała pilotem po kanałach nie mogąc znaleźć niczego fajnego. Nagle nie wiadomo skąd Simon rzucił się na dziewczynę. Ta zaczęła się drzeć. 
- Jestem obrażona! Spitalaj!- krzyczała, Simon siedział na niej okrakiem łaskotając ją. Brunetka zaczęła się miotać i śmiać. Nagle do drzwi zadzwonił dzwonek, Maddie poszła je otworzyć. 
- No to zrobie tak żebyś nie była - powiedział Simon do dziewczyny.
-Złaź ze mnie głupi pedofilu- piszczała, nagle do salonu weszła cała piątka chłopaków. Spojrzeli na kanapę na której leżała Natalie a na niej siedział jakiś facet. Z ich punktu widzenia wyglądało to dziko. Lou spojrzał na dziewczynę z uniesionymi brwiami. Natalie natychmiast zrzuciła z siebie chłopaka. 
- Hejka Lou - uśmiechnęła się

~*~

Proosze bardzo!
Wyczekiwany 11 rozdział, chciałam wam przedstawić Simona.
Mam nadzieję że wam się spodoba, oraz przepraszam że dodaję
zbyt późno. Wiecie o mojej super
wpadce z usunięciem 10 rozdziału ale jakoś to postarałam
się streścić. Macie, czytajcie i komentujcie!

15 komentarzy - nowy rozdział w czwartek

                                                PANIE I PANOWIE, OTO SIMON I PAN TOMAS!!

sobota, 8 czerwca 2013

JAPIERDOLEKURWAMAĆBOŻENIEWIERZEJAKAJAJESTEMNIEDOJEBANA

JEZU! 
CHCIAŁAM ZACZĄĆ PISAĆ 11 ROZDZIAŁ, ALE MIAŁAM W POSTACH DWA ZACZĘTE ROZDZIAŁY. WIĘC CHIAŁAM USUNĄĆ JEDEN NIE POTRZEBNY, NO ALE KURWA OCZYWIŚCIE KLIKNĘŁAM USUŃ PRZY 10 ROZDZIALE.
TAK WIEC POJEBANA JA USUNĘŁAM 10 ROZDZIAŁ.
BOŻE NIE WIERZE, SERIO NIE MA SENSU PISAĆ TEGO OD NOWA WIĘC WAM TO STRZESZCZĘ, TYM BARDZIEJ ŻE WIĘKSZOŚĆ Z WAS JUŻ GO PRZECZYTAŁA.

Marry została "napadnięta" w parku przez Zayna. Oni rozmawiali i co raz bardziej się poznawali, Zayn opowiedział Marry o tym że Perrie go zdradziła. Natomiast Marry opowiedziała o swoim byłym chłopaku z Miami. Był to diler narkotyków, był dość niebezpieczny ale Marry go kochała. Pewnego dnia jeden z wrogów chłopaka Marry ich zaatakował, wtedy ten chłopak powiedział że może wziąć Marry zamiast go zabijać. Wtedy Marry zrozumiała że ich związek to jedna wielka porażka, od tamtej pory przestała ufać chłopakom.
Później opisałam dokładniej randki dziewczyn, Natalie i Lou wyszli z restauracji przed Hazzą i Ann. Przed wyjściem Lou przypadkowo odsunął Natalie krzesło przez co ta wylądowała na podłodze. Lou pokazywał dziewczynie Londyn z innej strony. Opowiadał jej dużo historii o których wcześniej nie słyszała na pewno. Później zaczął padać mocny deszcz więc schowali się pod drzewami w parku. Tam siedzieli i rozmawiali, później Natalie musiała wracać do domu.
Harry zabrał Ann do pewnego miejsca o którym wiedział tylko on, było to na obrzeżach miasta. Na wysokim wzgórzu był rozpadający się budynek a raczej same jego fundamenty. Tam Hazza przychodził gdy musiał coś przemyśleć lub chciał być sam. Była późna noc a widok ze wzgórza ukazywał Londyn w całej okazałości nocą. Widok był piękny Ann była zachwycona. Usiedli oni i siedzieli przytuleni oglądając Londyn, później zaczął padać deszcz ale oni nie przejęci siedzieli dalej, Hazza wstał i przytulił mocno do siebie dziewczynę po czym ją pocałował, dzięki temu spełniło się jedno z największych  marzeń chłopaka - pocałunek w deszczu.
Claudia i Liam, cóż tu się potoczyło inaczej. Zaraz po skończonych występach  do Liama przyszedł sms. Okłamał on Claudię że musi iść poniewać potrzebują go w studiu a tak na prawdę napisała do niego Danielle. Dał rudej pieniądze na taksówkę i pobiegł gdzieś zostawiając samą Claudię. Dziewczyna była w szoku, niemal płacząc pojechała do domu. W środku była już Natalie i Ann opowiadające Maddie o swoich randkach, były zachwycone czyli poszło im wspaniale. Claudia niewiele mówiąc, pobiegła zraniona do swojego pokoju. Ann poszła za nią aby ją przytulić na pocieszenie, natomiast Natalie i Maddie zdenerowowane czekały na Marry która powinna wrócić do domu 3 godizny temu. Gdy blondynka wkońcu wróciła do domu, była nieco pijana i cała mokra od deszczu. Poprosiła aby przełożyć tą rozmowę na jutro i poszła spać.

 Następnego dnia od samego rana dziewczyny urządziły sobie godzinę szczerości w pokoju Marry. Tam Maddie przyznała się że podoba jej się Harry, Annabel była zaskoczona i nie mogła uwierzyć że Maddie nie powiedziała jej tego wcześniej, zrozumiała że jej przyjaciółce było przykro kiedy opowiadała o pierwszym pocałunku z chłopakiem. Lecz Maddie stwierdziła że sama nie jest pewna swych uczuć, po tym jak Niall wyznał że ona mu się podoba. Ann i Maddie mocno się przytuliły i powiedziały że nigdy nie pokłócą się o chłopaka. Później Marry opowiedziała im o historii ze swoim byłym chłopakiem w Miami tak jak powiedziała to kilka godzin temu Zaynowi. Stwierdziła że nie chce trzymać tego dalej w tajemnicy przed przyjaciółkami. Claudia opowiedziała dziewczynom o tym co wydarzylo się wczoraj na ich randce, dziewczyny nie mogły w to uwierzyć. Liam przecież taki nie był, nigdy nie skrzywdziłby muchy a co dopiero dziewczynę na której ewidentnie mu zależało. Rozmawiały jeszcze długo o wielu rzeczach gdy do drzwi zadzwonił dzwonek. Annabel zbiegła po schodach, gdy otworzyła drzwi rzuciła się w ramiona osoby która stała w drzwiach. Był to Simon.


 Cholera, tak mi przykro że musiałam to tak sreścić w kilku zdaniach,
ale wiem że nie da się przywrócić usuniętego posta.
Tak więc dla osób które nie zdążyły przeczytać 10 rozdziału wcześniej
proszę macie to streszczenie
Cholernie was przepraszam.

a więc w jeszcze większym skrócie

Loutalie i Harrabel mają się jak narazie najlepiej. 
Lidia trochę się sypie
a Nadie idzie w coraz lepszym kierunku.
A czy Zarry istnieje? Musisice czytać dalej aby dowiedzieć się tego oraz
tego kim jest Simon. xx
czytajcie oraz przepraszam was jeszcze raz... :c

Nowy rozdział będzie prawdopodobnie jutro, przepraszam ale
wczoraj miałam wycieczkę i w ogóle
nie miałam czasu :c