wtorek, 28 maja 2013

Nine

Maddie patrzyła na uśmiechniętego blondyna który stał w drzwiach. Wyglądał tak miło i niewinnie, cieszyła się że ktokolwiek o niej pamiętał i postanowił spędzić z nią czas.
- Jasne, wchodź - powiedziała dziewczyna na co Niall uśmiechnął się jeszcze szerzej, po czym wszedł do domu. W rękach trzymał kilka płyt z filmami oraz dwie paczki popcornu do mikrofalówki.
- Czemu postanowiłeś przyjść? Nie że mi to przeszkadza czy coś, po prostu się zastanawiam - zapytała fioletowłosa opierając się o kanapę na której usiadł Nialler.
- Cóż, Harry, Liam i Lou poszli na te randki, Zayn na jakąś imprezę a ja zostałem sam. Słyszałem że też siedzisz w domu więc stwierdziłem że może ty i Marry chciałybyście mojego towarzystwa?
- Marry też wyszła, zostałam sama podobnie jak ty. Ale skoro już jesteś to ponudźmy się razem - mówiąc to poszła do kuchni aby włączyć popcorn w mikrofali. - jakie masz filmy? - zapytała na co Nialler podał jej pare płyt. " Ostatnia piosenka", " Walentynki", "Oh życia" " Kochanie poznaj moich kumpli", "Magic Mike".
- Hmm może Kochanie poznaj moich kumpli? Natalie uwielbia ten film, a ja go nie oglądałam jeszcze.- zaproponowała pokazując chlopakowi płytę. On pokiwał głową zgadzając się. Nialler patrzył na dziewczynę jakoś tak dziwnie, że zaczęła czuć się nie swojo.
- Coś nie tak? Mam coś na twarzy?- zapytała uśmiechając się
- Nie, tylko... płakałaś prawda?- z twarzy Maddie zszedł uśmiech. Nie wiedziała co powiedzieć
- Trochę... - szepnęła po czym rozległ się dźwięk mikrofalówki. Dziewczyna poszła do kuchni szybko aby uniknąć rozmowy.
- Co się stało? - Maddie przewróciła ukradkiem oczami.
- Nic, serio. Muszę się po prostu ogarnąć to tyle. Serio nic mi nie jest - uśmiechnęła się, tak że niby jest okej. A przecież nie było
- Nie naciskam, ale jeśli chcesz się wygadać albo przytulić na pocieszenie to podobno jestem w tym dobry. - zaśmiał się - idę włączyć film. - Maddie wzięła popcorn i usiadła obok Nialla czekając na początek filmu. Może ten wieczór nie będzie taki do kitu jak myślała?


Louie i Natalie postanowili wybrać się na podwójną randkę z Hazzą i Annabel. Lou zostawił swojego jeepa na podjeździe pod domem dziewczyn i pojechali razem audi Harrego.Chłopcy wybrali dość drogą restaurację w centrum miasta.
  Jednak sława chłopaków nie pozwoliła na zwykły wieczór. Pod restauracją Papa's Roach stały jakieś dziewczyny które jak się okazało były Directionerkami, dały cynk na Twitterze i od razy w prędkości światła pod restauracją pojawiły się tłumy fanek. Wszystkie prosiły o chwilę rozmowy, poświęcenie im minuty czasu na zdjęcie i autograf. Natalie i Ann nie miały absolutnie nic przeciwko, wymieniły spojrzenia patrząc na fanki wiedząc że jeszcze tydzień temu zrobiły by dokładnie to samo. Lou i Hazza przeprosili dziewczyny i poszli do grupki Directioners. Po kilku minutach dziewczyny zaczęły boleć nogi, usiadły na schodkach przy restauracji, nudziło im się trochę więc Natalie wyjęła swojego iPhone i zaczęła robić sobie zdjęcia z przyjaciółką kamerką z przodu. Sesję przerwał sms, którzy przyszedł do dziewczyny.

Od: Loui :*
To nam zajmie jeszcze moment. Wejdźcie
do środka i powiedzcie że macie rezerwację na
nazwisko Tomlinson . xx

Dziewczyny tak też zrobiły, weszły do środka po drodze mijając fanów. Jedna z dziewczyn spojrzała na swoją przyjaciółkę i nie zwarzając na fakt że ani Natalie ani Annabel nie są głuche, mówiła głośno "Patrz to te dziewczyny z twittera, one serio znają chłopaków". Ann i Natalie wymieniły spojrzenia, zdawały sobie sprawę z tego że teraz w pewnym sensie wywołały furrorę sobą, głównie na twitterze. Nie chwiliły się tym że one znają 1D, broń boże nie wspominały że są w nich zakochane lub że któryś z nich coś czuje do nich. Odkąd  ich poznały pisały sporo twitlongerów opisując jacy chłopcy są prywatnie. Jednak spotykały sie z hejtami że niby to wszystko wymyśliły. Nie przejmowały się tym zbytnio, wiedziały jaka jest prawda i znały chłopców, to im wystarczyło.
- Stolik na nazwisko Tomlinson - powiedziała Natalie do mężczyzny stojącego przy drzwiach który zaprowadzał do stolików. Dziewczyny zajęły wskazane miejsca, a chwilę po tym dołączyli do nich Harry i Louis. 
- Przepraszamy że tak długo - powiedzieli niemal jednocześnie
- Niby za co? To wasi fani przecież to jasne że oddali by życie za jedno zdjęcie czy autograf z wami. Z resztą ja bym się zachowała tak samo - Natalie zgodziła się z Ann. Chłopaki się zaśmiali, po chwili przyszła do nich kelnerka wręczając karty z menu oraz pytając o to czy chcą coś do picia.
- Dla 3 osób wino czerwone a dla mnie wodę - powiedział Harry, on prowadził - więc nie mógł pic. Zaczęli się zastanawiać co zamówić, Hazza w końcu wybrał spagetti włoskie. Annabel sałatkę z tuńczyka i krewetki, Natalie również wybrała owoce morza, natomiast Louis postanowił wziąć lazanię z serem. Złożyli zamówienie i czekając na jedzenie pili przyniesione napoje. Rozmawiali o różnych idiotycznych rzeczach co chwila wybuchając śmiechem. 
- Ogarnijcie się proszę, pewnie wyglądam juz jak dałn bo cała się rozmazałam - panikowała przez śmiech Annabel. Miała ona dziwną tendencję do płaczu przez śmiech, nie był to płacz smutku. Zwyczajnie leciały jej łzy kiedy się śmiała.
- Dobra ogar, jedzenie idzie - powiedziała Natalie wciąż chichocząc z idiotycznego i rasistowskiego żartu Louisa o murzynie. Kelnerka niosła 4 talerze na raz, było to dość imponujące. Podała lazanie Louisowi, owoce morza dla Natalie oraz sałatkę dla Annabel. Niestety jej popis się zakończył gdy talerz ze spagetti wypadł jej z rąk prosto na białą koszulkę Hazzy. Chłopak krzyknął ponieważ jedzenie było gorące. Kelnerka zaczęła panikować i przepraszać.
- Spokojnie, nic się nie stało - tłumaczył Hazza, dziewczyna była pewna że loczek pójdzie na skargę czy coś.
- Niech się pani uspokoi, nic się nie stało. Poradzimy sobie, proszę wracać do pracy- powiedziała Annabel dotykając ramienia kobiety
- Przepraszam na prawdę, dopiero zaczęłam tu pracować. Zaraz przyniosę kolejne danie - powiedziała po czym zniknęła z pola widzenia całej czwórki. 
- Oh Harry, do twarzy ci z tym spagetti na klacie. To takie seksowne - mówił Lou z ustami zapchanymi lazanią. Hazza spiorunował go wzrokiem a dziewczyny się zaśmiały. 
- Myślę że lepiej będzie jeśli zdejmiemy z twojej koszulki to mięso i makaron... oraz ogólnie pójdę ci to zaprać - powiedziała Annabel 
- To chyba dobry pomysł- odpowiedział po czym obydwoje poszli w kierunku łazienki. Ann weszła do damskiej toalety blokując wejście przed chłopakiem
- Chyba nie chcesz tu wejść? - zapytała śmiejąc się. Harry nie widział widocznie w tym problemu. 
- A jak inaczej chcesz to zmyć?- wskazał na sporą pomarańczową plamę na swoim t-shircie.
- Zdejmuj
-Co?
-Zdejmuj tą koszulkę - mówiła Ann widocznie rozbawiona sytuacją. Harry zastanowił się chwilę, zdjął marynarkę, a następnie koszulkę ukazując swój tors, był idealny. Nie raz widziała go na zdjęciach, ale na zywo. To było coś zupełnie innego. Annabel zabrała szybko chłopakowi bluzkę nie chcąc pokazać jak bardzo duże wywiera na niej wrażenie pół nagi Harry, następnie weszła do toalety. Włożyła brudne miejsce pod ciepły strumień wody. Dodała trochę mydła i zaczęła pocierać koszulkę. Plama wciąż była widoczna ale nie aż tak. Kiedy Ann stwierdziła że więcej nie da rady zrobić, wzięła mokrą koszulkę i podstawiła ją pod suszarkę do rąk aby była choć troszkę sucha. Zajęło jej to chwilę ale t-shirt nie był już aż tak mokry. Brunetka wyszła z toalety patrząc na stojącego przed drzwiami Harrego bez koszulki, spodnie miał trochę za nisko tak że odsłaniały mu kawałek bokserek. Wyglądał...tak ze Ann nie mogła oderwać od niego wzroku. Jednak próbowała się jakoś uspokoić, podała chłopakowi bluzkę. Chłopak założył ją na siebie, nie wyglądał już aż tak idiotycznie.
- Dziękuję, jesteś najlepsza - powiedział Hazza całując brunetkę w policzek na co ta się uśmiechnęła uroczo.


Liam i Claudia zajęli miejsca na widowni, siedzieli już tam od jakiegoś czasu rozmawiając. Wciąż się poznawali, Claudia nie była Directioner więc nie wiedziała o żadnym z nich tyle co Ann, Natalie czy Maddie. Liam opowiedział jej że jest chory, ma jedną nerkę ogólnie opowiadał o dzieciństwie i życiu przed pójściem do x-factor. Dziewczyna słuchała go, oraz odpowiadała na pytania zadawane przez chłopaka. 
- Tańczę house, breakdance, jazz, balet. Ale nie jestem tak dobra jak oni... dopiero się uczę - mówiła patrząc na tancerki które obecnie przedstawiały balet. Płynne ruchy, idealnych dziewczyn które były szczupłe i piękne. Cudowny widok.
- Nigdy nie widziałem jak tańczysz, ale z pewnością jesteś od nich lepsza - stwierdził Liam patrząc na rudą dziewczynę. Ta spojrzała na niego.
- To zawodowcy, na prawdę dużo mi do nich brakuje 
- Ja jestem przy swoim, musisz mi pokazać jak tańczysz to może zmienie zdanie i cię zbesztam... - Claudia zaczęła się śmiać. Ze sceny zeszły baletnice i weszło kilka dziewczyn które zaczęły tańczyć jazz. Wśród nich była Danielle.
- Widzisz tą dziewczynę w kręconych włosach, taka mulatka? - zapytał Liam, Claudia wytężyła wzrok w poszukiwaniu dziewczyny. W końcu udało jej się ją namierzyć. Pokiwała głową że wie o kogo chodzi. Od razu przypomniało jej się kim ona jest. To Danielle Peazer, była dziewczyna Liama. Zawodowa tancerka, pamiętała jak Maddie, Natalie i Ann płakały na wieść że Dan i Liam zerwali. Claudia poczuła dziki ucisk w brzuchu
- To Danielle, twoja była dziewczyna. Znam ją, to znaczy... wiem kim jest - uśmiechnęła się dziewczyna.
- Wiesz dzięki Natalie, Ann i Maddie prawda?- zapytał na co ruda pokiwała głową. Liam się zaśmiał. Oglądali dalsze występy w ciszy. Claudia oparła głowę o ramię chłopaka a on od razu ją objął, takim sposobem siedzeli przytuleni do siebie. Wyglądali jak by byli w sobie zakochani... a może i byli?


Marry weszła do głośnego klubu, pełno migoczących świateł, dźwięk głośnej muzyki, krzyk nastolatków, zapach alkoholu. Lubiła to. W końcu mogła się odstresować, pierwsze co zrobiła to podeszła do baru, zamówiła mocniejszego drinka którego wypiła praktycznie jednym łykiem. Czuła mocne palenie w gardle
Była tu całkiem sama, nikogo znajomego. A jednak... gdzieś w tłumie zauważyła Alana. Uśmiechnęła się szeroko, wstała z miejsca i tanecznym ruchem podbiegła do chłopaka który tańczył z grupką ludzi. Blondyna podeszła do niego i mocno go objęła od tyłu. On szybko się obrócił i spojrzał na dziewczynę
- Marry! Wow, co ty tu robisz? - zapytał uśmiechnięty na jej widok
- To samo co ty, imprezuję. Muszę się odstresować po pierwszym tygodniu szkoły - Chłopak kiwał głową rozumiejąc. - Przyszłaś sama? 
- Tak, Annabel, Natalie i Claudia poszły na randki a Maddie nie dała się wyciągnąć z domu. Więc zostałam sama
- Hmm, skoro tak to musisz poznać moją paczkę.- powiedział chłopak podchodząc do osób z którymi przed chwilą tańczył, w śród nich Marry rozpoznała Alice która uśmiechnęła się do niej sympatycznie.
- Hej Marry!- pisnęła przytulając ją na powitanie. - przedstawię ci resztę, to jest Lexi, Ashley, Kendall, Marshall i Rayan - mówiła po kolei, Lexi była długowłosą tlenioną blondyną wyglądała dość sympatycznie. Miała oryginalna urodę... Ash miała kruczoczarne włosy z jasnymi końcówkami była bardzo ładna i miała świetne ciało. Z chłopaków tylko Kendall był dość przystojny, natomiast Marshall i Rayan byli średni, ale dość mili i zabawni.
- Ja jestem Marry - powiedziała dziewczyna do nowo poznanych ludzi. 
- Skoro się już znamy, to może pójdziemy na drinka?- zapytał Rayan a wszyscy wyrazili na to zgodę z dużym entuzjazmem. Zajęli miejsca w jednej z loży na piętrze, Marshall i Lexi poszli po drinki a reszta siedziała i rozmawiała. Towarzystwo widocznie było już po kilku głębszych, natomiast Marry po jednym drinku czuła się trzeźwa co ją trochę irytowało. Na szczęście po chwili przyszła Lexi z dwoma butelkami wódki i jedną butelką jack daniels. Zaczęli pić z butelki śmiejąc się przy tym i opowiadając wiele zabawnych historii. Cała loża była wypełniona ich śmiechem. Po chwili Kendall wyciągnął jointy. Wszyscy wydali z siebie ciche woow. Chłopak odpalił dwa jointy, wciągnął dym z jednego a drugiego dał Alice, która zrobiła to samo. Kendall podał jointa Rayanowi, a Alice dała go Marry. Blondyna zaciągnęła się dymem. Czuła że wszystkie zmartwienia nie mają już znaczenia, liczyła się chwila i ta dobra zabawa. 
- Kto idzie tańczyć? - krzyknęła Marry większość się zgodzila. Wyszli z loży i ruszyli w kierunku parkietu. Zaczęli tańczyć do szybkiej muzyki, dziewczyna zajrzała do torby wyjmując swojego samsung galaxy. Zauważyła że jest już po 23. Marry obiecała Maddie  ze wróci do domu przed północą.
- Ja musze chyba spadać - wykrzyczała blondynka chcąc być głośniejsza od muzyki wszyscy zaczęli protestować
- Czemu?- zapytała Alice
- Maddie jest sama w domu, obiecałam jej że wróce przed północą - wyjaśniła. Żegnając się ze wszyskimi wyszła z klubu. Była dość pijana a to co paliła pół godziny temu zaczęło uderzać jej do głowy. Stwierdziła że o wiele lepiej będzie kiedy się przejdzie niż pojedzie taksówką. Najlepszy był fakt że przecież Marry w ogóle nie zna miasta, jednak nie pamiętała o tym wtedy. Ruszyła w kierunku parku przez który miała zamiar przejść. Było w pół do 12 w nocy czyli było już ciemno, delikatnie świecące lampy przy parkowych ścieżkach oświetlały jej słabo drogę. W parku panowały pustki a przynajmniej tak jej sie wydawało. Nagle odwróciła się i okazało się że ktoś za nią idzie. Poczuła dziwny ucisk w brzuchu. Bała się. Chłopak za nią był co raz szybszy. Nagle on zaczął biec. Marry była szczerze przerażona,  ona również zaczęła uciekać. Jednak ten ktoś był szybszy, podbiegł do dziewczyny i złapał ją od tyłu a ta zaczęła wrzeszczeć...


Maddie skończyła oglądać film razem z Niallerem.
- Hej, gdzie masz łazienke? - zapytał chłopak
- Do końca korytarza pierwsze drzwi na lewo- odpowiedziała wstając. Wzięła 3 miski po popcornie bo oczywiscie tyle poszło w ciągu dwóch godzin filmu. Maddie zdążyła ogarnąć salon z popcornu, ponieważ nie obeszło się bez walki na popcorn. Minęło dobre 10 min podczas których Maddie zdążyła posprzątać kuchnię oraz salon a Nialler nadal nie wracał. Dziewczyna trochę się zaniepokoiła i podeszła do drzwi toalety. Delikatnie zapukała
- Niall? Wszysko okej?- zapytała  śmiejąc się, blondyn otworzył drzwi. Kiedy Maddie weszła do środka chłopak był odwrócony do niej tyłem.- co jest?
- Dużo jest Maddie - powiedział odwracając się... płakał.
- Boże Niall co się stało - zapytała przybliżając się do chłopaka. Blondyn wyjął zza pleców rękę w której trzymał żyletkę. Maddie zakręciło się w głowie. Czuła ze kolory odpływają jej z twarzy.
- Serio to robisz?- zapytał ocierając łzy
- Co? Nie, jasne że nie... już nie - tą żyletkę Maddie używała od zawsze. Była na niej zaschnięta krew więc wiadomo że się nią cięła. - kiedyś tak. Dziś chciałam ale przyszedłeś i nie zrobiłam tego.
- Ale chciałaś... dlaczego?- Maddie zamknęła drzwi i osunęła się o nie siadając na podłodze. Przewróciła oczami, nagle poczuła że musi się wygadać. Czuła że może zaufać Niallowi.
- Po prostu... wszystko jest do dupy... tzn nie wszystko. Harry mi się podoba okej? - powiedziała prosto z mostu. Niallowi nagle zrobiło się słabo. Wiedział że ona nic do niego nie czuje, ani nie poczuje. Miał ochotę płakać bardziej. - A Harremu podoba się Annabel, z wzajemnością. Wiem że między nami nic nie będzie i to boli. Annabel to moja najlepsza przyjaciółka, to człowiek o złotym sercu... gdyby wiedziała że podoba mi się Harry to zerwałaby z nim kontakt żeby nie było mi przykro. Ona taka jest. A ja chcę jej szczęścia - Maddie otarła łzę która spłynęła jej po policzku. Nialler usiadł obok niej na podłodze i złapał jej rękę. Przez chwilę panowała cisza.
- Podobasz mi się, znam cię tylko tydzień ale cholernie mi na tobie zależy. Wiedziałem  że tobie się podoba ktoś inny, tylko nie ja. To widać - Maddie otworzyła szeroko oczy, spojrzała na chłopaka siedzącego obok niej. Był zarumieniony, nie wiedziała czy do płaczu czy od tego że właśnie się przyznał do swoich uczuć. - Harry to super chłopak, ale nic nie poradzisz na to że podoba mu się Ann. Ona też jest świetną dziewczyną, ale... ugh nie chcę cię dobijać ale jemu serio na niej zależy. - powiedział. Maddie wiedziała że tak jest, nie musiał jej tego uświadamiać
- Pewnie teraz myślisz że mówię ci to bo chcę żebys się zakochała we mnie, ale tak nie jest. Zależy mi na tobie i chcę żebys była szczęśliwa
- Rozumiem Niall, doceniam to - powiedziała całując chłopaka w policzek.



~*~


Taadaam <3 proszę bardzo macie nowy rozdział. 
Chyba trochę dłuższy niż zwykle, takie mam wrażenie. Ale macie
było 12 komentarzy więc proszę :)
Widzę że tworzycie już nazwy par 
Louis + Natalie = Loutalie
Harry+Annabel=Harrabel
Niall + Maddie = Naddie
Liam+ Claudia = Lidia  <3

15 komentarz nowy rozdział w piątek <3

POZDRAWIAM MOJĄ KOCHANĄ MAGDĘ <3 KTÓRA MI POMAGAŁA PISAĆ TEN ROZDZIAŁ
KOCHAM CIĘ <33

piątek, 24 maja 2013

Eight

Wszyscy wymienili zszokowane spojrzenia, chłopaki nie wiedzieli co zrobić. Nie darzyli juz dziewczyny przyjaźnią jednak była ona fanką. Musieli traktować je  szacunkiem, przyjaźnią i miłością. Cholernie im zależało na fanach, kochali każdego z nich nawet jeśli trafiały się przypadki takie jak Emeli.
  Lou uśmiechnął się delikatnie.
- Jasne, masz jakiś zeszyt czy coś?- zapytał szatyn, Emeli zaczerwieniona wyjęła kartkę i czarny marker, po czym podała to chłopakowi. Louis machął swój autograf i podał zeszyt Zaynowi który zrobił to samo. Podobnie uczyniła reszta chłopaków.
- Jak masz na imię? - zapytał Nialler tak jakby nie wiedział...
-  Emeli - odpowiedziała dumnie. Niall dopisał na kartce ' z dedykacją dla Emeli .xx ' po czym oddał dziewczynie zeszyt. Szczerze mówiąc, było dość sztywno. Emeli chciała coś jeszcze powiedzieć ale widać było że jest skrępowana tą sytuacją...
- Mogę prosić o zdjęcie? - zapytała cicho na co Marry prychnęła co nie uległo uwadze nikogo z zebranych. Harry delikatnie się uśmiechną
- Jasne - Em wyjęła iPhone po czym ustawiła się z Hazzą do zdjęcia. Celowo na zdjęciu przystawiła usta do jego policzka. Annabel przewróciła oczami, czuła że coś jej się przewraca w żołądku, z resztą Maddie miała podobnie. Gdy miała już zdjęcie z każdym z nich powiedziała coś co mogła sobie oszczędzić.
- Liam, uwielbiam twoją solówkę w What Makes You Beatiful, ta część w teledysku gdzie śpiewasz do tej brunetki i jesteście tak blisko. To takie słodkie - mówiła patrząc w oczy Liama. Chłopaki wymienili zdziwione spojrzenia, Annabel zaśmiała się podobnie jak Maddie a Natalie strzeliła facepalma.
- Umm, Emeli chyba masz na myśli Harrego i jego solo. - powiedział Liam tłumiąc śmiech.
 Jeśli Emeli była czerwona przed tym żałosnym pytaniem, to teraz nabrała koloru purupury. Otworzyła szeroko oczy po czym wydukała ciche: muszę już iść, po czym odeszła od stolika. Nikt nie mógł się powstrzymać i każdy wybuchł śmiechem.
- Mamy wiele takich pseudo fanów... no ale kurde chodzi o to że przed wami się tak ośmieszyła. - mówił Nialler patrząc na wychodzącą z kręgielni Emeli oraz Kate i Abby.
- Wiecie co, chyba na nas też już czas - powiedziała Natalie patrząc na zegarek. Dochodziła już 8 a one zaraz po szkole wyszły z domu, można by powtórzyć parę rzeczy.
- Myślę że Nat ma rację, podwieziecie nas? - zapytała Ann.
- No jasne, tylko szkoda że tak szybko - Hazza lekko lamentował wstając z miejsca podobnie jak reszta przyjaciół. Natalie i Claudia szły jako pierwsze, Lou nagle podbiegł do brunetki i złapał ją od tyłu obejmując za brzuch, ta cicho pisnęła śmiejąc się.
- Co ty wyprawiasz? - zapytała
- Cóż, postanowiłem cię zaszantażować
- W jaki sposób?
- Nie puszczę cię jeśli się na coś nie zgodzisz - powiedział szatyn patrząc w jej niebieskie oczy.
- Zależy co to ma być, oraz nikt nie powiedział że chcę abyś mnie puścił - powiedziała chytrze na co chłopak zaczął się śmiać i przytulił ją mocniej.
- Chcę żebyś się ze mną umówiła - uśmiechnął się delikatnie mówiąc to, wyglądał na delikatnie zawstydzonego. Natalie zszedł uśmiech z twarzy. Louis William Tomlinson chce się z nia umówić, czy to sen? Dziewczyna delikatnie uszczypnęła się wolną dłonią w rękę, nic. Nadal stała w objęciach szatyna który czekał na jej odpowiedź.
- Mówisz poważnie?- zapytała cicho, na co Lou pokiwał głową. - skoro tak, to myślę że jestem jak najbardziej na tak.- chłopak uśmiechnął się szeroko po czym puścił według obietnicy brunetkę. Oboje gdzieś w duchu cieszyli się z tego powodu jak idioci.
   - Spójrz na Lou, Natalie pewnie zgodziła się na randkę - powiedział Liam uśmiechając się do Claudii obok której szedł w drodze do samochodu. Oboje dotarli do niego pierwsi.
- Szczęściara, Lou to miły chłopak. Pewnie nie może uwierzyć w swoje szczęście - zaśmiała się ruda opierając o czarnego vana chłopaków. Liam opadł na samochód tuż obok niej, jego mimika twarzy mówiła o tym że chciał coś powiedzieć. - wszystko okej? Mam wrażenie że coś cię męczy - zapytała Claudia patrząc w brązowe oczy chłopaka.
- Nie tyle męczy... ale mam do ciebie pytanie. A raczej propozycję. - Claudia patrzyła na chłopaka z ciekawą miną. - słyszałem że tańczysz, ty też mi o tym dużo opowiadałeś. A wiesz, moja stara znajoma również tańczy i dała mi bilety na występy taneczne, w ten piątek. Tak się składa że mam dwa bilety, oraz jeden wolny... - mówił Liam nieco mieszając się we własnych słowach. Ruda zachichotała.
- Chcesz mnie zaprosić na te występy? - zapytała wprost, Liam zastanowił się i pokiwał głową szybko że o to mu chodzi. Claudia ponownie się zaśmiała widząc to jaki Liam jest nieśmiały. - Jasne, myślę że w piątek nie mam żadnych planów.
- Poważnie? Więc świetnie jesteśmy umówieni, dziękuję - powiedział brunet uśmiechając się szeroko. Akurat wtedy przyszedł Louis z Natalie, oraz cała reszta ich paczki. Lou otworzył samochód i wszyscy w dobrych humorach władowali się do środka. Droga powrotna minęła standardowo w miłej i zabawnej atmosferze. Maddie znalazła pod siedzeniem paczkę orzeszków które jak się okazało były Nialla. Chłopaki urządzili bitwę na jedzenie w samochodzie. Lou prawie wjechał pod tira gdy Zayn uderzył go w oko. Po tej akcji zrobiło się trochę spokojniej ale nadal było zabawnie.
  Samochód podjechał pod dom dziewczyn,  była już prawie godzina 21 więc było ciemno.
- Papaa - mówiła każda z nich po kolei wysiadając z samochodu i przytulając każdego z chłopaków.
Gdy Ann wychodziła i przytulała Harrego na pożegnanie on chciał jej coś powiedzieć, jednak zmusił się na powiedzenie "śpij dobrze" zamiast tego o co na prawdę chciał zapytać. Kiedy już wszystkie były w domu, od razu rozeszły się do swoich pokoi. Wzięły szybką kąpiel oraz wzięły się za odrobinę nauki, nie było tego dużo. Pewnie dlatego że to pierwszy dzień nowego semestru.
  Podczas gdy Annabel powtarzała historię sztuki przyszedł jej sms, dziewczyna była już w swojej słodkiej piżamce w panterkę. Zwlokła się z łóżka i podeszła do krzesła na którym zawiesiła torbę z której wyjęła telefon. Otworzyła wiadomość.
  Od: Harry <3
Nie wiem czemu nie zrobiłem tego wprost
może dlatego że tak na mnie działasz, jak żadna inna
dziewczyna. Ale chciałem cię zapytać od razu.
Chciałabyś wyjść gdzieś ze mną w piątek?

Annabel poczuła miły ucisk gdzieś w środku. Usiadła na łóżku, uśmiechając się do samej siebie, przeczytała kilka razy sms którego wysłał jej Hazza. Po chwili postanowiła odpisać że jak najbardziej się zgadza. Harold odpisał jej od razu że bardzo się cieszy i nie może się doczekać. Brunetka napisała że również się cieszy, po czym Harry stwierdził że nie będzie jej dłużej przeszkadzał i zakończył rozmowę życząc jej udanej nocy oraz dodając kilka serduszek i buziaków w wiadomości.

  Kolejne dni mijały spokojnie i dość wolno. W szkole od jakiegoś czasu Emeli o dziwo dała dziewczyną spokój, przestała się aż tak wywyższać. Powodem tego był prawdopodobnie fakt że Em po powrocie do domu wstawiła fotki z 1D na różne portale społecznościowe zmyślając historyjkę o tym że grała z chłopcami w kręgle i że ją bardzo polubili. Jedynymi osobami które wiedziały że to bujda byli sami 1D oraz oczywiście Marry, Natalie, Maddie, Claudia i Annabel . Te jednak wolały opowieść o wpadce i ośmieszeniu się Em opowiedzieć w jakimś innym momencie oraz zachować to na szantaż. Emeli prawdopodobnie zdawała sobie z tego sprawę dlatego postanowiła dać sobie tymczasowy spokój z zaczepianiem dziewczyn.
   Z chłopakami nie widziały się od poniedziałkowego wieczoru. 3/5 dziewczyn były umówione z chłopakami. A była to Natalie z Louisem, Claudia z Liamem oraz Annabel i Harry wszystkie w piątek. Marry postanowiła wyjść do jakiegoś klubu, zobaczyć czy w Londynie można bawić się równie dobrze co w Miami. Blondyna chciała przekonać Maddie na wyjście jednak ta nie chciała się zgodzić. Prawda była taka że Maddie pogrążała się w swoich czarnych myślach od kąd dowiedziała się o tym że pomiędzy trzema z jej przyjaciółek a trzema chłopakami z 1D zaczyna się coś dziać. Tym bardziej że jednym z nich był Harry. Ostatnio robiła się co raz bardziej przygnębiona. Po powrocie ze szkoły cały wtorek, środę i czwartek spędzała w swoim pokoju miksując muzykę lub rozmyślając nad swoim bezsensownym życiem. Nikomu nie chciała się zwierzyć, dziewczyny zaczęły zauważać że coś jest nie tak. Annabel nie dawała spokoju, ona zawsze doprowadzała do tego że dziewczyny mogły jej powiedzieć jak się czują i wiedziały że dostaną dobrą radę oraz pocieszenie. Jedak tym razem to by nie wyszło. No bo niby co Maddie miała jej powiedzieć? Hej Ann, Harry również mi się podoba, jestem zazdrosna bo wiem że on woli ciebie niż mnie. Oprócz tego to trochę boli mnie głowa. To było by przecież idiotyczne. Oczywiście że Annabel by się nie obraziła, nie była taką osobą. Ale pewnie zaczęłaby uważać Maddie za pewnego rodzaju zagrożenie lub pomyślałaby że ta chce odbić jej Harrego. To był czuły punkt Annabel. Odkąd Emeli odbiła jej Chris'a.

  W końcu nadszedł ten upragniony dzień - piątek. Koniec zajęć, dziewczyny wolne wracały do domu. Ponieważ były umówione z chłopakami dopiero na 18 postanowiły wstąpić do Starbucks po kawę. Annabel standardowo poszła złożyć zamówienie a reszta zajęła swoje ulubione miejsca.
- Po proszę 2 latte z podwójną pianą i czekoladą, jedną mocha espresso z bitą śmietaną oraz dwie zielone herbaty. - brunetka złożyła zamówienie podczas gdy Claudia opowiadała reszcie fascynynujacą historię o treningu tańców który miała dziś.
- Tally McGonwall próbowała zrobić szpagat, chyba trochę przegięła bo coś jej się przerwało w lewej łydce. Zaczęła krzyczeć, pani Vallie zadzwoniła po pogotowie. Patologia, okazało się że w ogóle się nie rozciągnęła ogólne ona nie jest jakoś szczególnie utalentowana - wtedy Claudia skończyła mówić gdy Ann przyniosła im zamówienia. Siedziały w kafejce jeszcze pół godziny po czym postanowiły wracać do domu. Tam Claudia razem z Maddie zdecydowały się na upieczenie szybkiej pizzy. Był to ich specjał.
Nie obeszło się bez bitwy na mąkę w której uczestniczyła cała piątka. Przy tym Marry zrobiła sporo zdjęć które wyszły świetnie. Gdy pizza była gotowa wszystkie zajęły miejsca w salonie i zajadając się pizzą postanowiły po raz setny obejrzeć film pt. "3 metry nad niebem" który był ich ulubionym filmem. Standardowo koniec filmu był zwieńczony ich łzami, zawsze się wzruszały.
   Dochodziła godzina 17 więc Claudia, Natalie i Annabel postanowiły się już zbierać. Każdej z nich zależało na tym aby wyglądać na serio dobrze. Claudia postanowiła rozpuścić dziś swoje rude włosy i zrobic duże fale. Wybrała taki strój:



Annabel wybrała taki zestaw, swoje długie kręcone włosy zostawiła w naturalnej postaci.
Pod kapeluszem wyglądały dość słodko.

Natalie postawiła na wyluzowany styl, brązowe włosy średniej długości postanowiła wyprostować
mocniejszy makijaż w postaci nie za długich kresek
na powiekach oraz sporej ilości maskary dodał jej uroku.

Marry wyprostowała swoje krótkie blond włosy, zrobiła mocny imprezowy makijaż
i postanowiła ubrać się w taki zestaw.





Marry długo namawiała Maddie aby poszła razem z nią na imprezę, ta jednak nie chciała się zgodzić. Chciała zostać sama w domu, włączyć jakiś smutny romantyczny film i jeść popcorn na kanapie. Gdyby nie jej glupi humor w ostatnim czasie zdecydowanie wybrała by imprezę ale tym razem zwyczajnie nie miała nastroju.
  Pod dom podjechały dwa samochody, jeep Louisa oraz audi Harrego. Natalie i Annabel wyszły z domu jako pierwsze. Przed odjazdem obie "pary" porozmawiały chwilę, chłopaki komplementowali wygląd dziewczyn. Jednak taka była prawda, wyglądały bosko. O dziwo Harry również postanowił założyć kapelusz, podobnie jak Annabel. Przypadek? Nie sądzę...
Ku zdziwieniu Claudii po nią przyjechała taksówka, dziewczyna wsiadła do czerwonego garbusika który podwiózł ją pod duży Londyński teatr. Tam czekał na nią Liam z bukietem róż. Była to mega słodka sprawa za którą ruda obdarowała Liama słodkim całusem w policzek.
Marry postanowiła zamówić taksówkę która miała zawieźć ją do jednego z najlepszych klubów w mieście. Miała ochotę na dobrą zabawę po pierwszym udanym tygodniu szkoły. Ruszyła ku drzwiom razem z Maddie która miała zamknąć za nią drzwi. Blondyna miała już wychodzić gdy się zatrzymała.
- Słuchaj, wiem że coś jest nie tak. Ale serio, nie możesz dać się aż tak ponieść głupiemu zauroczeniu. Harry to świetny gość ale już dawno obiecałyśmy sobie zero kłótni przez chłopaków tak? W zespole masz jeszcze Nialla oraz... Zayna - powiedziała dość nie pewnie imię mulata, niestety wciąż coś do niego czuła.- a jeśli nie to po tym świecie chodzi milion facetów. Weź się w garść misiek proszę cię. - powiedziała Marry po czym pocałowała przyjaciółkę w policzek. Gdy tylko Maddie zamknęła drzwi za przyjaciółką poczuła spływającą łzę po policzku. Czuła się słabo, nie miała już siły. Ruszyła w stronę łazienki, chciała to znowu zrobić.
Maddie nie zawsze była taką uroczą osobą, dawniej była dość grubą i nie zbyt zadbaną dziewczyną. Rodzice dawali jej pieniądze których nie potrafiła dobrze wykorzystać, ale oprócz pieniędzy nie dawali jej opieki. Nie raz się przez to cięła, obiecała że więcej tego nie zrobi. Sobie i przyjaciółką. Ale czuła że musi to zrobić teraz. Wzięła żyletkę i już miała zamiar delikatnie przejechać ostrzem po swoim udzie gdy usłyszała rozchodzący się po domu dzwonek do drzwi. Zaklęła cicho zastanawiając się kto to może być. Spojrzała w lustro, nie wyglądała tak źle. Nie przebrała się od kąd wróciła ze szkoły więc miała na sobie taki zestaw ubrań.
Poprawiła delikatnie rzęsy mascarą tak aby nie widać było że płakała, pomogło. Nie wiedziała kto dzwoni do drzwi ale była tej osobie wdzięczna że udało jej się uniknąć cięcia się. Nigdy nie była z tego dumna. Dziewczyna zbiegła ze schodów słysząc drugi dzwonek  do drzwi. Podbiegła do nich szybko i szeroko je otwarła.
- Hejka Maddie, chciałabyś może obejrzeć jakiś film?

~*~


TAAADAAAM!
Mówiłam że zaczną się mini związki :d
Jeśli jesteście ciekawi kto dzwonił do drzwi Maddie oraz ogólnie
jak pójdą randki dziewczyn to musicie komentoować!
Pod ostatnim postem znalazłam zadowalającą mnie liczbę komentarzy więc
macie rozdział <3

12 komentarzy = nowy rozdział we wtorek <3

CHCIAŁAM JESZCZE COŚ WAM PRZEKAZAĆ.
NATKNĘŁAM SIĘ NA ŚWIETNEGO BLOGA Z OPOWIADANIEM!


WCHODŹCIE, CZYTAJCIE, KOMENTUJCIE !

wtorek, 21 maja 2013

Seven

Dziewczyny nieco zbladły, jednak chwilę później były dumne z obecnej sytuacji. Właśnie weszły na kręgielnie w towarzystwie całego One Directionm których Emeli była fanką.( a raczej fanką ich wyglądu).
Gdy weszli na salę, Lou od razu podszedł razem z Liamem do obsługi, która stała przy miejscu gdzie rozdawało się buty do kręgli. Zaczęli pytać o wynajętą salę, która miała być tylko dla nich. Emeli w końcu ich zauważyła. Na jej twarzy można było wyczytać mnóstwo emocji, które zmieniały się w szybkim tępie. Najpierw szok, później podniecenie na widok chłopaków, zdenerwowanie a na koniec furia. Dziewczyna zastanawiała się bardzo mocno czy podejść do chłopaków, ale wiedziała że w ten sposób zrobi sobie w pewnym sensie siare przed dziewczynami. Do tego zrozumiała, że te wszystkie zdjęcia z członkami 1D to nie photoshop, a jednak one na prawdę ich znały. Emeli była taka bezradna jak nigdy, nawet jej wierne pieski nie mogły jej już pomóc.
- Widzisz jej twarz? Nie wie co ma ze sobą zrobić - zaśmiała się cicho Ann szeptając do Natalie. Chłopaki wymienili spojrzenia, nie wiedzieli o co chodzi.
- Ej kto to jest?- zapytał Zayn
- Emeli, czyli największa suka jaka istnieje - odpowiedziała Marry, uśmiechając się szeroko. Niall, Zayn i Harry otworzyli szeroko oczy.
- To o niej rozmawialiście przez całą drogę? - zapytał chłopak w lokach. A dziewczyny pokiwały głowami. Zayn i Niall zaczęli obrabiać Kate, Abby i Emeli tyłki. Że są brzydkie, bez stylu i mają zryte ryje. Dziewczyny słysząc to lały ze śmiechu, dobrze było słyszeć takie słowa na temat swoich wrogów. Wiedziały one że chłopaki mają o nich takie zdanie tylko z usłyszanych opowieści. Mimo to cieszyło je to.
- Nie wierzę w to, tyle kasy wydać za wynajęcie sali tylko po to żeby jakieś rozpieszczone wieśniary mogły tu wbić dając więcej pieniędzy! Rozumiecie to? Musimy się z nimi dzielić tylko dlatego że zapłaciły więcej - opowiedział Louis. Nie był rozpieszczoną gwiazdką która musi mieć zawsze to czego chce, chodziło o sam fakt że umowa miała być umową.
- Mówi się trudno, najwyżej będziemy tu razem - powiedziała Marry z szyderczym uśmiechem. Ona wiedziała że nie muszą nawet patrzeć, ani odzywać się do Emeli aby ona była wściekła na cały świat.
- Serio, aż tak łatwo ci to przychodzi?- zapytał Liam który czuł że coś tu nie gra.
- Oh, Liam! Trochę wyrozumiałości, musimy iść na kompromis - powiedziała Claudia miłym głosem po czym złapała chłopaka za rękę i razem z nim ruszyła aby zmienić buty. Liam był trochę zdezorientowany ale ruda wiedziała co robi. Emeli leciała najbardziej właśnie na Liama. Annabel wybuchła śmiechem widząc minę Em która zauważyła Claudię i Liama idących za rękę.
   Cała paczka zmieniła buty które były odpowiednie do gry w kręgle, chłopaki wytłumaczyli Liamowi i Lou że te dziewczyny to paczka Emeli, czyli wrogów Marry, Maddie i reszty ich przyjaciółek.
- Hej, dzielimy się na dwa zespoły? - zaproponowała Natalie. Wszyscy wymienili spojrzenia.
- Dobry pomysł, ale nie chłopaki na dziewczyny. To byłoby nudne - powiedział od razu Niall. Wszyscy się z nim zgodzili.
- Więc, może... Ja i Annabell... oraz Natalie i Lou i może Zayn?- zaproponował Hazza.
- Okej, więc Ja, Maddie, Claudia, Niall i Liam - zgodziła się Marry. Podzielone grupy podeszły do swoich torów.
- My zaczynamy bo u was jest więcej chłopaków - zaśmiała się Claudia biorąc mocno limonkową kulę do ręki. Wzięła nieduży rozbieg po czym potoczyła kulę po torze. Zaczęła się toczyć aż nagle uderzyła w  środek szyku z kręgli. Wszystkie upadły. Maddie i Marry wydobyły z siebie cichy pisk po czym przybiły piątkę. Niall machnął z pogardą na przeciwników. Louis i Zayn zmierzyli kumpla wzrokiem.
- Mogę zacząć?- zapytał Lou uśmiechając się złowieszczo. Ann i Natalie pokiwały głowami. Chłopak wybrał bordową kulę, wziął trochę większy rozbieg niż Claudia po czym uderzył kulą. Ta toczyła się szybkim tępem po czym uderzyła w kręgle nie pozwalając ustać żadnemu z nich. Dumny z siebie przybił piątkę z Zaynem, Harrym i Ann, natomiast PRZYTULIŁ Natalie, która nie ukrywała swojej radości przed Annabel. Brunetka zachichotała widząc że COŚ się kroi między tą dwójką. Następny rzut wykonał Niall, niestety nie udało mu się zbić wszystkich kręgli. Mimo to zyskał kilka punktów dla swojej drużyny.
- Ann teraz ty? - zapytał chłopak w lokach podając jej fioletową kulę. Ta uśmiechnęła się na jej widok ponieważ fioletowy to jej ulubiony kolor. Jednach sekundę później uśmiech zszedł jej z twarzy. Ona + kula do kręgli = katastrofa. Cóż, nie można było zaprzeczyć że Annabel była delikatną niezdarą, wiele rzeczy jej za dobrze nie wychodziło w tym wypadku gra w kręgle. Często się potykała, lub psuła wiele rzeczy np buty.
Najczęściej było to powodem do śmiechu i żartów jednak w tej chwili, czuła się głupio.
  Natalie zaśmiała się widząc minę Ann która w końcu postanowiła wziąć kulę od Hazzy. Dziewczyna dotknęła jej delikatnie, miała trochę głupi wyraz twarzy ale wiedziała że zrobi z siebie debila. Wzięła mały rozbieg po czym rzuciła kulę, która potoczyła się tak mocno że od razu wyleciała z toru. Po czym wpadła na sąsiedni zbijając jednego kręgla z drugiego toru. Wszyscy wybuchli śmiechem, Ann z resztą też.
- To... nie, no nie wiem jak to opisać.- wydukał Zayn śmiejąc się - jak ty to zrobiłaś? - zapytał w końcu przez śmiech.
- Nie mam pojęcia okej? - zaśmiała się brunetka - nie umiem grać w kręgle - powiedziała płaczliwym głosem. Hazza szybko do niej podszedł i ją przytulił śmiejąc się.
- Nie śmiejcie się z niej- krzyknął po czym każdy jeszcze bardziej się śmiał - to było piękne, na prawdę nie przejmuj się - powiedział Harry ciszej do brunetki na co ona wybuchła śmiechem.
- Harry, kochanie. Ja się nie przejmuję, wiem ze to było beznadziejne. Ja po prostu nie umiem grać- powiedziała pomału dziewczyna ściskając mu policzki wyglądało to mniej więcej tak :
chłopak zaczął się śmiać, kiwając głową że rozumie puścił dziewczynę z objęć.
Podczas całej dotychczasowej gry Emeli ciągle posyłała dziewczyną wredne, zazdrosne i wywyższające się spojrzenia. Niestety, ale tym razem to nie uraziło w żaden sposób dziewczyn ponieważ one dobrze wiedziały że wygrały tę rundę, a nawet wszystkie następne. Może i to było wredne myślenie, ale taka była prawda. Nowa przyjażń z chłopakami z 1D przyniosła im sporo korzyści, choćby nawet to jaką Emeli ma teraz minę. Jednak znacznie większą korzyścią był fakt, że prawdopodobnie każda z nich czuła coś do któregoś z członków 1D. Marry nie chciała się do tego przyznać, a Maddie nie mogła się zdecydować. Jednak u Annabel, Natalie i Claudii sprawa była przesądzona. Lecz wiele zależało również od ich charakteru, Claudia była otwartą osobą więc możliwe że była nawet zbyt nachalna czasami wobec Liama ale jemu to zbytnio nie przeszkadzało. Ann była bardzo zabawną osobą, lubiła się śmiać robić głupie rzeczy. Rozmawiała nie raz ze starszymi, obcymi osobami lub lubiła dla żartów zaczepiać obce dzieci lub zarywać do brzydkich chłopaków którzy za pewne byli frajerami. Co prawda trochę wredne jednak to tylko zawsze były żarty, ale jeśli chodziło o prawdziwą miłość czy o coś poważniejszego - zamieniała się w inną osobę. Mówiła miłym i cichym głosem lub była dość nieśmiała w stosunku do chłopaków którzy jej się podobają. Natomiast Natalie była typem osoby która miała cholernie niską samoocenę i brak wiary w siebie. Jej usposobienie do drugiego człowieka, poczucie humoru i dobroć nie pozwalała jej nie lubić. Czasami miała napady złości kiedy nie miała humoru lub ją się zdenerwowało ( wtedy dziewczyny nazywają ją furiatem) ale na ogół była dobym człowiekiem. Nie potrafiła zrozumieć jak jakiś chłopak może na nią lecieć a nie było ich przecież mało, dlatego nie raz sądziła że robią sobie z niej żarty i nie chciała im zaufać.
   Reszta gry minęła dość zabawnie, dzięki kulawej drużynie przez Annabel wygrali ich przeciwnicy czyli Marry, Niall, Maddie, Claudia i Liam.
- Oh no przepraszam was, mówiłam że nie chcę grać -tłumaczyła Ann z poczuciem winy. Wszyscy zaczęli się śmiać przypominając sobie każdy raz gdy brunetka próbowała trafić celnie w kręgle.
- Nie wiem czy będę w stanie ci wybaczyć - powiedział jej Hazza kładąc rękę na ramieniu, dziewczynie zrzedła mina. - Na prawdę, nie lubię przegrywać. Musisz mi to jakoś wynagrodzić - powiedział. Ann rozszerzyła oczy zdziwiona.
- Jak?
- Daj mi twój numer telefonu - powiedział chłopak przygryzając wargę. Ann zaśmiała się, zauważyła delikatny rumieniec na policzkach chłopaka. Wyciągnęła z torebki swojego iPhone'a dając go chłopakowi.
- Masz wpisz swój numer - Hazza zaczął wpisywać, dając jej swój telefon. Ann wpisała chłopakowi swój numer telefonu po czym zrobiła słodkie zdjęcie kontaktowe telefonem chłopaka. Harry zrobił to samo.
   Wszyscy postanowili iść do baru, Nialler zamówił sobie hot-doga bo trochę zgłodniał z tych emocji. Reszta zamówiła niewielkie drinki a Liam i Lou, colę z lodem. Liam nie pije alkoholu a Lou prowadził samochód. Gdy wszyscy dostali zamówione przez siebie rzeczy zajęli miejsca przy jednym ze stolików. Siedzieli, gadali, pili, śmiali się no i oczywiście - obrabiali tyłek Emeli.
- Boże, jakie ona ma brwi. Jak prostytutka  - zaśmiał się Louis
- Bitch please, takie są teraz modne nie wiedziałeś? - odpowiedziała Marry wywyższającym się tonem.
- Tak samo jak tunele co nie? Ogóle piercing to patologia troche - zaśmiał się Zayn, jednak wszyscy zamilkli a blondynka zlustrowała go wzrokiem po czym wstała. Złapała swoje włosy do tyłu tak jakby miała zaraz związać sobie pytkę, dzieki temu widać było jej uszy oraz tunele. Zaraz po tym odsłoniła swój brzuch, na biodrach widać było kolczyki.
 
- Może nie zauważyłeś, ale kolczyka mam jeszcze w wardze. Niestety dziś się go pozbyłam - Marry uśmiechnęła się szeroko to mulata który był trochę zażenowany swoim tekstem który prawdopodobnie miał być żartem.
- Jezu... wybacz nie wiedziałem. Widziałem twojego kolczyka w dolnej wardze ale nie sądziłem że aż tak cię to kręci. - zaczął się tłumaczyć. Marry spojrzała na chłopaka z przymrużonymi oczami. Zayn tracił u niej co raz więcej punktów, ale jej to nie przeszkadzało. Szczerze nie chciała aby nadal jej sie podobał.
- Wyluzuj, aż tak się tym nie przejęłam. - powiedziała spokojnie blondynka.
- Właśnie, podoba wam się piercing? Bo tatuaże chyba lubicie - zapytała Claudia mierząc wzrokiem każdego chłopaka który miał przynajmniej jeden tatuaż. No oprócz Nialla.
- Mi się podoba - powiedział Hazza a Lou przytaknął głową że też - ale nie zrobił bym sobie żadnego kolczyka.
- Ja mam kolczyka - zaśmiała się Ann odchylając włosy na bok co ukazało jej kolczyk w karku.

Chłopaki wydali z siebie ciche woow. Ann wyglądała na dość spokojną dziewczynkę.
- Dobra, może tak będzie prościej. Która z was ma jeszcze jakieś kolczyki, tatuaże cokolwiek - zapytał Niall wskazując na początku na rzecz jasna - Maddie.
- Cóż, mam tatuaż na karku, na obu nadgarstkach i małym palcu u lewej ręki. No i fioletowe włosy - zaśmiała się. Niall zaśmiał się także co wyszło dość dziko. Odchrząknął nagle, Harry strzelił sobie facepalma ponieważ był załamany "podrywem" kumpla.
- Okej, Natalie?
- Soł, ja mam tak jak Marry kolczyki w biodrach. A z tatuaży to na nadgarstkach i  plecach - uśmiechnęła się. Louis spojrzał na nią.
- Jak na plecach? - zapytał
- No.. normalnie - zaśmiała się Natalie odgarniając włosy za ucho, te jednak uparcie znowu upadły jej na twarz - napis taki. - Lou pokiwał głową ze zrozumieniem.
- Annabel? - zapytał Niall kolejnej z dziewczyn.
- Cóż, mam kolczyk jak już wiecie w karku, mam też w biodrach. Z tatuaży to na łopatce, nadgarstkach, kokardkę na palcu i na żebrach - powiedziała dość dumnie. Harry się do niej uśmiechnął. Był widocznie zadowolony że Ann posiada jaki kolwiek tatuaż z racji tego że on ma ich prawie 40.
- Claudia? - Blondyn kontynuował śledztwo.
- Miałam kiedyś kolczyki w dołeczkach ale były dość bolesne. Więc teraz mam tylko kilka w uszach. Tatuaż to jak każda z nas na nadgarstkach i na karku mam jeden. - powiedziała pokazując oba nadgarstki. Na jednym napisane było " Happy 5" a na drugim "4 ever ♥ ". Okazało się że każda z dziewczyn, ma ten tatuaż. Chłopaki wydobyli z siebie ciche aww.
- No więc Marry, masz teraz chwilę dla siebie. Pochwal się swoimi nabytkami - powiedziała Annabel upijając łyk swojego różowego drinka. Blondynka odchrząknęła.
- Więc, mam kolczyki w biodrach, w karku, w obojczykach, tunele, w brwi, w wardze, septum czasami. Tatuaże to na obojczyku, łopatce, karku, nadgarstkach, kostce u nogi, palcach, żebrach a największy to na udzie. - mówiła to niemal jednym tchem. Chłopaki wymienili spojrzenia po czym zaczęli się śmiać. Marry wzruszyła ramionami i napiła się swojego drinka.
- Kwestia przyzwyczajenia, luzik - powiedziała Claudia. Rozmawiali jeszcze chwilę o tatuażach, chłopaki opowiadali sporo o znaczeniu ich tatuaży. Jednak rozmowę przerwał im niespodziewany gość. Był to nie kto inny jak Emeli...
- Mogę prosić o autograf?



~*~

Powiem wam szczerze... że jestem cholernie zawiedziona.
Pod poprzednim postem nie było 10 komentarzy, cudem dobiliście to 5.
To trochę przykre, widzę że mam stałych czytelników i kocham was za to
że jesteście i komentujecie.
No ale kurde no :c
To nadal trochę za mało.

Apropo rozdziału, mogę wam zdradzić że będą się rozwijały ZWIĄZKI... 
w następnych rozdziałach. Zakładam ze domyślacie się kto z kim będzie :d

10 komentarzy = nowy rozdział w piątek :)




JESZCZE COŚ! MIAŁ BY KTOŚ OCHOTĘ NA REKLAMĘ SWOJEGO BLOGA
POD JAKIMŚ MOIM POSTEM? JEŚLI TAK TO PISAĆ NA GG 23912799.
OMÓWIMY TAM SZCZEGÓŁY :) PISAĆ!

piątek, 17 maja 2013

Six

Marry została wprowadzona do gabinetu dziekana razem z Maddie. Dziekan kazał zaczekać Ann na korytarzu, nie chciał aby głosy były aż tak podzielone. Ledwo co się zgodził aby Maddie poszła z nimi. Uważał Marry za winną jednak chciał wysłuchać wyjaśnienia. Gdy weszli do pomieszczenia w którym wisiało sporo dyplomów, odznak, obrazów różnych sławnych osób oraz wiele zdjęć w ramkach. Za dużym biurkiem zajął miejsce starszy mężczyzna w garniturze. Ręką wskazał na fotele na przeciwko tego biurka, dziewczyny zajęły dwa z trzech wolnych foteli. Dziekan spojrzał na nie surowo nie odzywając się, Marry i Maddie ukradkiem wymieniły spojrzenia czekając na to, aż mężczyzna zacznie.
- Więc... macie mi coś do powiedzenia?- odezwał sie w końcu mężczyzna. Maddie i Marry od razu zaczęły mówić ale dziekan szybko je uciszył. - Marry może ty to wytłumaczysz, to ty jesteś sprawczynią tego dlaczego was tu zabrałem. - dziekan spojrzał na blondynkę. Marry już miała zacząć mówić.
- Proszę pana, myślę że lepiej będzie jeśli ja opowiem co się stało.- zaprotestowała Maddie, dziekan spojrzał na nią wzdychając - cóż to było tak że na zajęciach muzycznych na które chodzę razem z Emeli, ja śpiewałam piosenką na polecenie pani Claus. Po zakończeniu lekcji wyszłam z sali, Emeli podeszła do mnie od razu i zaczęła krytykować mój śpiew. Zaczęliśmy małą walkę słowną, wypomniałam jej zeszłoroczny mój występ na przedstawieniu mówiąc że chyba jednak mam talent skoro tam śpiewałam. Ona stwierdziła że musiałam sobie U PANA ZASŁUŻYĆ, mam nadzieję że wie pan co mam na myśli - dziekan nieco zbladł a zaraz później zrobił się czerwony chyba ze złości - później Marry oblała Em pepsi ponieważ się zdenerwowała. Przyjaźnimy się a przyjaciółki nie pozwalają sobie na to aby ktoś tak obrażał nas. To jasne - wyjaśniła Maddie. Marry pokiwała głową zgadzając się z wersją wydarzeń opowiedzianą przez Maddie. Dziekan wzruszył ramionami.
- A więc uważacie że to wina panny Cooper? - dziewczyny pokiwały głowami- cóż, z nią też porozmawiam. Na razie możecie iść, jednak Marry następnym razem proszę rozwiązywać problemy nieco inaczej - powiedział dziekan patrząc na blondynkę.
- Oczywiście - pokiwała głową Marry. Dziewczyny wyszły z gabinetu oddychając z ulgą. Na korytażu czekała na nich już Annabel, Natalie i Claudia. Dziewczyny patrzyły na nie wzrokiem który z pewnością chciał dowiedzieć się czegoś więcej. Marry opowiedziała im wszystko, tłumacząc że nic się nie stało i że są wolne.
- Ta suka jeszcze pożałuje, tylko gdzieś po za uczelnią - powiedziała Marry z przymrużonymi oczami. Dziewczyny się zaśmiały.
- Będzie wpierdol?- zapytała Ann śmiejąc się. Blondynka pokiwała głową z poważną miną, jednak chwilę później również zaczęła się śmiać podobnie jak jej przyjaciółki.
    Reszta lekcji minęła spokojnie, Marry poznała wielu nowych ludzi który od razu ją polubili z wzajemnością. Okazało się że lekcje angielskiego mają razem całą piątką. Pozostałe lekcje niestety oddzielnie lub we dwie np Maddie i Annabel na biologii. Uczelnia ta przypominała trochę bardziej szkołę średnią a nie zwykłą uczelnię. Osoby uczące się tutaj to większość jeszcze wyrośnięte dzieciaki które nadal lubią się bawić ale chcą się jakoś rozwijać. Ogólnie szkoła przypominała nieco szkołę z serialu "Victoria znaczy zwycięstwo" który leci na nickelodeon. Może i nie była taka kolorowa, jednak nauczyciele byli równie szaleni a uczniowie utalentowani. 
   Gdy dziewczyny wróciły do domu okazało się że mają nagrane na sekretarkę 2 wiadomości. Obie od Louisa. Chłopak chyba zapomniał że dziewczyny wciąż się uczą. Natalie od razu oddzwoniła do chłopaka. Jak się okazało chłopcy chcieli spotkać się z nimi ok. 17 w kręgielni którą wynajęli tylko dla siebie na cały wieczór.
- Hej, dziewczyny! Lou dzwoni i pyta czy idziemy dziś na kręgle z nimi- krzyknęła Nat z salonu do dziewczyn które szwędały się po całym domu. 
- Jestem na tak!- odpowiedziała Annabel i Claudia z kuchni.
- Okej, możemy iść - stwierdziła Marry schodząc po schodach a Maddie kiwnęła głową wchodząc do salonu. 
- Jesteśmy jak najbardziej na tak- odpowiedziała w końcu Natalie Louisowi. 
- Świetnie, więc przyjedziemy po was około 17 okej? - powiedział Lou
- Ej, moment jak masz zamiar zmieścić się w 10 osób?- zapytała bo w końcu ich paczka oraz całe 1D to łącznie 10 osób.
- Spoko kocie, o to się nie martw papa - powiedział Lou po czym się rozłączył. Natalie zaśmiała się słysząc "kocie". 
- Ej laski, mamy dwie godziny do przyjazdu chłopaków - powiedziała brunetka wchodząc do kuchni w której siedziały wszystkie dziewczyny jedząc zapiekankę kupioną w drodze powrotnej. Dziewczyna zajęła miejsce na blacie biorąc swoją porcję jedzenia. 
- W co ja się ubiorę? -zapytała Claudia zastanawiając się - Natalie pomożesz mi coś wybrać?- zapytała ruda patrząc na przyjaciólkę która z pełnymi ustami pokiwała głową na tak. Resztę obiadu spędziły bez rozmowy, nucąc jedynie piosenkę lecącą w radiu. Gdy zjadły włożyły wszystkie talerze do zmywarki którą od razu włączyły bo jak się okazało - była pełna. 
   Natalie pobiegła do swojego pokoju, podeszła do szafki na której stała ogromna klatka dla papugi. Była otwarta, dziewczyna zawsze wypuszczała papugę aby ta mogła swobodnie latać po pokoju podczas gdy ona była w szkole. Rzecz jasna przed tem zamykała wszystkie okna, a  drzwi na klucz. Nat zaczęła się rozglądać w poszukiwaniu Lolly - jej papugi, która gdy ujrzała swoją panią od razu do niej podleciała. Natalie świetnie wytresowała swoją kochaną papużkę, była posłuszna i zawsze robiła to co kazała jej Nat. 
Brunetka złapała Lolly i włożyła do klatki, nasypała trochę ziarenek do miseczki na jedzenie oraz dała jej trochę wody. Przypomniała sobie że miała pokazać Louisowi papugę przypominając sobie o jego zamiłowaniu do Kevina- gołębia. Co prawda wiedziała że Lou tylko grał w tym video diary że faktycznie ma coś związanego z Kevinem jednak stwierdziła że chłopak byłby zaciekawiony poznaniem jej papugi.
Gdy już nakarmiła swoje zwierzątko postanowiła zacząć wybierać jakieś ubranie na dziś. Po kilku minutach poszukiwań i dobierania postanowiła ubrać się w to:
  

Później udała się z tym zestawem do łazienki aby wziąć prysznic, odnowić makijaż i zrobić sobie niesfornego koczka ze swoich brązowych włosów.

  Annabel weszła do pokoju rzucając się na łóżko, nie wiedziała co ze sobą zrobić. Miała sporo czasu jeszcze do wyjazdu więc postanowiła wziąć swój szkicownik. Podniosła go z biurka biorąc przy okazji kilka ołówków. Położyła się na łóżku i zaczęła szkicować. Zawsze miała tak ze rysowała coś co pierwsze przyszło jej do głowy, zaczynała rysunek nie wiedząc nawet dokładnie co to będzie. Kiedy już miała pierwsze kreski i zaczynało jej to coś przypominać postanowiła zrobić z tego coś sensownego co dawało zawsze świetny efekt końcowy. Teraz zaczęła kreślić czyjąś twarz, z czasem stwierdziła że będzie to chłopak. Zrobiła mu piękne oczy, kręcone włosy, słodki uśmiech z obowiązkowymi dołeczkami. Przyjrzała się temu i stwierdziła że Harry wyszedł jej całkiem nieźle. Czuła się niezręcznie przed samą sobą. Co prawda przedtem rysowała Hazzę milony razy jako Directionerka jednak teraz wiedziała że ma to nieco inne znaczenie. Nie chciała robić sobie nadziei bo wiedziała że nie ma szans u Harrego. Zamknęła szybko szkicownik i wrzuciła go pod łóżko, z niewiadomego powodu była na siebie zła. Podeszła do szafy biorąc piewsze lepsze ubrania które stworzyły taki zestaw:





Biorąc te rzeczy udała się do łazienki aby wziąć prysznic, chciała zmyć z siebie te głupie myśli...

   Maddie i Claudia postanowiły tą chwilę wolnego czasu spędzić na oglądaniu tv. Włączyły MTV gdzie akurat leciała Ekipa z New Castle czyli ulubiony program Maddie. Fioletowłosa przeżywała fakt że Charlotte i Vicki się pokłóciły, oraz że James tak opił się na imprezie że podobno zwymiotował na jakąś dziewczynę która poszła z tym na policje za co James dostał mandat. Claudia lała ze śmiechu oglądając, dość głupi jak dla niej program. Nabijała się z przyjaciółki która się bardzo emocjonowała, za co nie raz dostała poduszką.
- Jezu serio, musiałaś walnąć mnie w twarz? Zepsujesz mi grzywkę zjebie - krzyknęła Claudia dotykając swojej super ułożonej grzywki, dostając przed tym poduchą w twarz.
- A ty musisz się ze mnie nabijać? W dupe się lepiej pocałuj, wolę sama oglądać - odkrzyknęła jej Maddie. Ruda otworzyła usta ze zdziwienia.
- A więc tak? Wolisz oglądać sama niż ze mną? Dzięki super z ciebie przyjaciółka - powiedziała Claudia i wstała idąc do góry z poważną miną. Maddie spojrzała na schody po których wchodziła jej ruda bff, po czym wybuchła głośnym śmiechem podobnie jak Claudia. Obie dobrze wiedziały że nie kłócą się na poważnie. Nigdy się nie kłóciły a już w ogóle nie o taką głupotę. 
 Claudia postanowiła iść już do swojego pokoju aby się ubrać i wziąć szybką kąpiel. Po szybkim przeglądzie garderoby jej strój miał prezentować się w ten sposób:




Dziewczyna postanowiła zrobić nieco mocniejszy makijaż, oraz zostawić rozpuszczone włosy ale z przedziałkiem na środku.
    Po zakończeniu odcinka swojego serialu, oraz krzykach gotowych już dziewczyn na Maddie, ta postanowiła się zacząć szykować. Natalie szybko wygrzebała jej coś z garderoby podczas gdy Maddie brała prysznic. Udało jej się zrobić taki zestaw:


Maddie zostawiła w małym nieładzie swoje średniej długości, fioletowe włosy które naturalnie lekko się falowały. 
   Marry postanowiła założyć taki oto zestaw, oraz nieco pokręcić swoje proste blond włosy. Na dzisiejszy wypad postanowiła wyjąć swojego kolczyka z wargi.

  Wszystkie były już gotowe, odpicowane siedziały w salonie czekając na chłopaków. W tym czasie przeglądały programy w tv w których raczej nie było nic ciekawego. Annabel postanowiła wyciągnąć swojego iPhone'a i napisać na twitterze że właśnie czeka na chłopaków z 1D bo idą na kręgle. Chwilę później napisała że zrobi sporo zdjęć i je doda. Miała przy tych tweetach sporo retweet i interakcji jednak nie miała czasu aby odpisać ponieważ pod ich dom podjechał duży czarny van.
  Dziewczyny wyszły dość szybko z domu którego zamknęła na klucz Natalie. Wszystkie wpakowały się do samochodu chłopaków który był wewnątrz całkiem spory. 
- Siemaa dziewczyny - przywitali je niemal chórem chłopaki. 
- Czeeść - odpowiedziały również jednocześnie co spowodowało cichy chichot. Po zajęciu miejsc i zapięciu pasów (pod nakazem Lou kierowcy) mogli ruszyć. Jadąc rozmawiali o kręglach, szkole, pracy w studiu oraz Marry i Maddie opowiedziały chłopakom o sytuacji w szkole z niejaką Emeli.
- Co za suka, jak mogła cię tak zwyzywać!- wzburzył się Harry na co Maddie wzruszyła ramionami. Szczerze miała gdzieś to co myśli Emeli o tym jak udało jej się zagrać w przedstawieniu - ważne że ona wiedziała o swoim talencie.
- Do tego zamieszała w to mnie, nigdy bym tak nie pomyślał o kimkolwiek nie zależnie od tego jaki masz głos - dodał Niall napominając do tego gdy Em stwierdziła iż Niall wstydziłby się słysząc że ktoś kaleczy tak jego solo w Little Things.
- Uhh, możemy zmienić temat? Serio nienawidzę tej suki więc chciałabym abyśmy nie rozmawiali o niej kiedy jesteśmy tu po to aby się zabawić - powiedziała Ann, chłopaki postanowili ustąpić a dziewczyny natychmiastowo zmieniły temat. Dobrze wiedziały że pomiędzy Annabel a Emeli jest groźnie. To wszystko dlatego że po rozpoczęciu studiów, do Ann zaczął zarywać pewien chłopak. A brunetka była taką osobą że skoro wiedziała już że ktoś pała do niej jakimiś uczuciami to tak jakby automatycznie on także jej się podobał. Ann i ten chłopak - Chris Blake, byli prawie parą dopóki nie wtrąciła się Emeli. Zaczęła podrywać chłopaka a to nie tylko dlatego że jej także się podobał ale dlatego że chciała go odbić Ann. Co w końcu jej się udało. Annabel przeżywała to dość długo jednak po jakimś czasie postanowiła wziąć się w garść i rozpocząć wojnę z Em. Nie o Chrisa który okazał się być dupkiem, ale o to kto tu rządzi. No i się zaczęło.
  Dziewczyny zauważyły że Ann trochę zmieniła nastawienie do nich, siedziała teraz zapatrzona w okno samochodu nic się nie odzywając. Wiedziały że myśli o Chrisie. 
-Hej Ann, przestań. Wiem o czym myślisz - odezwała się blondyna, co prawda Marry nie było wtedy z nimi w Anglii kiedy była cała sytuacja z Chrisem jednak wiedziała o wszystkim przez skype czy telefon. 
- Marry... wyluzuj- wyszeptała Ann patrząc na przyjaciółkę z taką miną żeby przestała naciągać temat.
- To ty przestań o tym myśleć - powiedziała Marry natarczywie patrząc na przyjaciółkę
- Co jest? - zapytał Hazza wyczuwając małe napięcie, Ann przewróciła oczami. Tego chciała uniknąć-pytań.
- Nic nic, możemy zmienić temat? Co mieliście na obiad?- zapytała szybko Natalie czując że robi się niezręcznie. Na to pytanie Niall szybko zaczął odpowiadać, dodając do tego to co jadł na śniadanie. Ogólnie cały temat zszedł na jedzenie za do w duchu podziękowała Annabel.
  Gdy w końcu dojechali do kręgielni którą podobno mieli mieć tylko dla siebie, jednak gdy weszli do środka słychać bylo jakieś śmiechy i rozmowy. 
- Co jest kurde- zapytał cicho Lou, bardziej do siebie niż do przyjaciół. Weszli do sali w której były wszystkie tory. Pomieszczenie to powinno być puste, jednak było tam kilka osób. 
  I to nie byle jakich.
- Emeli, Kate i Abby - powiedziały jednocześnie Ann, Maddie, Marry, Nat i Claudia.


~*~

Sooł :) macie taki troche krótki i taki se ogólnie.
Pisałam go dziś! Na szybko...
Wczoraj nie dodałam posta ponieważ po 1 nie bylo 13 komciów :ccc
po 2 miałam małą imprezkę urodzinową moją i nie wyrobiłam się z napisaniem posta.

Więc, zaczęłam się trochę nie wyrabiać... co mnie przeraża.
Więc będę dodawała nowy rozdział co 3 dni (smuteczki)


Więc 10 komentarzy nowy rozdział w poniedziałek 8))

wtorek, 14 maja 2013

Five

Z samego rana dziewczyny wstały ok. 7.30. Mimo że pierwsze zajęcia odbywały się o 9. Wstały i lekko się ogarnęły. Tym razem to Natalie i Marry zrobiły śniadanie w postaci tostów z serem. Dziewczyny były dość nie wyspane i zmęczone. Nie zbyt chętnie przyjmowały do wiadomości fakt że znowu zaczynają szkołę. Natomiast Marry była z tego powodu dość zadowolona i ciekawa. Nie chciała się do tego przyznać przed samą sobą a co dopiero przed przyjaciółkami. Jednak prawda jest taka że narzekamy całe życie na szkołę a gdy już ją zakończymy i zaczynamy pracę, zakładamy rodzinę i zaczynamy żyć zupełnie innym życiem... zdajemy sobie sprawę że szkolne lata były najlepszym okresem naszego życia. Jest to fakt którego teraz nie możemy przyjąć do wiadomości no bo - nauka, ciągły stres, sprawdziany, pytanie, kartkówki, głupi nauczyciele. Ale Marry w ciągu tego półtora roku trochę zaczęła tęsknić za dawną klasą, przyjaciółkami, odpałami w szkole. Dlatego pewnie cieszyła się że jednak wraca do szkoły. Była ciekawa czy nauczy się czegoś więcej na kierunku - fotografii. Bo taki postanowiła wybrać temat studiów.
    Po zjedzonym śniadaniu które posprzątała Maddie i Annabel, dziewczyny poszły się szykować do szkoły. Prawda była taka że Natalie, Maddie, Claudia i Ann były dość lubiane w szkole. Bogate, ładne, z poczuciem humoru i przyjazne. Nie dało się ich nie lubić, teraz miała dojść jeszcze Marry. Jednak nie wszyscy je lubili. Była pewna niewielka grupka dziewczyn, która za wszelką cenę chciała je kopiować i być równie popularna jak one. Do tej grupki należały 3 dziewczyny : Emeli Cooper, Abbey Evans i Kate Shay. 3 największe suki jakie chodzą po Londynie - to było niezaprzeczalne. Prawda była też taka że uczelnia na którą uczęszczały dziewczyny była dość droga więc więszość uczniów pochodziła z bardzo bogatych rodzin lub uczniowie mieli duży talent i dostawali stypendium. Jednak Emeli, Abbey oraz Kate posiadały jedynie bogatych rodziców ale zero jakiegokolwiek talentu. Za wszelką cenę chciały się wybić jednak im to nie wychodziło, niektórzy je lubili ale do tej najpopularniejszej grupy w szkole należały Ann, Maddie, Claudia i Nat. Emeli nie raz zalazła im za skórę, jej wierne pieski w postaci Abbey oraz Kate za wszelką cenę z niewiadomych powodów chciały być takimi samymi sukami co Em. Robiły wszystko co im kazała czarnowłosa wiedźma. Dziewczyny wiedziały że nowy semestr przyniesie wiele problemów z całą ich bandą ale wcale ich to nie zniechęcało do studiowania, wręcz przeciwnie.
   Dziewczyny już przygotowane zeszły do garażu. Prezentowały się w takich strojach :

 Annabel
 Marry
 Maddie
 Natalie
 Claudia


Gdy już były gotowe Natalie odpaliła swoje czarne volvo i pojechały w kierunku szkoły. Przejeżdżając obok domu w którym mieszkali chłopaki z One Direction. Chłopaki prawdopodobnie wciąż spali, w sumie było dość wcześnie. Po 20 min dziewczyny dojechały do szkoły, wchodząc wszystkie razem podeszły do szafek w których zostawiły niepotrzebne książki. Marry była troszkę zagubiona więc razem z Maddie poszła do gabinetu dziekana który dał blondynce rozpiskę jej zajęć oraz klucz do szafki która okazała się być dość blisko z szafkami reszty dziewczyn.
- Okej, więc co teraz? Dzwonek jest za 10 minut- powiedziała Maddie patrząc na zegarek. Marry rozejrzała się.
- Wiesz, tak szczerze to mogłabyś mnie oprowadzić trochę po szkole. Maddie uśmiechnęła się zgadzając. Ruszyły korytarzem.
- Okej, więc tu masz salę od biologii, tam dalej od matematyki. To sala matematyczno fizyczna więc fizyka i matma zawsze jest w tej sali. Tam jest sala teatralna, ale odbywają się tam też lekcje angielskiego. - wskazała na duże drzwi które były otwarte, widać z nich było dużą scenę z bordową kurtyną. Dziewczyny zeszły na niższe piętro - Tam obok schodów jest toaleta chłopaków. Ale tak na serio większość dziwek z tej szkoły traci tam dziewictwo, serio. Ten zwyczaj zapoczątkowała Pansy Parkinson z ostatniego roku - Mary otworzyła szeroko usta ze zdziwienia po czym zaczęła się śmiać. Maddie też zachichotała. - Mówię poważnie.  Tam na przeciwko jest łazienka dziewczyn, tam zazwyczaj palą lub urządzają sobie melanż na przerwach, ale to najczęściej robią ci typowi frajerzy. Więc nas to nie dotyczy- powiedziała Maddie głosem jak by to było oczywiste.
- Oh, Maddie jakaś ty skromna- zaśmiała się Marry na co Maddie wzruszyła ramionami. Idąc korytarzem na którym było już całkiem sporo studentów wiele osób witało Maddie. Mówiło jej cześć, pytało jak minęła przerwa między semestrem. Fioletowłosa dziewczyna odpowiadała każdemu na pytania i w między czasie pokazywała Marry nowe zakamarki szkoły opowiadając przy tym różne historie.
-Nigdy nie siadaj na tym krześle - Maddie wskazała na rząd krzeseł na korytarzu które były zajęte. Z wyjątkiem jednego. Blondynka spojrzała pytająco na przyjaciółkę.
- Rok temu Andrew Blow razem ze swoją paczką jarających frajerów standardowo poszli się napić do kibla dziewczyn na tym piętrze. Okazało się że jakiś żartowniś dosypał Andrew jakichś proszków do wódki którą pił. Gdy tylko wyszli zrobiło mu się nie dobrze. Wyrzygał na to krzesło wszystko, łącznie z jajecznicą którą jadł na śniadanie. - Marry zrobiło się widocznie nie dobrze. Dziewczyny przeszły jeszcze kawałek, gdy doszły do sali pod którą siedziała reszta ich przyjaciółek oraz dwie nieznajome przez Marry twarze.
- No nareszcie, gdzie wy byłyscie tyle czasu?- zapytała Claudia.
- Pokazywałam Marry szkołę, opowiedziałam jej pare ciekawych historii, poznałam ją z kilkoma osobami. Tak jakoś wyszło, i tak zaraz dzwonek. - wyjaśniła fioletowłosa. Dziewczyny pokiwały ze zrozumieniem głowami.
- Oh, Marry patrz to jest Alice - Natalie wskazała na dziewczynę z mocno rudymi - niemal bordowymi, włosami.
- Hej, jestem Alice Cooper - przedstawiła się uśmiechając miło
- Siema, Marry Clark - blondyna również się uśmiechnęła.
- Alice to nasza kumpela, chodzi z Claudią na zajęcia taneczne - dodała Ann, Marry pokiwała głową z uznaniem. Ali była równie chuda co Claudia więc w sumie mogła się domyślić że ma to coś wspólnego z ruchem.
- Hej, a mnie nikt nie przedstawi? - odezwał się chłopak który siedział obok Natalie. Marry spojrzała na niego, był całkiem przystojny.- Jestem Alan - wyszczerzył się chłopak, po jego zachowaniu można było stwierdzić że jest miły i ma spore poczucie humoru.
- Marry - podała chłopakowi rękę wypowiadając swoje imię. Blondynka spojrzała na chłopaka i na dziewczynę których przed chwilą poznała. i zadała pytanie - Jesteście parą? - Alice i Alan wymienili spojrzenia po czym zaczęli się śmiać
- Oszalałaś? To mój brat - powiedziała w końcu Alice. Marry uniosła wysoko brwi po czym również się zaśmiała.
-Oh, nie miałam pojęcia - zaczęła tłumaczyć. Chwile po tym Alan objął blondynkę ramieniem
-Jestem wolny i do wzięcia - powiedział niskim głosem puszczając jej buziaka. Wszyscy zaczęli się śmiać.
-Wooah, kolego nie zapędzaj się - powiedziała szybko Marry zdejmując rękę chłopaka ze swojego ramienia.
   Ich rozmowę przerwał dzwonek, wszyscy wstali rozchodząc się do swoich sal. Marry spojrzała na spis zajęć, okazało się że na wejściu ma historię fotografii. Poszła do sali 230 w której nie poznała nikogo. Nie było tam żadnej osoby którą przedstawiła jej Maddie. Jednak musiała to jakoś przetrwać. Początki zawsze są najgorsze jednak nie ma się co stresować - pomyślała po czym zajęła miejsce w ostatniej ławce od okna mając nadzieję że nie jest zajęte.

   Maddie siedziała na lekcji śpiewów. Każdy uczeń miał własną ławkę którą ustawiono w kole. Nauczycielka od śpiewów była chyba najfajnieszą osobą z całej uczelni, była najbardziej wyluzowana i miała świetne podejście. Wszyscy uczniowie siedzieli w kole na ławkach, po turecku.
- Okej, więc teraz na rozgrzewkę. Wskażę na wybrana prze ze mnie osobę, ta osoba będzie musiała w ciągu kilku sekund wybrać swoją ulubioną piosenkę i zaśpiewać jej refren najlepiej jak potrafi. Zastanówcie się teraz nad piosenką. - powiedziała pani a wszyscy zaczęli się zastanawiać nad piosenką. Młoda nauczycielka zaczęła krążyć po klasie, nagle wskazała palcem na Katherine Ferguson, niską blondynkę z burzą kręconych włosów na głowie. Dziewczyna szybko się zastanowiła i zaczęła śpiewać refren piosenki Ed'a Sheerana - Cold Coffe. Świetnie jej to wyszło, gdy skończyła wszyscy zaczęli bić brawa w równym rytmie tak jak ich tego nauczyła wykładowczyni. Chwilę później Toby McClain zaśpiewał kawałek piosenki Kayne Westa, później Carry Grande zanuciła refren Birdy- skinny love.
-Cóż... może teraz Maddie Hadaway? - powiedziała śpiewnie pani Claus. Maddie szybko się zastanowiła, po czym zaczęła śpiewać swoim delikatnym głosem cover piosenki Little Things - 1D. Wybrała solówkę Nialla. Zamkneła oczy i o dziwo śpiewała nieco dłużej niż reszta klasy. Jej śpiew przerwał dźwięk dzwonka, zanim się rozeszli zaczęli bić jej brawo, a nauczycielka standardowo pogratulowała śpiewu. Gdy wyszła z sali obok szafek czekała na nią Marry i Annabel. Już miała podejść do blondynki i pytać jak minęła jej pierwsza lekcja, niestety jej drogę zagrodziła Emeli i jej wierne pieski.
- Twój śpiew był żałosny, gdyby Niall to usłyszał to załamał by się wiedząc że ma taką fankę - powiedziała jędzowato Emeli.
- Oh na prawdę? Twój głos jest z pewnością o wiele lepszy od mojego, a dostałam główną rolę w zeszłorocznym występie tylko dlatego żeby nie było mi przykro- Maddie wiedziała że trafia w czuły punkt mówiąc to prosto w twarz Emeli - po za tym może jeszcze nie wiesz, ale udało mi się poznać Nialla i jakoś nie był mną załamany. - Em gapiła się na Maddie z jędzowatym wyrazem twarzy. Trawiła pomału każde słowo, które wypłynęło z ust fioletowłosej. Marry i Ann podeszły do przyjaciółki czując że zaraz będzie afera.
- Jak dla mnie, jesteś zwykłą dziwką bez talentu wiesz? Nie obchodzą mnie twoje kłamstwa na temat Nialla i te wszystkie zdjęcia z photoshopem na facebooku którymi się tak lansujecie. A na zeszłoroczny występ musiałaś sobie ostro zapracować na kolanach u dziekana i nie myśl że o tym nie wiem - powiedziała z przymrużonymi oczami. Wszystko to co mówiła było równie prawdziwe jak to że świnie latają. Marry nie wiele myśląc wzięła puszkę z pepsi którą trzymała Annabel. Wylała większość jej zawartości na Emeli która po chwili zaczęła piszczeć i się lepić. Kate jak na zawołanie pobiegła po jakiegoś nauczyciela - to było oczy-wiste.
- Pojebało cię? - wydarła się Emeli na Marry
- Wybacz suko, ale nikt nie będzie tak traktował mojej przyjaciółki. Nawet takie ścierwo jak ty - wysyczała blondynka przybliżając się niebezpiecznie twarzy Em.
- Marry Clark? Zapraszam do mojego gabinetu, powiem ci że to dość ciekawe rozpoczęcie nauki na naszej uczelni - powiedział surowym tonem dziekan który jak się okazało stał zaraz za Marry.

~*~

Wooho! Mamy 5 rozdział <3
Dziękuję wam bardzo za komentarze, słowa otuchy
i dobre opinie! To dużo znaczy <3

Miałam mały problem z dodaniem tego rozdziału, 
za cholere się nie mogłam zalogować ;o
rozumiecie jaki to był szok? xd
No ale w końcu się udało :)

Więc miłego czytania i skoro wam tak dobrze
idzie komentowanie to

13 komentarzy = nowy rozdział w czwartek <3 


A i jeszcze coś :)
 To jest Alan <3

  
A to Alice ;)