wtorek, 28 maja 2013

Nine

Maddie patrzyła na uśmiechniętego blondyna który stał w drzwiach. Wyglądał tak miło i niewinnie, cieszyła się że ktokolwiek o niej pamiętał i postanowił spędzić z nią czas.
- Jasne, wchodź - powiedziała dziewczyna na co Niall uśmiechnął się jeszcze szerzej, po czym wszedł do domu. W rękach trzymał kilka płyt z filmami oraz dwie paczki popcornu do mikrofalówki.
- Czemu postanowiłeś przyjść? Nie że mi to przeszkadza czy coś, po prostu się zastanawiam - zapytała fioletowłosa opierając się o kanapę na której usiadł Nialler.
- Cóż, Harry, Liam i Lou poszli na te randki, Zayn na jakąś imprezę a ja zostałem sam. Słyszałem że też siedzisz w domu więc stwierdziłem że może ty i Marry chciałybyście mojego towarzystwa?
- Marry też wyszła, zostałam sama podobnie jak ty. Ale skoro już jesteś to ponudźmy się razem - mówiąc to poszła do kuchni aby włączyć popcorn w mikrofali. - jakie masz filmy? - zapytała na co Nialler podał jej pare płyt. " Ostatnia piosenka", " Walentynki", "Oh życia" " Kochanie poznaj moich kumpli", "Magic Mike".
- Hmm może Kochanie poznaj moich kumpli? Natalie uwielbia ten film, a ja go nie oglądałam jeszcze.- zaproponowała pokazując chlopakowi płytę. On pokiwał głową zgadzając się. Nialler patrzył na dziewczynę jakoś tak dziwnie, że zaczęła czuć się nie swojo.
- Coś nie tak? Mam coś na twarzy?- zapytała uśmiechając się
- Nie, tylko... płakałaś prawda?- z twarzy Maddie zszedł uśmiech. Nie wiedziała co powiedzieć
- Trochę... - szepnęła po czym rozległ się dźwięk mikrofalówki. Dziewczyna poszła do kuchni szybko aby uniknąć rozmowy.
- Co się stało? - Maddie przewróciła ukradkiem oczami.
- Nic, serio. Muszę się po prostu ogarnąć to tyle. Serio nic mi nie jest - uśmiechnęła się, tak że niby jest okej. A przecież nie było
- Nie naciskam, ale jeśli chcesz się wygadać albo przytulić na pocieszenie to podobno jestem w tym dobry. - zaśmiał się - idę włączyć film. - Maddie wzięła popcorn i usiadła obok Nialla czekając na początek filmu. Może ten wieczór nie będzie taki do kitu jak myślała?


Louie i Natalie postanowili wybrać się na podwójną randkę z Hazzą i Annabel. Lou zostawił swojego jeepa na podjeździe pod domem dziewczyn i pojechali razem audi Harrego.Chłopcy wybrali dość drogą restaurację w centrum miasta.
  Jednak sława chłopaków nie pozwoliła na zwykły wieczór. Pod restauracją Papa's Roach stały jakieś dziewczyny które jak się okazało były Directionerkami, dały cynk na Twitterze i od razy w prędkości światła pod restauracją pojawiły się tłumy fanek. Wszystkie prosiły o chwilę rozmowy, poświęcenie im minuty czasu na zdjęcie i autograf. Natalie i Ann nie miały absolutnie nic przeciwko, wymieniły spojrzenia patrząc na fanki wiedząc że jeszcze tydzień temu zrobiły by dokładnie to samo. Lou i Hazza przeprosili dziewczyny i poszli do grupki Directioners. Po kilku minutach dziewczyny zaczęły boleć nogi, usiadły na schodkach przy restauracji, nudziło im się trochę więc Natalie wyjęła swojego iPhone i zaczęła robić sobie zdjęcia z przyjaciółką kamerką z przodu. Sesję przerwał sms, którzy przyszedł do dziewczyny.

Od: Loui :*
To nam zajmie jeszcze moment. Wejdźcie
do środka i powiedzcie że macie rezerwację na
nazwisko Tomlinson . xx

Dziewczyny tak też zrobiły, weszły do środka po drodze mijając fanów. Jedna z dziewczyn spojrzała na swoją przyjaciółkę i nie zwarzając na fakt że ani Natalie ani Annabel nie są głuche, mówiła głośno "Patrz to te dziewczyny z twittera, one serio znają chłopaków". Ann i Natalie wymieniły spojrzenia, zdawały sobie sprawę z tego że teraz w pewnym sensie wywołały furrorę sobą, głównie na twitterze. Nie chwiliły się tym że one znają 1D, broń boże nie wspominały że są w nich zakochane lub że któryś z nich coś czuje do nich. Odkąd  ich poznały pisały sporo twitlongerów opisując jacy chłopcy są prywatnie. Jednak spotykały sie z hejtami że niby to wszystko wymyśliły. Nie przejmowały się tym zbytnio, wiedziały jaka jest prawda i znały chłopców, to im wystarczyło.
- Stolik na nazwisko Tomlinson - powiedziała Natalie do mężczyzny stojącego przy drzwiach który zaprowadzał do stolików. Dziewczyny zajęły wskazane miejsca, a chwilę po tym dołączyli do nich Harry i Louis. 
- Przepraszamy że tak długo - powiedzieli niemal jednocześnie
- Niby za co? To wasi fani przecież to jasne że oddali by życie za jedno zdjęcie czy autograf z wami. Z resztą ja bym się zachowała tak samo - Natalie zgodziła się z Ann. Chłopaki się zaśmiali, po chwili przyszła do nich kelnerka wręczając karty z menu oraz pytając o to czy chcą coś do picia.
- Dla 3 osób wino czerwone a dla mnie wodę - powiedział Harry, on prowadził - więc nie mógł pic. Zaczęli się zastanawiać co zamówić, Hazza w końcu wybrał spagetti włoskie. Annabel sałatkę z tuńczyka i krewetki, Natalie również wybrała owoce morza, natomiast Louis postanowił wziąć lazanię z serem. Złożyli zamówienie i czekając na jedzenie pili przyniesione napoje. Rozmawiali o różnych idiotycznych rzeczach co chwila wybuchając śmiechem. 
- Ogarnijcie się proszę, pewnie wyglądam juz jak dałn bo cała się rozmazałam - panikowała przez śmiech Annabel. Miała ona dziwną tendencję do płaczu przez śmiech, nie był to płacz smutku. Zwyczajnie leciały jej łzy kiedy się śmiała.
- Dobra ogar, jedzenie idzie - powiedziała Natalie wciąż chichocząc z idiotycznego i rasistowskiego żartu Louisa o murzynie. Kelnerka niosła 4 talerze na raz, było to dość imponujące. Podała lazanie Louisowi, owoce morza dla Natalie oraz sałatkę dla Annabel. Niestety jej popis się zakończył gdy talerz ze spagetti wypadł jej z rąk prosto na białą koszulkę Hazzy. Chłopak krzyknął ponieważ jedzenie było gorące. Kelnerka zaczęła panikować i przepraszać.
- Spokojnie, nic się nie stało - tłumaczył Hazza, dziewczyna była pewna że loczek pójdzie na skargę czy coś.
- Niech się pani uspokoi, nic się nie stało. Poradzimy sobie, proszę wracać do pracy- powiedziała Annabel dotykając ramienia kobiety
- Przepraszam na prawdę, dopiero zaczęłam tu pracować. Zaraz przyniosę kolejne danie - powiedziała po czym zniknęła z pola widzenia całej czwórki. 
- Oh Harry, do twarzy ci z tym spagetti na klacie. To takie seksowne - mówił Lou z ustami zapchanymi lazanią. Hazza spiorunował go wzrokiem a dziewczyny się zaśmiały. 
- Myślę że lepiej będzie jeśli zdejmiemy z twojej koszulki to mięso i makaron... oraz ogólnie pójdę ci to zaprać - powiedziała Annabel 
- To chyba dobry pomysł- odpowiedział po czym obydwoje poszli w kierunku łazienki. Ann weszła do damskiej toalety blokując wejście przed chłopakiem
- Chyba nie chcesz tu wejść? - zapytała śmiejąc się. Harry nie widział widocznie w tym problemu. 
- A jak inaczej chcesz to zmyć?- wskazał na sporą pomarańczową plamę na swoim t-shircie.
- Zdejmuj
-Co?
-Zdejmuj tą koszulkę - mówiła Ann widocznie rozbawiona sytuacją. Harry zastanowił się chwilę, zdjął marynarkę, a następnie koszulkę ukazując swój tors, był idealny. Nie raz widziała go na zdjęciach, ale na zywo. To było coś zupełnie innego. Annabel zabrała szybko chłopakowi bluzkę nie chcąc pokazać jak bardzo duże wywiera na niej wrażenie pół nagi Harry, następnie weszła do toalety. Włożyła brudne miejsce pod ciepły strumień wody. Dodała trochę mydła i zaczęła pocierać koszulkę. Plama wciąż była widoczna ale nie aż tak. Kiedy Ann stwierdziła że więcej nie da rady zrobić, wzięła mokrą koszulkę i podstawiła ją pod suszarkę do rąk aby była choć troszkę sucha. Zajęło jej to chwilę ale t-shirt nie był już aż tak mokry. Brunetka wyszła z toalety patrząc na stojącego przed drzwiami Harrego bez koszulki, spodnie miał trochę za nisko tak że odsłaniały mu kawałek bokserek. Wyglądał...tak ze Ann nie mogła oderwać od niego wzroku. Jednak próbowała się jakoś uspokoić, podała chłopakowi bluzkę. Chłopak założył ją na siebie, nie wyglądał już aż tak idiotycznie.
- Dziękuję, jesteś najlepsza - powiedział Hazza całując brunetkę w policzek na co ta się uśmiechnęła uroczo.


Liam i Claudia zajęli miejsca na widowni, siedzieli już tam od jakiegoś czasu rozmawiając. Wciąż się poznawali, Claudia nie była Directioner więc nie wiedziała o żadnym z nich tyle co Ann, Natalie czy Maddie. Liam opowiedział jej że jest chory, ma jedną nerkę ogólnie opowiadał o dzieciństwie i życiu przed pójściem do x-factor. Dziewczyna słuchała go, oraz odpowiadała na pytania zadawane przez chłopaka. 
- Tańczę house, breakdance, jazz, balet. Ale nie jestem tak dobra jak oni... dopiero się uczę - mówiła patrząc na tancerki które obecnie przedstawiały balet. Płynne ruchy, idealnych dziewczyn które były szczupłe i piękne. Cudowny widok.
- Nigdy nie widziałem jak tańczysz, ale z pewnością jesteś od nich lepsza - stwierdził Liam patrząc na rudą dziewczynę. Ta spojrzała na niego.
- To zawodowcy, na prawdę dużo mi do nich brakuje 
- Ja jestem przy swoim, musisz mi pokazać jak tańczysz to może zmienie zdanie i cię zbesztam... - Claudia zaczęła się śmiać. Ze sceny zeszły baletnice i weszło kilka dziewczyn które zaczęły tańczyć jazz. Wśród nich była Danielle.
- Widzisz tą dziewczynę w kręconych włosach, taka mulatka? - zapytał Liam, Claudia wytężyła wzrok w poszukiwaniu dziewczyny. W końcu udało jej się ją namierzyć. Pokiwała głową że wie o kogo chodzi. Od razu przypomniało jej się kim ona jest. To Danielle Peazer, była dziewczyna Liama. Zawodowa tancerka, pamiętała jak Maddie, Natalie i Ann płakały na wieść że Dan i Liam zerwali. Claudia poczuła dziki ucisk w brzuchu
- To Danielle, twoja była dziewczyna. Znam ją, to znaczy... wiem kim jest - uśmiechnęła się dziewczyna.
- Wiesz dzięki Natalie, Ann i Maddie prawda?- zapytał na co ruda pokiwała głową. Liam się zaśmiał. Oglądali dalsze występy w ciszy. Claudia oparła głowę o ramię chłopaka a on od razu ją objął, takim sposobem siedzeli przytuleni do siebie. Wyglądali jak by byli w sobie zakochani... a może i byli?


Marry weszła do głośnego klubu, pełno migoczących świateł, dźwięk głośnej muzyki, krzyk nastolatków, zapach alkoholu. Lubiła to. W końcu mogła się odstresować, pierwsze co zrobiła to podeszła do baru, zamówiła mocniejszego drinka którego wypiła praktycznie jednym łykiem. Czuła mocne palenie w gardle
Była tu całkiem sama, nikogo znajomego. A jednak... gdzieś w tłumie zauważyła Alana. Uśmiechnęła się szeroko, wstała z miejsca i tanecznym ruchem podbiegła do chłopaka który tańczył z grupką ludzi. Blondyna podeszła do niego i mocno go objęła od tyłu. On szybko się obrócił i spojrzał na dziewczynę
- Marry! Wow, co ty tu robisz? - zapytał uśmiechnięty na jej widok
- To samo co ty, imprezuję. Muszę się odstresować po pierwszym tygodniu szkoły - Chłopak kiwał głową rozumiejąc. - Przyszłaś sama? 
- Tak, Annabel, Natalie i Claudia poszły na randki a Maddie nie dała się wyciągnąć z domu. Więc zostałam sama
- Hmm, skoro tak to musisz poznać moją paczkę.- powiedział chłopak podchodząc do osób z którymi przed chwilą tańczył, w śród nich Marry rozpoznała Alice która uśmiechnęła się do niej sympatycznie.
- Hej Marry!- pisnęła przytulając ją na powitanie. - przedstawię ci resztę, to jest Lexi, Ashley, Kendall, Marshall i Rayan - mówiła po kolei, Lexi była długowłosą tlenioną blondyną wyglądała dość sympatycznie. Miała oryginalna urodę... Ash miała kruczoczarne włosy z jasnymi końcówkami była bardzo ładna i miała świetne ciało. Z chłopaków tylko Kendall był dość przystojny, natomiast Marshall i Rayan byli średni, ale dość mili i zabawni.
- Ja jestem Marry - powiedziała dziewczyna do nowo poznanych ludzi. 
- Skoro się już znamy, to może pójdziemy na drinka?- zapytał Rayan a wszyscy wyrazili na to zgodę z dużym entuzjazmem. Zajęli miejsca w jednej z loży na piętrze, Marshall i Lexi poszli po drinki a reszta siedziała i rozmawiała. Towarzystwo widocznie było już po kilku głębszych, natomiast Marry po jednym drinku czuła się trzeźwa co ją trochę irytowało. Na szczęście po chwili przyszła Lexi z dwoma butelkami wódki i jedną butelką jack daniels. Zaczęli pić z butelki śmiejąc się przy tym i opowiadając wiele zabawnych historii. Cała loża była wypełniona ich śmiechem. Po chwili Kendall wyciągnął jointy. Wszyscy wydali z siebie ciche woow. Chłopak odpalił dwa jointy, wciągnął dym z jednego a drugiego dał Alice, która zrobiła to samo. Kendall podał jointa Rayanowi, a Alice dała go Marry. Blondyna zaciągnęła się dymem. Czuła że wszystkie zmartwienia nie mają już znaczenia, liczyła się chwila i ta dobra zabawa. 
- Kto idzie tańczyć? - krzyknęła Marry większość się zgodzila. Wyszli z loży i ruszyli w kierunku parkietu. Zaczęli tańczyć do szybkiej muzyki, dziewczyna zajrzała do torby wyjmując swojego samsung galaxy. Zauważyła że jest już po 23. Marry obiecała Maddie  ze wróci do domu przed północą.
- Ja musze chyba spadać - wykrzyczała blondynka chcąc być głośniejsza od muzyki wszyscy zaczęli protestować
- Czemu?- zapytała Alice
- Maddie jest sama w domu, obiecałam jej że wróce przed północą - wyjaśniła. Żegnając się ze wszyskimi wyszła z klubu. Była dość pijana a to co paliła pół godziny temu zaczęło uderzać jej do głowy. Stwierdziła że o wiele lepiej będzie kiedy się przejdzie niż pojedzie taksówką. Najlepszy był fakt że przecież Marry w ogóle nie zna miasta, jednak nie pamiętała o tym wtedy. Ruszyła w kierunku parku przez który miała zamiar przejść. Było w pół do 12 w nocy czyli było już ciemno, delikatnie świecące lampy przy parkowych ścieżkach oświetlały jej słabo drogę. W parku panowały pustki a przynajmniej tak jej sie wydawało. Nagle odwróciła się i okazało się że ktoś za nią idzie. Poczuła dziwny ucisk w brzuchu. Bała się. Chłopak za nią był co raz szybszy. Nagle on zaczął biec. Marry była szczerze przerażona,  ona również zaczęła uciekać. Jednak ten ktoś był szybszy, podbiegł do dziewczyny i złapał ją od tyłu a ta zaczęła wrzeszczeć...


Maddie skończyła oglądać film razem z Niallerem.
- Hej, gdzie masz łazienke? - zapytał chłopak
- Do końca korytarza pierwsze drzwi na lewo- odpowiedziała wstając. Wzięła 3 miski po popcornie bo oczywiscie tyle poszło w ciągu dwóch godzin filmu. Maddie zdążyła ogarnąć salon z popcornu, ponieważ nie obeszło się bez walki na popcorn. Minęło dobre 10 min podczas których Maddie zdążyła posprzątać kuchnię oraz salon a Nialler nadal nie wracał. Dziewczyna trochę się zaniepokoiła i podeszła do drzwi toalety. Delikatnie zapukała
- Niall? Wszysko okej?- zapytała  śmiejąc się, blondyn otworzył drzwi. Kiedy Maddie weszła do środka chłopak był odwrócony do niej tyłem.- co jest?
- Dużo jest Maddie - powiedział odwracając się... płakał.
- Boże Niall co się stało - zapytała przybliżając się do chłopaka. Blondyn wyjął zza pleców rękę w której trzymał żyletkę. Maddie zakręciło się w głowie. Czuła ze kolory odpływają jej z twarzy.
- Serio to robisz?- zapytał ocierając łzy
- Co? Nie, jasne że nie... już nie - tą żyletkę Maddie używała od zawsze. Była na niej zaschnięta krew więc wiadomo że się nią cięła. - kiedyś tak. Dziś chciałam ale przyszedłeś i nie zrobiłam tego.
- Ale chciałaś... dlaczego?- Maddie zamknęła drzwi i osunęła się o nie siadając na podłodze. Przewróciła oczami, nagle poczuła że musi się wygadać. Czuła że może zaufać Niallowi.
- Po prostu... wszystko jest do dupy... tzn nie wszystko. Harry mi się podoba okej? - powiedziała prosto z mostu. Niallowi nagle zrobiło się słabo. Wiedział że ona nic do niego nie czuje, ani nie poczuje. Miał ochotę płakać bardziej. - A Harremu podoba się Annabel, z wzajemnością. Wiem że między nami nic nie będzie i to boli. Annabel to moja najlepsza przyjaciółka, to człowiek o złotym sercu... gdyby wiedziała że podoba mi się Harry to zerwałaby z nim kontakt żeby nie było mi przykro. Ona taka jest. A ja chcę jej szczęścia - Maddie otarła łzę która spłynęła jej po policzku. Nialler usiadł obok niej na podłodze i złapał jej rękę. Przez chwilę panowała cisza.
- Podobasz mi się, znam cię tylko tydzień ale cholernie mi na tobie zależy. Wiedziałem  że tobie się podoba ktoś inny, tylko nie ja. To widać - Maddie otworzyła szeroko oczy, spojrzała na chłopaka siedzącego obok niej. Był zarumieniony, nie wiedziała czy do płaczu czy od tego że właśnie się przyznał do swoich uczuć. - Harry to super chłopak, ale nic nie poradzisz na to że podoba mu się Ann. Ona też jest świetną dziewczyną, ale... ugh nie chcę cię dobijać ale jemu serio na niej zależy. - powiedział. Maddie wiedziała że tak jest, nie musiał jej tego uświadamiać
- Pewnie teraz myślisz że mówię ci to bo chcę żebys się zakochała we mnie, ale tak nie jest. Zależy mi na tobie i chcę żebys była szczęśliwa
- Rozumiem Niall, doceniam to - powiedziała całując chłopaka w policzek.



~*~


Taadaam <3 proszę bardzo macie nowy rozdział. 
Chyba trochę dłuższy niż zwykle, takie mam wrażenie. Ale macie
było 12 komentarzy więc proszę :)
Widzę że tworzycie już nazwy par 
Louis + Natalie = Loutalie
Harry+Annabel=Harrabel
Niall + Maddie = Naddie
Liam+ Claudia = Lidia  <3

15 komentarz nowy rozdział w piątek <3

POZDRAWIAM MOJĄ KOCHANĄ MAGDĘ <3 KTÓRA MI POMAGAŁA PISAĆ TEN ROZDZIAŁ
KOCHAM CIĘ <33

15 komentarzy:

  1. a co z Zaynem i Marry ? co z nimi ? ;(
    przesłałam bloga koleżance i bardzo jej sie spodobał
    czekam na następny <3<3

    OdpowiedzUsuń
  2. uhuhuuh, Annabel i Hazza to słodziaki :3

    OdpowiedzUsuń
  3. krótki rozdział :C ale z niecierpliwością czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. dluzsze rozdzialy!!

    OdpowiedzUsuń
  5. jejku cudownie piszesz. nie moge sie doczekac nasyepnego. tesknie za emeli. pisz szybko nexta <333

    OdpowiedzUsuń
  6. Super! Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny rodział tylko troche taki krótki :c
    nie moge sie doczekać co będzie dalej z tymi "związkami"

    OdpowiedzUsuń
  8. czytam twojego bloga juz dlugi czas i ten rozdzial jest chyba najnudniejszy. bardzo przewidywalny, urozmaic go troche :))) pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  9. każdy rozdział jest coraz ciekawszy i akcja sie rozkręca, czekam na następny c:

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny blog i fajne opowiadania ^ ^
    czekam na następne :)
    pozdro :*

    OdpowiedzUsuń
  11. kolejny świetny rodział mogła byś coś spieszyć xDD

    OdpowiedzUsuń
  12. NO I GDZIE TEZ ROZDZIAŁ ?!?

    OdpowiedzUsuń