Po zjedzonym śniadaniu które posprzątała Maddie i Annabel, dziewczyny poszły się szykować do szkoły. Prawda była taka że Natalie, Maddie, Claudia i Ann były dość lubiane w szkole. Bogate, ładne, z poczuciem humoru i przyjazne. Nie dało się ich nie lubić, teraz miała dojść jeszcze Marry. Jednak nie wszyscy je lubili. Była pewna niewielka grupka dziewczyn, która za wszelką cenę chciała je kopiować i być równie popularna jak one. Do tej grupki należały 3 dziewczyny : Emeli Cooper, Abbey Evans i Kate Shay. 3 największe suki jakie chodzą po Londynie - to było niezaprzeczalne. Prawda była też taka że uczelnia na którą uczęszczały dziewczyny była dość droga więc więszość uczniów pochodziła z bardzo bogatych rodzin lub uczniowie mieli duży talent i dostawali stypendium. Jednak Emeli, Abbey oraz Kate posiadały jedynie bogatych rodziców ale zero jakiegokolwiek talentu. Za wszelką cenę chciały się wybić jednak im to nie wychodziło, niektórzy je lubili ale do tej najpopularniejszej grupy w szkole należały Ann, Maddie, Claudia i Nat. Emeli nie raz zalazła im za skórę, jej wierne pieski w postaci Abbey oraz Kate za wszelką cenę z niewiadomych powodów chciały być takimi samymi sukami co Em. Robiły wszystko co im kazała czarnowłosa wiedźma. Dziewczyny wiedziały że nowy semestr przyniesie wiele problemów z całą ich bandą ale wcale ich to nie zniechęcało do studiowania, wręcz przeciwnie.
Dziewczyny już przygotowane zeszły do garażu. Prezentowały się w takich strojach :
Annabel
Marry
Maddie
Natalie
Claudia
Gdy już były gotowe Natalie odpaliła swoje czarne volvo i pojechały w kierunku szkoły. Przejeżdżając obok domu w którym mieszkali chłopaki z One Direction. Chłopaki prawdopodobnie wciąż spali, w sumie było dość wcześnie. Po 20 min dziewczyny dojechały do szkoły, wchodząc wszystkie razem podeszły do szafek w których zostawiły niepotrzebne książki. Marry była troszkę zagubiona więc razem z Maddie poszła do gabinetu dziekana który dał blondynce rozpiskę jej zajęć oraz klucz do szafki która okazała się być dość blisko z szafkami reszty dziewczyn.
- Okej, więc co teraz? Dzwonek jest za 10 minut- powiedziała Maddie patrząc na zegarek. Marry rozejrzała się.
- Wiesz, tak szczerze to mogłabyś mnie oprowadzić trochę po szkole. Maddie uśmiechnęła się zgadzając. Ruszyły korytarzem.
- Okej, więc tu masz salę od biologii, tam dalej od matematyki. To sala matematyczno fizyczna więc fizyka i matma zawsze jest w tej sali. Tam jest sala teatralna, ale odbywają się tam też lekcje angielskiego. - wskazała na duże drzwi które były otwarte, widać z nich było dużą scenę z bordową kurtyną. Dziewczyny zeszły na niższe piętro - Tam obok schodów jest toaleta chłopaków. Ale tak na serio większość dziwek z tej szkoły traci tam dziewictwo, serio. Ten zwyczaj zapoczątkowała Pansy Parkinson z ostatniego roku - Mary otworzyła szeroko usta ze zdziwienia po czym zaczęła się śmiać. Maddie też zachichotała. - Mówię poważnie. Tam na przeciwko jest łazienka dziewczyn, tam zazwyczaj palą lub urządzają sobie melanż na przerwach, ale to najczęściej robią ci typowi frajerzy. Więc nas to nie dotyczy- powiedziała Maddie głosem jak by to było oczywiste.
- Oh, Maddie jakaś ty skromna- zaśmiała się Marry na co Maddie wzruszyła ramionami. Idąc korytarzem na którym było już całkiem sporo studentów wiele osób witało Maddie. Mówiło jej cześć, pytało jak minęła przerwa między semestrem. Fioletowłosa dziewczyna odpowiadała każdemu na pytania i w między czasie pokazywała Marry nowe zakamarki szkoły opowiadając przy tym różne historie.
-Nigdy nie siadaj na tym krześle - Maddie wskazała na rząd krzeseł na korytarzu które były zajęte. Z wyjątkiem jednego. Blondynka spojrzała pytająco na przyjaciółkę.
- Rok temu Andrew Blow razem ze swoją paczką jarających frajerów standardowo poszli się napić do kibla dziewczyn na tym piętrze. Okazało się że jakiś żartowniś dosypał Andrew jakichś proszków do wódki którą pił. Gdy tylko wyszli zrobiło mu się nie dobrze. Wyrzygał na to krzesło wszystko, łącznie z jajecznicą którą jadł na śniadanie. - Marry zrobiło się widocznie nie dobrze. Dziewczyny przeszły jeszcze kawałek, gdy doszły do sali pod którą siedziała reszta ich przyjaciółek oraz dwie nieznajome przez Marry twarze.
- No nareszcie, gdzie wy byłyscie tyle czasu?- zapytała Claudia.
- Pokazywałam Marry szkołę, opowiedziałam jej pare ciekawych historii, poznałam ją z kilkoma osobami. Tak jakoś wyszło, i tak zaraz dzwonek. - wyjaśniła fioletowłosa. Dziewczyny pokiwały ze zrozumieniem głowami.
- Oh, Marry patrz to jest Alice - Natalie wskazała na dziewczynę z mocno rudymi - niemal bordowymi, włosami.
- Hej, jestem Alice Cooper - przedstawiła się uśmiechając miło
- Siema, Marry Clark - blondyna również się uśmiechnęła.
- Alice to nasza kumpela, chodzi z Claudią na zajęcia taneczne - dodała Ann, Marry pokiwała głową z uznaniem. Ali była równie chuda co Claudia więc w sumie mogła się domyślić że ma to coś wspólnego z ruchem.
- Hej, a mnie nikt nie przedstawi? - odezwał się chłopak który siedział obok Natalie. Marry spojrzała na niego, był całkiem przystojny.- Jestem Alan - wyszczerzył się chłopak, po jego zachowaniu można było stwierdzić że jest miły i ma spore poczucie humoru.
- Marry - podała chłopakowi rękę wypowiadając swoje imię. Blondynka spojrzała na chłopaka i na dziewczynę których przed chwilą poznała. i zadała pytanie - Jesteście parą? - Alice i Alan wymienili spojrzenia po czym zaczęli się śmiać
- Oszalałaś? To mój brat - powiedziała w końcu Alice. Marry uniosła wysoko brwi po czym również się zaśmiała.
-Oh, nie miałam pojęcia - zaczęła tłumaczyć. Chwile po tym Alan objął blondynkę ramieniem
-Jestem wolny i do wzięcia - powiedział niskim głosem puszczając jej buziaka. Wszyscy zaczęli się śmiać.
-Wooah, kolego nie zapędzaj się - powiedziała szybko Marry zdejmując rękę chłopaka ze swojego ramienia.
Ich rozmowę przerwał dzwonek, wszyscy wstali rozchodząc się do swoich sal. Marry spojrzała na spis zajęć, okazało się że na wejściu ma historię fotografii. Poszła do sali 230 w której nie poznała nikogo. Nie było tam żadnej osoby którą przedstawiła jej Maddie. Jednak musiała to jakoś przetrwać. Początki zawsze są najgorsze jednak nie ma się co stresować - pomyślała po czym zajęła miejsce w ostatniej ławce od okna mając nadzieję że nie jest zajęte.
Maddie siedziała na lekcji śpiewów. Każdy uczeń miał własną ławkę którą ustawiono w kole. Nauczycielka od śpiewów była chyba najfajnieszą osobą z całej uczelni, była najbardziej wyluzowana i miała świetne podejście. Wszyscy uczniowie siedzieli w kole na ławkach, po turecku.
- Okej, więc teraz na rozgrzewkę. Wskażę na wybrana prze ze mnie osobę, ta osoba będzie musiała w ciągu kilku sekund wybrać swoją ulubioną piosenkę i zaśpiewać jej refren najlepiej jak potrafi. Zastanówcie się teraz nad piosenką. - powiedziała pani a wszyscy zaczęli się zastanawiać nad piosenką. Młoda nauczycielka zaczęła krążyć po klasie, nagle wskazała palcem na Katherine Ferguson, niską blondynkę z burzą kręconych włosów na głowie. Dziewczyna szybko się zastanowiła i zaczęła śpiewać refren piosenki Ed'a Sheerana - Cold Coffe. Świetnie jej to wyszło, gdy skończyła wszyscy zaczęli bić brawa w równym rytmie tak jak ich tego nauczyła wykładowczyni. Chwilę później Toby McClain zaśpiewał kawałek piosenki Kayne Westa, później Carry Grande zanuciła refren Birdy- skinny love.
-Cóż... może teraz Maddie Hadaway? - powiedziała śpiewnie pani Claus. Maddie szybko się zastanowiła, po czym zaczęła śpiewać swoim delikatnym głosem cover piosenki Little Things - 1D. Wybrała solówkę Nialla. Zamkneła oczy i o dziwo śpiewała nieco dłużej niż reszta klasy. Jej śpiew przerwał dźwięk dzwonka, zanim się rozeszli zaczęli bić jej brawo, a nauczycielka standardowo pogratulowała śpiewu. Gdy wyszła z sali obok szafek czekała na nią Marry i Annabel. Już miała podejść do blondynki i pytać jak minęła jej pierwsza lekcja, niestety jej drogę zagrodziła Emeli i jej wierne pieski.
- Twój śpiew był żałosny, gdyby Niall to usłyszał to załamał by się wiedząc że ma taką fankę - powiedziała jędzowato Emeli.
- Oh na prawdę? Twój głos jest z pewnością o wiele lepszy od mojego, a dostałam główną rolę w zeszłorocznym występie tylko dlatego żeby nie było mi przykro- Maddie wiedziała że trafia w czuły punkt mówiąc to prosto w twarz Emeli - po za tym może jeszcze nie wiesz, ale udało mi się poznać Nialla i jakoś nie był mną załamany. - Em gapiła się na Maddie z jędzowatym wyrazem twarzy. Trawiła pomału każde słowo, które wypłynęło z ust fioletowłosej. Marry i Ann podeszły do przyjaciółki czując że zaraz będzie afera.
- Jak dla mnie, jesteś zwykłą dziwką bez talentu wiesz? Nie obchodzą mnie twoje kłamstwa na temat Nialla i te wszystkie zdjęcia z photoshopem na facebooku którymi się tak lansujecie. A na zeszłoroczny występ musiałaś sobie ostro zapracować na kolanach u dziekana i nie myśl że o tym nie wiem - powiedziała z przymrużonymi oczami. Wszystko to co mówiła było równie prawdziwe jak to że świnie latają. Marry nie wiele myśląc wzięła puszkę z pepsi którą trzymała Annabel. Wylała większość jej zawartości na Emeli która po chwili zaczęła piszczeć i się lepić. Kate jak na zawołanie pobiegła po jakiegoś nauczyciela - to było oczy-wiste.
- Pojebało cię? - wydarła się Emeli na Marry
- Wybacz suko, ale nikt nie będzie tak traktował mojej przyjaciółki. Nawet takie ścierwo jak ty - wysyczała blondynka przybliżając się niebezpiecznie twarzy Em.
- Marry Clark? Zapraszam do mojego gabinetu, powiem ci że to dość ciekawe rozpoczęcie nauki na naszej uczelni - powiedział surowym tonem dziekan który jak się okazało stał zaraz za Marry.
~*~
Wooho! Mamy 5 rozdział <3
Dziękuję wam bardzo za komentarze, słowa otuchy
i dobre opinie! To dużo znaczy <3
Miałam mały problem z dodaniem tego rozdziału,
za cholere się nie mogłam zalogować ;o
rozumiecie jaki to był szok? xd
No ale w końcu się udało :)
Więc miłego czytania i skoro wam tak dobrze
idzie komentowanie to
super opowiadanie, druga fryzurka i ostatnie buty świetne;)
OdpowiedzUsuńhttp://szmaragdowytalizman.blogspot.com
Omg jedno z najlepszych opowiadań jakie czytałam xx czekam z niecierpliwością na następny. PS. Świetne stroje <3
OdpowiedzUsuńfajny, czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńnie moge sie doczekać następnego ! jestem ciakawa dlaczego pojawili sie Alice i Alan, czy moze bedzie sie coś działo czy nie ...
OdpowiedzUsuńfajnie jakby bylo wiecej akcji, ale teraz też czytam to z uśmiechem na twarzy, świetny blog <3
OdpowiedzUsuńświetne opowiadanie, te poprzednie też były fajne
OdpowiedzUsuńczekam nn ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńa to suki. wiecej akcji z nimi!
OdpowiedzUsuńalan i alice pojawią sie jeszcze w kolejnych rozdzialach ? ps. czytalam juz wiele blogów i twoj jest jedym z najlepszych, mam nadzieje ze nie skonczysz go zbyt szybko ;p
OdpowiedzUsuńchce już nowy !!!!! genialnie piszesz
OdpowiedzUsuńRozdział super ciekawa jestem następnego bardzo bardzo bardzo więc dodawaj szybko xx
OdpowiedzUsuńfajny blog, bardzo ciekawy, dodawaj juz nowy ;d
OdpowiedzUsuń