- Oh jezu nie drzyj sie tak- odkrzyknęła dziewczyna schodząc po schodach. Taszcząc ze sobą jeszcze jakąś torbe.
- Natalie, jedziesz tam na 2 dni- mruknął cicho.
- Chce sie pokazać z dobrej strony! Muszę wyglądać dobrze!- pisnęła na co chłopak przewrócił oczami i ruszył ku drzwiom. Minął się w nich z Hazzą przytulając się na pożegnanie. Natalie ruszyła za nim już wcześniej pożegnana z przyjaciółmi. Wsiadła do taksówki z Louisem i tyle ich widziano.
Od samego rana panowały przygotowania do wyjazdu, Claudii i Liama już nie było wyjechali wcześnie rano, natomiast Zayn jeszcze wczoraj. W domu został jeszcze wciąż śpiący Nialler oraz Maddie która pakowała ostateczne rzeczy. Ann i Hazza już szykowali się do wyjścia, przed tym brunetka przytuliła się pożegnalnie z Maddie i Marry po czym wyszli i wpakowali się do taksówki.
- O której wy macie samolot do Irlandii? - zapytała Marry siadając na kanapie
- Za 2 godziny, idę obudzic Nialla - powiedziała po czym poszła na górę. Marry położyła się na kanapie patrząc w sufit.
Nadal zastanawiała się nad swoim planem, bała się że przesadzi. Ale jednak chciała to zrobic. Wiedziała że w głębi duszy go to boli, postanowiła spróbować i nawet jeśli on sie nie zgodzi to chciała zadzialać.
- Nialler!- z zamyśleń wyrwał dziewczynę krzyk jej przyjaciółki a następnie głośny huk i jęk chłopaka. Przerażona Marry wbiegła po schodach na piętro.
- Boże co sie tu dzieje- zapytała po czym zobaczyła siedzącą na ziemii i śmiejącą się blondynkę a obok Nialla leżącego na ziemii w samych bokserkach.
- Ona jest psychiczna- mruknął chłopak udając się na czworaka do łazienki.
- Co mu zrobiłaś...?- zapytała Marry na co Maddie ze śmiechem wzruszyła ramionami idąc do garderoby prawdopodobnie po to aby sprawdzic czy wszystko wzięła.
- Claudia nie rób wiochy- szeptał Liam
- Nie powiedziałeś mi że oni nie wiedzą o naszym przyjeździe!- wyszeptała ruda
- To miała być niespodzianka!
- Szkoda że o tym nie wiedziałam.. mogłeś mi chociaż powiedzieć. Myślałam że wiedzą i są na to przygotowani- jęczała cicho dziewczyna idąc chodnikiem wyłożonym przed domem państwa Payne.
- A jakie to ma znaczenie?- zapytal chłopak stając przed drzwiami
- Ogromne Liam, nie lubię wpychać się bez zaproszenia...- mruknęła
- Oh jasne, chcesz mi powiedzieć że oni nie chcą cię poznać?
- Nie wiem, gdybym była zaproszona to bym wiedziała że chcą
- Przestań Claudia, przesadzasz
- To ty przesadzasz- kłócili się co raz głośniej kiedy nagle drzwi otworzyły się i stanęła w nich jakaś blondynka. Claudia na jej widok zrobiła zdziwioną minę po czym uśmiechnęła się miło.
- Liam?- pisnęła dziewczyna rzucając się chłopakowi na szyję.
- Hej Ruth!- zaśmiał się chłopak obejmując siostrę. Claudia stała obok z uśmiechem. Była zła na chłopaka, bardzo. Cały dobry humor i pozytywne nastawienie wyleciało z niej od razu od kąd dowiedziała się że rodzina Liama nie ma pojęcia o ich wizycie. Wolałaby wiedzieć czy oni chcą ją poznać.
- A kto to taki?- zapytała blondynka nieco sarkastycznie. Przecież doskonale wiedziała kim jest ta ruda dziewczyna.
- To Claudia, myślę że wiesz kim jest- powiedział Liam z błyskiem w oczach.
- Oh no jasne że wiem, trudno przeoczyć taką laskę u twojego boku bracie- zaśmiała się podając rękę Claudii- jestem Ruth
- Tak wiem, Liam tak dużo o was mówi. Jestem Claudia- powiedziała uprzejmie dziewczyna.
- Mam nadzieję że to dobre rzeczy- zażartowała.
- No jasne- odpowiedziała Claudia.
- Ruth? Z kim rozmawiasz?- z wewnątrz słychać było czyjś krzyk.
- Wchodźcie dalej, przecież nie będziemy trzymać was na dworze!- powiedziała po czym wbiegła do środka. - Mamo nie zgadniesz kto przyjechał!- krzyknęła
- No i co aż tak źle było?- zapytał Liam z ironią
- Oh przestań, dobrze wiesz ze nie o to mi chodzi Liam. Przestań to ciagnąć- mruknęła wchodząc do środka za chłopakiem.
- Liam!- krzyknęła kobieta która zapewne była mamą chłopaka. Liam od razu przytulił matkę której łzy pociekły po policzkach. Claudia na ten widok też niemal się nie popłakała. Sława miała ogromną cenę, mimo że ona także dawno nie widziała się z rodziną z powodu studiów tak daleko od domu to wiedziała że to coś zupełnie innego niż sytuacja Liama.
- Tak się ciesze że przyjechałeś kochanie! Bardzo za tobą tęskniliśmy!- powtarzała
- Ja za wami też mamo. Chciałem zrobić wam niespodziankę
- Udalo ci się synku- powiedziała całując go w policzek.
- Jednak chciałem wam też kogoś przedstawić. Myślę że domyślacie się kto to- zaśmiał się Li obejmując Claudię w pasie.
- Oczywiście że tak, jestem Karen - powiedziała podając rękę Claudii
- Dzień dobry, bardzo miło mi panią poznać. Mam na imię Claudia - powiedziała uśmiechnięta.
- Gdzie tata i Nicola? - zapytał Liam przerywając ciszę.
- Pojechali na ryby, dobrze wiesz jak tata uwielbia wędkowanie a Nicola troche mu pomaga- zaśmiała się kobieta zapraszając ich dalej.- szkoda że nie powiedziałeś nic o tym że przyjedziesz. Lepiej bym sie przygotowała- powiedziała Karen na co Claudia zrobiła minę typu ' a nie mówiłam? ' do Liama. Na co chłopak odpowiedział
- Tak, ale to właśnie miała być niespodzianka- kierował to i do mamy i do Claudii. Dziewczyna przekręciła ukradkiem oczami.
- Długo zostaniecie?
- Ja tylko na wekeend- odpowiedziała za siebie Claudia
- Dlaczego?- zapytała Karen
- Szkoła! Dziś już sobie odpuściłam ale za dużo zaległości nie wychodzi na dobre- odopowiedziała
- Wiem coś o tym - Powiedziała Ruth
- Masz szczęście synu że z rana robiłam ciasto, przynajmniej mam was czym poczęstować.
- Oh mamo, ja zostaje na tydzień i na mnie nie musisz robić dobrego wrażenia. Wystarczy że siądziesz z nami i trochę pogadamy- zaśmiał się Li
- Aż tydzień?- zdziwiła się Ruth
- Coś nie tak siostrzyczko?- zapytał chłopak ze smiechem
- Nie pamiętam kiedy ostatnio byłeś aż tydzień w tym domu- uśmiechnęła się
- No widzisz- powiedział po czym mama chłopaka postawiła na stole pokrojone ciasto i dzbanek z herbatą.
- O patrz tam jest- powiedziała szatynka ruszając ku różowej walizce. Lou uśmiechnął się i poszedł za nią aby jej pomóc. Kiedy chwycili za rączkę walizki niespodziewanie zauważyli że jakaś dziewczyna także po nią sięga.
- Oh, to chyba jednak moja- uśmiechnęła się uprzejmie Natalie ciągnąc walizkę
- Nie, ona jest moja- powiedziała wysoka blondynka, także chcąc ją wziąć
- Dziwne bo moja ma duzy napis Miami na przedniej klapie dokładnie tak jak moja walizka!- powiedziała już trochę zdenerwowana Natalie
- Moja ma dokładnie taki sam, odejdź bo chcę moją waliskę! -wysyczała.
- Hej dziewczyny spokojnie!- krzyknął nagle Lou zwracając na siebie uwagę.
- O matko, przecież ty- zaczęła dziewczyna która chyba dopiero teraz się zorientowała
- Oh tak właśnie to mój chłopak i nie nie da ci autografu i nie nie da ci zdjęcia bo jesteś wredna i próbujesz mi ukraść walizkę!- krzyknęła Natala na co Lou delikatnie ale stanowczo ją odepchnął.
- Słuchaj, to normalne że macie podobne walizki. Myślę że najbardziej sensownym zachowaniem będzie jeśli zwyczajnie to otworzysz i zobaczysz co będzie w środku! Tylko zeby sprawdzic- zaproponował Louis
- Oo jasne, zaraz sie okaże że mamy takie same ubrania! - prychnęła Natalie na co chłopak skarcił ją wzrokiem
- Myślę że masz rację- mruknęła urażonym tonem. Postawiła różową walizkę na ziemii po czym delikatnie odsunęła. Już na 1 rzut oka ubrania dla Natalie były nieco obce. Spojrzała z szekoro otwartymi oczami na nią.
- Natalie?- zapytał chłopak z uniesionymi wysoko brwiami.
- Masz coś jeszcze do powiedzenia?- prychnęła po czym bez słowa odeszła szybkim zdenerwowanym krokiem. Natalie zaczęła się rozglądać jak gdyby nigdy nic. Lou stał i wpatrywał się w nią z delikatnym uśmiechem.
- Jesteś chora
- Oh zamknij sie- mruknęła po czym ruszyła z powrotem do taśmy a by szukać swojej walizki.
- Czy to nie ta?- zapytał pokazując na własnie wyjeżdżającą różową walizkę. Natalie przewrócila oczami i ruszyla w jej stronę, a za nią Louis ze śmiechem. Dziewczyna byla w pewnym stopniu obrażona, na to że tamta walizka jednak nie byla jej. No niestety. Louis objął dziewczynę w pasie i pocałował w nos i wtedy w końcu sama zaśmiała się ze swojej głupoty.
- Harry kochanie!
- Mamoo, nie rób mi wiochy- śmiał się chłopak przytulając mamę.
- Hej ty musisz być Annabel! Harry ciągle mi o tobie pisze lub mówi kiedy gadamy na skype. Ma niezłego świra na twoim punkcie!- trajkotała Gemma, była identyczna jak Harry.
- Oh to chyba dobrze- zaśmiała się Ann- tak jestem Annabel, miło mi cię poznać- powiedziała wyciągając rękę na powitanie. Jednak blondynka od razu wzieła ją w swoje ramiona.
- Dobra mamo, udusisz mnie weź- zaśmiał się Hazza
- Racja, nie jesteś juz mały a po za tym wolisz się teraz przytulać do kogoś innego. No to pochwal sie synu - zaśmiala się
- Mamo..- jęknął Harry- To jest Annabel, moja dziewczyna- powiedział po czym na jego twarzy pojawił się rządek białych perełek.
- Dzień dobry- powiedziała Annabel cicho z miłym głosem. Trudno było jej się odnaleźć w tej sytuacji.
- Witaj skarbie, jestem Anne- powiedziała brunetka po czym mocno przytuliła Ann.
- Hej gdzie Mick?- zapytał Hazza
- Poszedł do szklarnii po pomidory do mojego spagetthi - powiedziała z uśmiechem Anne
- No nie gadaj!- krzyknął loczek
- Specjalnie dla ciebie kochanie, jako że dość rzadko jesteś w domu postanowiłam zrobić ci niespodziankę
- Jesteś najlepsza- krzyknął całując dziewczynę w policzek.
- Masz na prawdę słodki pokój - zaśmiała się Ann siadając na pojedyńczym łóżku na którym była pościel w granatową kratę. Ściany w kolorach jasnego niebieskiego i szarego a na suficie kilka gwiazdek świecących w ciemności. Podłoga z drewna a na niej zielony włochaty dywan. Niewielkie biurko na którym stało kilka zakurzonych książek i stary pewnie zepsuty komputer. Do połowy odsłonięte żaluzje w oknach oraz kilka zdjęć przyczepionych do tablicy wiszącej na ścianie.
- Nigdy nie mam czasu tu nic zmienić, nigdy mnie nie ma no i do tej pory nie miałem osobistej dekoratorki wnętrz- uśmiechnął się obejmując dziewcznę od tyłu. Oboje zaczęli oglądać zdjęcia.
- Byłeś taki słodki i pulchniutki- zachichotała Ann na co Harry lekko ją załaskotał
- Haha przestań- poprosiła przytrzymując mu ręce. Wzrok brunetki zatrzymał się na jednym zdjęciu, a mianowicie Harrego a na jego kolanach siedziała jakaś blondynka. Ann nie raz widziała to zdjęcie, krążyło po internecie z dopiskiem "była dziewczyna Harrego Stylesa".- byliście słodką parą - powiedziała
- Stare czasy- mruknął chłopak.
- Ona nadal tu gdzieś mieszka?- zapytała
- Nie mam pojęcia. Pewnie tak, chyba żadne z moich znajomych nie wiązało przyszłości z innym miastem niż Holmes Chapel.- stwierdził Hazza
- Nie dziwię się, to urocze miejsce
- Racja- uśmiechnął się
- Hej no i jak? Zmieścicie się tu we dwoje? Bo jeśli nie to Annabel może spać ze mną- zaśmiała się Gemma
- Oh chyba śnisz!- jęknął Harry
- Woah bracie to tylko żart.- odpowiedziała, podchodząc do Ann mruknęła- uważaj, jest bardzo niewyżyty- po czym wyszła z pokoju rzucając że obiad jest już gotowy.
- Ona jest niemożliwa....- jęknął Harry
- Kocha cię- odpowiedziała przez śmiech na to co powiedziala Gem
- Ja ją też - Ann uśmiechnęła się do chłopaka słcysząc te słowa. Splotła ręce na karku chłopaka a on położył jej dłonie na szczupłych biodrach.
- Myślę że musimy iść na dół- powiedziała
- A szkoda fajnie sie zapowiadało- mruknął całując ją w policzek
- Jestes nienormalny- jęknęła dziewczyna schodząc po schodach
- Maddie wstawaj- wyszeptał Niall blondynce do ucha. Dziewczyna przeciągnęła się delikatnie, podniosła głowę z kolan chłopaka po czym z powrotem wtuliła się w niego zapinając przed tym pasy.
- Lądujemy?- zapytała
- Tak, już wlaściwie jestesmy na miejscu- powiedział z szerokim uśmiechem. Dziewczyna patrzyła na niego, widziała jego podekscytowanie. On kochał mocno swoją rodzinę, swój kraj. Był bardzo uczuciowy. Maddie cieszyła się jego szczęściem i sama była nieco podekscytowana na poznanie rodziny Niallera.
Po około pół godzinie które zajęło im wyjście z samolotu, odbiór bagaży, odprawę, znaleźli się oni na parkingu lotniska. Maddie usiadła na swojej walizce patrząc jak Nialler wybiera numer do swojego brata na swoim iPhone.
- Hej gdzie jesteś?- zapytał, malował się uśmiech na jego twarzy prawdopodobnie od samego głosu brata.- my czekamy przy wyjściu możesz podjechać i nas zgarnąć?- zapytał po czym pokiwał głową i się rozłączył.
- Już jedzie- powiedział z uśmiechem po czym podał blondynce rękę podnosząc ją. Wziął ją za rękę i bawiąc się jej małym palcem wypatrywał brata. - To chyba on - powiedział z uśmiechem- wskazał na szary samochód który właśnie podjechał, zza szyby widać było starszego bruneta. Nialler wziął walizkę od dziewczyny i z jej pomocą wpakował walizki do bagażnika. Otworzył jej drzwi a zaraz po niej zamknął, a sam pobiegł do miejsca pasażera.
- Cześć stary- zaśmiał się Greg przytulając brata
- No cześć- uśmiechnął sie blondyn.
- Hej mała- przywitał się Greg machając do niej na co ona się zaśmiała i odpowiedziała krótkim hej.
Chłopak wyjechał z parkingu i ruszył prosto do domu. Całą drogę rozmawiali ze sobą na różne tematy, zaczynając od pracy, przez trasę do osiągnięć piłkarskich klubów. Nie ukrywając Maddie czuła się nieco dziwnie ignorowana, jednak postanowiła to przemilczeć. Rozumiała sytuację chłopaka, w końcu dawno nie widział się z bratem.
Po około 20 minutowej podróży samochód zaparkował na kamiennym wjeździe. Przed domem już czekała na nich mama. Ledwo co chłopak zdążył wyjść z samochodu a kobieta od razu rzuciła się na niego z uściskiem. Typowe powitanie, od razu widać było ze Maura mocno kocha swoich synów. Ku zdziwieniu Maddie, tata Nialla- Bobby podszedł najpierw do niej biorąc od niej walizkę i zapraszając do środka. Zadowolona weszła do środka razem z całą resztą rodziny. Czekał już na nich obiad, jego nazwy Maddie za nic nie mogła odkryć. Maura zdradzila jedynie ze to tradycyjne i jej świetne Irlandzkie danie. Tak czy tak z pewnością smakowało niesamowicie.
- Ty także próbujesz swoich sił w muzyce prawda?- zapytała w pewnym momencie mama Niallera
- Oh, tak. Chciałabym osiągnąć sukces podobny do Nialla. Ale nie sądzę żebym dorastała jego talentowi..- powiedziała na co Niall się zaśmiał i pocałował w policzek dziewczynę.
- Maddie jest strasznie nie ufna jeśli chodzi o jej talent. A przecież jest w tym na prawdę dobra
- Ta piosenka, którą śpiewasz z tym rudym kolegą zespołu. Jest na prawdę dobra, wpada w ucho- pochwalił Bobby na co Maddie nieco się zarumieniła.
- To zdjęcie jest jak Niall miał około 5 lat. Niesamowite dziecko, wtedy przysięgał że będzie piłkarzem- śmiała się Maura pokazując kolejne zdjęcie blond chłopca. Maddie ze śmiechem się mu przyglądała
- Nic się nie zmienił, może trochę urósł jednak te oczy. Nadal błyszczą tym samym podekscytowaniem- powiedziała Maddie.
- Dokładnie tak samo uważam, to niesamowite że też to zauważyłaś- zaśmiała się.
- Oh, racja- powiedziała krtótko po czym spojrzała jak Niall i jego brat kopią sobie piłkę. Widziała jak blondyn co chwila na nią spogląda. To było słodkie.
- Myślę że dobra z ciebie dziewczyna. Możesz myśleć że to dziwne bo znamy się od zaledwie 2 godzin ale wystarczy że widzę jak Nialler na ciebie patrzy. Bardzo mu na tobie zależy Maddie.- blondynka poczuła jak jej serce dosłownie mięknie.
- Nie wie pani jak wiele znaczą dla mnie te słowa na prawdę.- powiedziala cicho
- Mów mi po prostu Maura- zaśmiała się łapiąc ją w miłym geście za kolano. W tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi a Maura wstała z fotelu na tarasie i poszła otowrzyc drzwi. Maddie zaśmiała się do siebie cicho wracając do oglądania zdjęć.
~*~
Hej kochani <3 proszę bardzo wyrobiłam się w równy tydzien x
mam nadzieję że ten jest troche lepszy. Tak wiem że nie ma tu wlasciwie nic o Marry i Zaynie ale postaram
się napisać o nich więcej w następnym rozdziale.
Oby wam się spodobał ;)
25 komentarzy-nowy rozdział we wtorek :)
Super :**** pisz dalej ♥
OdpowiedzUsuńświetny,podoba mi się<3
OdpowiedzUsuńchyba jeden z moich ulubionych rozdziałów,jest taki uroczy adkjdfksaj :3
OdpowiedzUsuńNext, next, next!!!
OdpowiedzUsuńNie zbyt podoba mi się wygląd bloga,za to treść jest świetna :)
OdpowiedzUsuńświetny ! pisz dalej ;) czekam z niecierpliwością ;)
OdpowiedzUsuńKiedy napiszesz następny rozdział?
OdpowiedzUsuńWłaśnie? Wchodzę na tego bloga codziennie i juz mi się nie chce :/
Usuń