poniedziałek, 1 lipca 2013

Fifteen

Ten poranek był o wiele bardziej udany od poprzedniego. Maddie standardowo wstała najwcześniej i budziła dziewczyny które mimo budzika dalej spały. Ona nie lubiła spać zbyt długo, wolała wstać wcześniej sprawdzić czy wszystko ma przygotowane do szkoły, wziąć prysznic i budzić przyjaciółki. Była jak mama, budziła dziewczyny kiedy śniadanie było już gotowe. W czasie chodzenia na uczelnię w dni robocze to zawsze ona robiła śniadanie, nie przeszkadzało jej to. Lubiła gotować a jej naleśniki były najlepsze.
  Maddie wyszła z pod prysznica i owinęła się ręcznikiem. Spojrzała na siebie. Jej długie fioletowe włosy z pewnością były piękne i wyjątkowe. Jednak była ona osoba która lubi zmiany, patrzyła  długo w odbicie lustra i stwierdziła że potrzebuje zmiany. Stwierdziła że może zacznie od fryzury. Wiedziała już że będą to znowu kolorowe włosy ale nie miała jeszcze dokładnego pomysłu. Gdy wyszła z łazienki, zbiegła po schodach prosto do kuchni, zajrzała do lodówki i postanowiła zrobić sałatkę oraz kanapki z serem na śniadanie. Wyjęła potrzebne świeże produkty które były dostarczane do ich domu codziennie rano. To kolejny plus porannego wstawania fioletowowłosej- odbierała zakupy. Standardowo robiła jedzenie przy muzyce lecącej z radia które wisiało na ścianie w kuchni. Śpiewała razem z Hayley piosenkę "Still Into You" Paramore. Kiedy śniadanie bylo już gotowe, dziewczyna pobiegła do swojego pokoju zakładając bieliznę i zwykły szeroki t-shirt aby nie chodzić ciągle w ręczniku. Spojrzała na zegarek. Była już 8 rano, postanowiła budzić przyjaciółki. Wchodziła do pokoju każdej z nich krzycząc że koniec spania oraz że śniadanie na stole. Działało to na nie bo wstawały dość sprawnie. Maddie siedziała już przy stole w jadalni, a po schodach schodziła reszta dziewczyn. Były nadal zaspane, usiadły przy stole i zaczęły nakładać sobie jedzenie.
- Boje sie tego dzisiejszego początku prac. Omg ja i Liam kontra cała banda wrzeszczących dzieciaków- mruknęła Claudia, a Annabel wywróciła oczami
- Jezu przesadzasz, jeśli będziesz tak negatywnie nastawiona to raczej jasne że się z nimi nie dogadasz i cię nie polubią. Musisz złapać z nimi jakiś kontakt.- powiedziała brunetka a ruda zrobiła dziwną minę.
- No jasne, nie mam ochoty łapać z nimi żadnego kontaktu. Chcę jak najszybciej skończyć tą głupią pracę.- Ann westchnęła, miała dodać coś jeszcze ale stwierdziła że to i tak nie ma sensu. Claudia ma swój świat i swoje zasady, nie da się jej przekonać do niczego.
- Dobra, dzięki Maddie było pycha. Lece się ubrać- powiedziała Marry całując przyjaciółkę w policzek po czym pobiegła do swojego pokoju. Zajrzała do garderoby i mimo całej szafy ciuchów, butów, beanie i innych dodatków standardowo nie wiedziała co założyć. Wyjrzała przez okno i zauważyła mocne słońce. W końcu postanowiła zalożyć taki zestaw:






Maddie poszła do swojego pokoju zaraz po Marry, ubrała się w ubranie naszykowane dużo wcześniej czyli:
Natalie posprzątała po sobie i pobiegła do pokoju, ona mimo że nie miała naszykowanego ubrania to nie miała problemu z ubiorem. Szybko znalazła kilka ubrań tworząc z tego taką fajną całość:
Claudia i Ann zostały dłużej w kuchni sprzątając kuchnię, szybko się z tym uporały i poszły do swoich pokoi wybierając ubrania na dzisiaj do szkoły oraz na późniejszą pracę. Ann postanowiła ubrać się tak:
 A Claudia tak



Ubranie, zrobienie włosów i makijażu zajęło im około 20 minut. Więc gdy wyszły z domu prosto do volvo Natalie była 8.45. Czyli idealna godzina aby dojechać do uczelni. Droga minęła im całkiem szybko, nie rozmawiały o niczym specjalnym. Tematy nasuwały się same tak jak zawsze, było o czym pogadać.


   Natalie wyszła z lekcji projektowania, tą godzinę każda z nich miała osobno. Marry - fotografię, Claudia- taniec, Ann- sztukę a Maddie - śpiewy. Po tej lekcji miały półgodzinną przerwę na lunch. Wtedy zawsze chodziły do Starbucks na przeciwko uczelni. Natalie zeszła ze schodów na parter czekając aż dołączą do niej przyjaciółki. Miała nadzieję że spotka po drodze Alana i Alice aby poszli z nimi. Jednak nie mogła wyłapać ich nigdzie na korytarzu. Brunetka podeszła do swojej szafki, nagle usłyszała znajomy śmiech za swoimi plecami. Odwróciła się szybko. Emeli. Natalie czuła jak wzbiera się w niej gniew, miała ochotę uderzyć tą farbowaną sukę w twarz. Cały wczorajszy dzień w areszcie oraz prace społeczne zawdzięczały tylko JEJ.
- Oh, a kogo ja tu widzę. Taka afera, no pięknie... Wiedziałam że jak tylko chłopaki zaczną się z wami kumać to wylądują w jakimś gównie... - zaśmiała się Emeli. Natalie spiorunowała ją wzrokiem
- W gównie w które nas wpakowałaś szmato! Co ty jeszcze chcesz? Poznałaś chłopaków i zrobiłaś z siebie idiotkę. Nie możesz przeżyć że my ciągle z nimi spędzamy czas a ty jak zwykle nie umiesz niczego osiągnąć. Na prawdę mi cię szkoda- wysyczała Nat. Twarz Emeli stężała, przez moment na jej twarzy przebiegł jakiś dziwny cień. Natalie wiedziała że uderzyła w czuły punkt i że ma rację.
- Szmatą to jesteś ty, za ile się dajesz Louisowi?- zakpiła, Natalie wybuchła śmiechem
- Na prawdę Em? Nie masz nic lepszego na poczekaniu? Jeśli myślisz że Lou kręci z kims za kasę to twój tatuś musiałby zbankrutować aby Lou choćby na ciebie spojrzał tapeciaro- studenci mijali je z zaciekawieniem na nie patrząc. Abbey i Kate nie wiedziały co robić, stały i wymieniały spojrzenia. Natalie zauważyła schodzacą po schodach Ann i Maddie. Dziewczyny od razu zauważyły że się dzieje. Podbiegły do przyjaciółki. Było 3 na 3.
- Coś nie tak? - zapytała Ann patrząc to na Emeli to na Nat.
- Nie, wszystko okej. Emeli po prostu po raz kolejny postanowiła się upokorzyć.
- To ty będziesz się teraz upokarzać przez cały miesiąc odrabiając prace społeczne. Nie dobra z ciebie dziewczynka- zacmokała Em. Ann uniosła jedną brew do góry
- Ojej, na prawdę masz rację. To takie przykre że przez najbliższy cały wolny czas będę spędzała z Harrym Stylesem rozdając lody małym dzieciakom. To na prawdę, OKRUTNA KARA. - sarkazm Annabel można było wyczuć na kilometr.
- Myślisz że jestem zazdrosna?- prychnęła Em
- Nie no skąd... ale wiesz twój twitlonger na temat "Cudownego spotkania z 1D" opisywał twój romantyczny kontakt wzrokowy z Harrym. To na prawdę ciekawe nie sądzisz? - Maddie przypomniał się fragment wymyślonego przez Emeli tekstu umieszczonego na twitterze na temat spotkania z chłopakami w kręgielni. Cała ta historia była jedną wielką bzdurą.
- Ugh, nie wierzysz w to? Annabel chyba wie że potrafię zabrać jej chłopaka z przed nosa, czyż nie Ann? - Emeli uśmiechnęła się jędzowato. Ann mina zrzedła, punkt dla Emeli.
  Natalie nie wytrzymała słysząc że ta suka porusza sprawę Chrisa, czuła że może pobić Em, teraz, tutaj. Zrobiła krok do przodu wymierzając ręką w twarz Emeli. Annabel natychmiast wystąpiła za Nat łapiąc ją za ręce i przytrzymując. Emeli pisnęła głośno i zakryła się rękami.
- Natalie, nie warto - szepnęła Ann patrząc dumnie na Em. Nagle zauważyła coś dziwnego na ręce dziewczyny, mocno czerwone plamy. Wyglądały jak po poparzeniu. Annabel westchnęła głośno puszczając przyjaciółkę.- Oh, poparzylaś się?- zapytała brunetka Emeli pokazując na jej poparzoną rękę. Em natychmiast spojrzała na ranę po czym zaciągnęła na nią rękaw bluzy. Bezceremonialnie Em oraz jej świta odeszły w kierunku szkolnej kafeterii.
- Ona jest poparzona, a wiele drzew w parku zostało właśnie PODPALONYCH.- pisnęła Ann
- Przypadek? Nie sądzę, głupia suka to jasne że nas wrobiła.- Maddie była porządnie wkurzona.
- Cokolwiek.... teraz i tak jej nic nie udowodnimy. Chodźcie na tą kawę, Marry i Claudia czekają na nas już w Starbucks. Wyszły przez patio- dziewczyny pokiwały głowami i w zepsutym humorze wyszły z budynku. Skierowały się na przeciwległą ulicę wchodząc do kafeterii.
  Ann zamówiła latte z podwójną bitą śmietaną, Natalie mrożoną mocha a Maddie bubble tea z kokosami. Dziewczyny odebrały swoje zamówienia i podeszły do Marry i Claudii które już siedziały przy wolnym stoliku. Przyjaciółki od razu wyczuły napięcie a Natalie zaczęła opowiadać wszystko od początku.
Standardowo obgadywały Emeli, począwszy od wygladu pustej tapeciary do wiecznego farta. Dobijający był ten fakt że jej zawsze uchodziło coś na sucho.
- No ale czym ona musiała podpalać te drzewa żeby się tak poparzyć?- zapytała Marry
- Może miała miotacz ognia?- palnęła Claudia a wszystkie dziewczyny spojrzały na nią jak na idiotkę
- Co...co ty dajesz? Na pewno miałaby miotacz ognia...- Ann przewróciła oczami a dziewczyny zaczęły się śmiać.
- Nie ważne... po prostu myślę że Annabel podczas tej kłótni poruszyła ważną kwestię. Przez ten miesiąc niemal codziennie będziemy spędzać czas z chłopakami i to jest super. - rozmarzyła się Maddie. Cieszyła się że będzie z Niallerem. Co prawda NADAL miała te mieszane uczucia, nie chciała zakochiwać się na siłę. Ale chciała poznać Nialla bliżej niż dotychczas, czuła że uda jej się to właśnie w tym czasie.
- Taa... wy się cieszycie bo jesteście z tymi waszymi wielkimi miłościami. A ja jestem z Zaynem - mruknęła Marry
- Myślałam że się lubicie- spojrzała na nią dziwnie Natalie
- Gadaliśmy długo tego wieczoru bo oboje byliśmy porządnie pijani. - tłumaczyła się
- Weź przestań, Zayn to super chłopak. Po za tym jest wolny i taki trochę w twoim typie - blondyna przewróciła oczami
- Pewnie... jakoś nie mam ochoty na miłości- wzruszyła ramionami
- Ugh, przez jednego dupka nie warto marnować życia! Wiem coś o tym- mruknęła Ann popijając kawę. Marry spojrzała na nią ze współczuciem. Obie wiedziały co to złamane serce i nie chciały znowu tego doświadczyć.
   Wolny czas im się konczył i musiały wracać do szkoły, miały teraz lekcję angielskiego czyli wszystkie razem.  Siedziały w pojedynczych ławkach czekając na pana Fitza od angielskiego. Lekcja minęła całkiem szybko i jak zwykle miło, następne lekcje również szybko popłynęły. Dziewczyny myślami były przy ich zajęciach po szkole.

3 godziny później pod uczelnią stało kilka nowych samochodów a przed nimi jacyś chłopcy na których mijające ich dziewczyny zwracały szczególną uwagę. Natalie schodząc po schodach zauważyła czarnego range rovera, oraz opartego o samochód cudownego pana Tomlinsona. Dziewczyna szybko zbiegła ze schodów rzucając się w ramiona szatyna. On zaczął się śmiać i odwzajemnił uścisk po czym pocałował ją w czoło. Liam czekał na Claudię swoim mercedesem, ona również przywitała się uściskiem z chłopakiem. Liam miał podrzucić Marry i Zayna do biblioteki. Od razu gdy wszyscy weszli do samochodu Liam ruszył.
  Maddie zobaczyła Nialla który stał czarnym audi obok samochodu Lou. Czekał na dziewczynę, przywitali się przyjaznym uściskiem.
- Hej a to nie samochód Harrego?- zapytała fioletowowłosa a Niall pokiwał głową
- Owszem jest
- Gdzie Harry?- zapytała Ann szukając go na parkingu, nawet jeśli by tu był to przyjechałby swoim audi a przecież teraz Niall z niego kożysta.
- Hmm, pojechał załatwić wam wszystko do tej lodziarni. Zaraz przyjedzie kazał nam tu na niego z tobą poczekać- wyszczerzył się Lou mierzwiąc Ann włosy. Ona zaśmiała się przeczesując je palcami. Stali i rozmawiali już jakiś czas, Natalie zaczęła opowiadać o dzisiejszym starciu z Emeli. Maddie wspomniała o tym co zauważyły na jej ręce. Chłopaki pokiwali głowami, wiedzieli że to wszystko to sprawka Em. Jednak nie przeszkadzało im to tak bardzo, podobnie jak dziewczyny zauważyli w tych pracach społecznych pewne plusy. Przez najbliższy miesiąc będą mogli spędzać mnóstwo czasu z dziewczyną która im się podoba.  Rozmawiali jeszcze przez chwilę gdy nagle na parking przed uniwersytetem pojawił się duży samochód z wielkim lodem na dachu, do loda przyczepione były dwa głośniki z którego płynęła melodyjka (HAHAHA LOL O TO MI CHODZIŁO <---)
Smochód kierował oczywiście nie kto inny jak Hazza. Wszyscy wymienili spojrzenia i wybuchli głośnym śmiechem. Harry zatrzymał się przed grupką przyjaciół i wyskoczył z samochodu nie wyłączając melodii. Podszedł do Ann po czym ją objął.
- Super wóz czeka księżniczko, jedziemy?- Annabel wybuchła śmiechem
- Żartujesz prawda? Jezu proszę powiedz że żartujesz
- Nie, to jest super, wiesz jak się tym fajnie jeździ i ta melodyjka! Wpada w ucho- na twarzy chłopaka malował się szeroki uśmiech. Ann przewróciła oczami po czym pożegnała się z przyjaciółmi uściskiem po czym weszła do samochodu. Zsunęła się jak najniżej na siedzeniu i zakryła twarz rękami tak aby nie było jej widać. Harry zaczął się śmiać, założył jakiś debilny kolorowy kapelusz który widocznie był w zestawie z samochodem. Wyjechał z parkingu machając przyjaciołom którzy stali na parkingu nadal się z nich śmiejąc.

Marry i Zayn w tym czasie weszli do starej biblioteki. Budynek był przerażający, z zewnątrz wyglądał jak stary opuszczony zakład psychiatryczny. Ciemne mury, stary dach, dookoła poniszczone spruchniałe drzewa. Ogromne drewniane drzwi które prosiły się o pomalowanie na nowo, oraz stare okna a w nich kraty. Marry przeszły ciarki kiedy drzwi uderzyły z hukiem gdy się zamknęły. W środku była ogromna przestrzeń, sufit był bardzo wysoko pomieszczenie wypełnione było ogromnymi półkami z ksiązkami. Były tak wysokie że normalny człowiek nie mógł sięgnąć po ksiązkę na najwyższej półce. Dlatego przy regałach były przesuwane drabiny. Marry i Zayn wymienili spojrzenia. W środku było strasznie cicho, w powietrzu unosił się kurz, z okien padały drobne promienie słońca dające nieco światła. Stare lampy zwisające z sufitu dawały bardzo mało światła. Najgorsza jednak była pustka panująca w bibliotece.
- Już jesteście?- usłyszeli niski przenikliwy głos, oboje podskoczyli ze strachu. Odwrócili się i zobaczyli kobietę która dodawała do tego miejsca jeszcze bardziej przerażającego wyglądu. Długie czarne włosy z grzywką, stary czarny golf i przetarta sztruksowa spódnica w kratkę. Wyraz jej twarzy mówił że nie jest najszczęśliwszym człowiekiem. Machnęła za nimi ręką aby szli za nią. Zaprowadziła ich do jakiegoś odrębnego pomieszczenia w którym śmierdziało starością.
- Macie tutaj sporo pracy, to pomieszczenie było schowkiem na stare książki, zabytkowe. A wy macie je doprowadzić do dobrego stanu oraz ułożyć na szafkach. Alfabetycznie. Każdą ksiązkę musicie przetrzeć z kurzu oraz w razie potrzeby skleić. - pokazała na kawałek materiału i jakiś specjalny płyn do starego papieru. Obok tego leżała taśma bezbarwna. Po tym wyszła jak gdyby nigdy nic zostawiając ich samych w dość sporym pokoju, pełnego książek.
- Ja pierdziele... umre tutaj. Dostane alergii na kurz.- jęczała Marry przecierając palcem jedną z ksiązek na której było mnóstwo kurzu.
- Dobra, nie przeżywaj jakoś sobie poradzimy. - Zayn podszedł do pierwszej półki, wszedł na drabinę biorąc jedną ze szmatek. Stojąc na drabinie zaczął przecierać książki, Marry stała patrząc na niego.
- Myślę że prościej by było gdybyśmy zdjęli wszystkie książki z jednej szafki, wytarli je w razie coś to byśmy je posklejali i dopiero zaczęli układać alfabetycznie?- Chłopak patrzył chwilę na blondynkę, przetwarzał w głowie ten pomysł po czym zszedł z drabiny uważając ten pomysł za dobry.
Zaczęli zdejmować książki z szafek, Marry wzięła do ręki jedną z książek. Miała ona naderwaną okładkę
- Ty patrz, tą trzeba będzie skleić- powiedziała chwytając za okładkę nieco zbyt mocno, okładka oderwała się nagle w całości a książka upadła z hukiem na ziemię. Marry zrobiła szerokie oczy, a Zayn zaczął się śmiać.
- Omg, dawaj taśme - spanikowała dziewczyna. Zayn rzucił jej taśmę, ona zaczęła szukać początku. Wyglądała przy tym dość zabawnie, gdy już znalazła zaczęła szybko obklejać książkę
- Boże, jak ty to kaleczysz. Weź lepiej wycieraj tamte książki a ja to skleje- Zayn wziął do ręki książkę i zaczął sklejać. Marry obrzuciła go wrednym spojrzeniem i zaczęła wycierać jedną z książek. Nagle Zayn zaczął się śmiać. Dziewczyna spojrzała na niego
- Co jest?
- Nie nic...
- No co..
- Nie chcę cię straszyć..
- Zayn?! Takim gadaniem straszysz mnie bardziej
- No dobra, to jakaś satanistyczna księga. Tutaj pisze coś tak jakby po arabsku, pismo podobne do takiego jakim napisany jest Koran. Więc wiem co tu pisze. Coś tam że trzeba szanować tą księgę bo jeśli nie to spotka cię kara.- Marry zmrużyła oczy
- No na bank, nie boje się takich debilizmów.
- Jak tam sobie chcesz, ja bym się bał - Zayn wzruszył ramionami. Marry poczuła dziwny ucisk w brzuchu, jednak postanowiła to zignorować. Reszta sprzątania minęła w spokoju i głównie ciszy, Marry była wkurzona na to że tak mało rozmawia z Zaynem. Chciała go poznać i spędzić więcej czasu razem na rozmowie a nie na dennej ciszy. Nie tak to sobie wyobrażała. Jednak miała nadzieję na jakąś zachętę z jego strony, jednak gdy tylko na niego spojrzała widziała że jest tak jakby w swoich myślach i swoim świecie. Postanowiła udawać że ją to w ogole nie rusza i zająć się sobą...


~*~

Ugh, przykro mi że udało mi się napisać tylko o Marry i Zaynie 
ale nie miałam dziś w ogóle czasu. W poprzednich dniach nie miałam neta ;c
wybaczcie. Ale myślę że rozdział byłby za długi
gdybym napisała jeszcze tyle o reszcie. 
No nic, dziekuję za 16 komentarzy kochani!!

Jak wam się podoba nowy nagłówek? ;)
Dziękuję Gosi mojej bff że go zrobiła <3 kocham cie kocie 

17 komentarzy - nowy rozdział w sobote <33
  

24 komentarze:

  1. świetny rozdział kotuś<3
    Hazza i Ann typowi przypalowcy,lol<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Najlepsze, jak Harold przyjechał po Ann. haha czekam na kolejny :) x

    OdpowiedzUsuń
  3. piękne!!! :)
    Genialny jest ten moment z Hazzą i Ann :)
    Czekam na nexta xdd
    http://our-summer-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. i teraz Marry będzie przeklęta.... ciekawe co z resztą dziewczyn <3

    OdpowiedzUsuń
  5. biedna Marry, hahahahahah :3

    OdpowiedzUsuń
  6. teraz ta melodyjka będzie mi chodzić cały dzień po głowie hahaha
    świetny rozdzial :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny!!! Harry i Ann ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Jezu boskie!!! ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Boski ♥♥♥ Dawaj nexta

    OdpowiedzUsuń
  10. Ekstra!!! zwłaszcza jak Harry przyjechał po Ann :D

    OdpowiedzUsuń
  11. kolejny cudny rozdział :d

    OdpowiedzUsuń
  12. Ty piszesz normalnie Bosko!!! Czekam na następny cudny roździał, który będzie jak każdy Boski ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Błgam daj nexta w sobotę!!! Wciągnęłam się :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Nagłówek jest bąbowy <333 A ty piszesz ekstra!!! Czekam na następy roździał ♥

    OdpowiedzUsuń
  15. Biedaczka, Marry będzie przeklęta, a najlepszy moment jak Hazza przyjechał po Ann hahaha!!!
    Jestem ciekawa co z resztą, pewnie też nie obejdzie się bez przypałów!!! Tocham ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  16. dziękujemy Gosi za nagłówek, a rozdział jest świetny :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak zawsze super! Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  18. Jazu!!! To jest boskie *.* JEST 17 KOMENTARZY WIĘC DASZ NEXTA!!!YeaYeaYeaYeaYeaYea!!! Już chcę sobotę!!! ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  19. Błagam daj następny rozdział * . * KOCHAM!!!

    OdpowiedzUsuń
  20. Jezu jakie to boskie! Strasznie się wciągnęłam *.* Ekstra piszesz <3
    A mogła byś dać dziś następny rozdział? Ponieważ jutro rano jadę nad morze i nie będę mieć internetu, a naprawdę strasznie się wciągnęłam <3 <3 <3 Ale jak nie będziesz mogła dziś wstawić nexta świat się nie zawali przeczytam za tydzień ^.^
    KOCHAM TWOJE IMAGINNY♥

    OdpowiedzUsuń
  21. Boskie! A najlepsze kiedy Hazza przyjechał po Ann =D ha,ha,ha!!!
    A Marry będzie przeklęta =)
    Jestem ciekawa co z resztą *.* hi,hi,hi

    OdpowiedzUsuń
  22. ekstra imaginn <3 Czekam na nexta =D

    OdpowiedzUsuń
  23. Boskie!!! DZISIAJ NEXT!!!

    OdpowiedzUsuń
  24. O ktorej godz. Dasz nexta?
    Ekstra piszesz <3

    OdpowiedzUsuń